Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto kwi 19, 2011 20:35 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

RudyiSrebrnyKot pisze:A co z kotkami?...

Zależy z którymi :)
Te maluchy zabrane zeszłej jesieni, już w domkach, a starsze te co pozostały, w większości pociachane - już nie przysporzą nam kociątek :twisted: :wink:
Pozostałe nie ciachnięte coraz trudniej wyłapać. Pchają się do klatki te już pociachane, jakby się im tam spodobało :lol:
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Wto kwi 19, 2011 20:38 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

:))... Może się im spodobało? :)
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 20, 2011 11:51 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

RudyiSrebrnyKot pisze::))... Może się im spodobało? :)

Wydaje się, że tak, ale nam się to mniej podoba, jak do klatki włażą nie te, które powinny :evil:
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Śro kwi 20, 2011 14:56 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

No wiem, też miałam swego czasu podobny problem... (niestety skończyło się źle, bo nie zdążyłam pomóc...)
Ale myślałam o tym, że może nie są tak dzikie? I dałoby się wyadoptować?...
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 20, 2011 16:09 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

RudyiSrebrnyKot pisze:No wiem, też miałam swego czasu podobny problem... (niestety skończyło się źle, bo nie zdążyłam pomóc...)
Ale myślałam o tym, że może nie są tak dzikie? I dałoby się wyadoptować?...

Co sie żle skończyło, łapanie ? Jak nie zdążyłas pomóc ?
A nie takie dzikie, te na mojej działce ?
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Śro kwi 20, 2011 21:10 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

No nie zdążyłam, bo one chore były... Pisałam o tym na wątku stodolaków... (viewtopic.php?f=1&t=120138)
Z dorosłymi sobie poradziłyśmy (ogromną pomoc otrzymałam od Budryska, finansowo pomogła _bubu_ w ramach stowarzyszenia i forumowicze, klatkę miałam od Kociamki), ale młode umierały w sumie z dnia, na dzień... Udało się wyciągnąć jednego, ale nie przeżył w lecznicy doby. Na wsi przeżył jeden z młodych (było ich 6 na początku).
Reszta kotów (4 kotki) są zdrowe, odrobaczane regularnie, karmione dobrą karmą... Jedna z kotek mieszka w domu.
Kocurek Szaruś jest wciąż u Budryska. Nie daje się przekonać do wychodzenia do ludzi, chociaż przed chorobą był raczej proludzkim "dzikusem"...

W każdym razie, zamiast tych młodych chorych wtedy łapały się już wysterylizowane, zdrowe koteczki... ;/ i dlatego nie zdążyłam pomóc...



No, a nie o dzikich myślałam o tych na działce u Ciebie, które się pchają do klatki :))... Może chcą do ludzi???
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 21, 2011 8:10 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

RudyiSrebrnyKot pisze:[size=85]No nie zdążyłam, bo one chore były... Pisałam o tym na wątku stodolaków... (viewtopic.php?f=1&t=120138)
...
No, a nie o dzikich myślałam o tych na działce u Ciebie, które się pchają do klatki :))... Może chcą do ludzi???

Współczuję, to bardzo boli. Ja bardzo przeżywam takie sytuacje z tym, że z kotkami na szczęście nie miałam takich przypadków, ale na dogo nieraz tak się zdarza, że organizuje się pomoc, ale dla psiaka jest już zbyt późno, odchodzi :(
"Moje" kociaki działkowe, te co zostały, to zupełne dzikuski. Jeden Łapek był taki pro ludzki :) Przybiegał jak tylko mnie usłyszał lub zobaczył. Razem z nim trzymał się taki dzieciak czarny kocurek, urodzony w zeszłym roku po powodzi, jaka nawiedziła nas w maju. Tego młodziaka nie musiałam do klatki łapać. Przychodził do mnie, łasił się, właził na kolana. Wyciągnęłam go z bezdomności i jeszcze 6 innych maluszków urodzonych w zeszłym roku na działce. Dwa z nich były chore i musiałam leczyć. Przez moje trzy psy, przez miesiąc były w stałym niebezpieczeństwie. Musieliśmy ciągle pamiętać o zamykaniu drzwi do pokoju, w którym one przebywały - horror :roll: Z tą dwójką związałam sie najbardziej i do dzisiaj koresponduję z ich domkami, dostaję zdjęcia Tinusi. Pan Froda niestety nie ma dostępu do netu, ale też jesteśmy w kontakcie. Oba kociaki sa po zabiegu sterylko kastracjowym :) Z ich strony nie grozi nam łapanie rzeszy bezdomniaków :P
Niestety Łapek po złapaniu w celach leczniczo-kastracyjnych nie darzy mnie zaufaniem.Trzyma się na dystans. Przykro mi :(
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Czw kwi 21, 2011 11:56 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

Łapek to widzę tak, jak Szaruś... Wydaje się, że niektóre koty mają wyjątkowo długą pamięć :))...!
Fajnie, że tyle zrobiłaś :)! Podziwiam i gratuluję :)...
Dziękuję. Trzymam kciuki za wszystkich :)!...

RudyiSrebrnyKot

 
Posty: 4830
Od: Nie paź 25, 2009 12:46
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 21, 2011 16:37 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

RudyiSrebrnyKot pisze:Łapek to widzę tak, jak Szaruś... Wydaje się, że niektóre koty mają wyjątkowo długą pamięć :))...!
Fajnie, że tyle zrobiłaś :)! Podziwiam i gratuluję :)...

Dzięki.
Zrobiłam, co musiałam. Inaczej poszłabym z torbami dokarmiając je zimą :)

Spadam, bo masa robocizny przed świętami mnie czeka.

Zdrowych, radosnych i miłych Świąt Ci życzę
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Czw kwi 21, 2011 19:13 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

Muszkieterowie czterej tez życzą wesołych świąt!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Czw kwi 21, 2011 22:14 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

miszelina pisze:Muszkieterowie czterej tez życzą wesołych świąt!

Witaj Miszelinko :)
Tobie także radosnych, spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych życzę i oczywiście jak najmniej beznadziejnych przypadków na miau :1luvu:
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Śro maja 11, 2011 21:27 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

Hura, hura, hura Łapek mi wybaczył. Znowu podchodzi blisko do mnie, wieczorem jak psiaki są już zamknięte, to nawet wchodzi na schody :)
Nie ma już czarnuszka, który ma swój domek w Krakowie, ale za to teraz koleguje z bardzo podobną do siebie kotką. Być może to jego córka. Wieczorem razem czekają pod wiatą na jedzonko. Najwyraźniej Łapek lubi towarzystwo.
Po wysterylizowaniu i wykastrowaniu prawie wszystkich kotów na działce miałam nadzieję, że ich liczebność już się nie zwiększy. Byłam w błędzie.
Dwa tygodnie temu w okolicy mojej działki pojawiła się śliczna, czarnobiała kotka, która najwyraźniej znudziła się jakiemuś gnojkowi i została wyrzucona. Ponieważ lgnęła do człeka, dała się złapać bez klatki. W ubiegłym tygodniu we czwartek zawiozłam ją do Krakowa do mojej pani doktor, a w piątek było rachu, ciachu i po.... Okazało się, że kotka była w ciąży. Całe szczęście, że zdążyłam przed rozwiązaniem, że jeszcze nie było za późno.
Kotka jest już w DS. Adoptował ją pan, który remontował (po ubiegłorocznej powodzi) dom na sąsiedniej działce. Dokarmiał ją odkąd się pojawiła na działce. Stroniła od kotów dzikusków więc nie jadła z nimi tego, co im daję.
Pani doktor była kotką zachwycona. Powiedziała, że jest idealnym kotem, że wszyscy się nią zachwycają i że może ją zostawić w gabinecie, że na pewno sama znajdzie sobie domek :) Po sterylizacji nie trzymała jej w klatce. Kotka chodziła sobie luzem, a raczej leżała luzem na ladzie w recepcji :)
Nie mogę sobie darować tego, że nie zrobiłam jej zdjęcia jak tak sobie leży na ladzie, bo tak ją właśnie zastałam jak przyszłam po nią po sterylizacji.
Zrobiłam jej zdjęciae w klatce jak wracałyśmy pociągiem i potem już w DS.

Oto kocia :)
w pociągu
https://lh4.googleusercontent.com/_h2Pb ... %20003.jpg

i już w DS
Jeszcze się trochu boi
https://lh6.googleusercontent.com/_h2Pb ... %20007.jpg

ale prędko pozwoliła się wziąść na ręce
https://lh3.googleusercontent.com/_h2Pb ... %20008.jpg

Kotka jest wyjątkowo śliczna i miziasta.
Miau jest himerzaste. Ciągle mam kłopoty z wklejeniem zdjęć. Raz mi się uda, a innym razem tylko linki wchodzą. Dzisiaj jest ten inny raz :)
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

Post » Pt maja 13, 2011 6:50 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

jaka ładna panienka :1luvu: i miała szczęście :1luvu:
a Lapek wybaczył, czyli same dobre wieści :ok:
Obrazek Obrazek

ina11

 
Posty: 858
Od: Pon sty 29, 2007 2:29
Lokalizacja: ok.Warszawy

Post » Pt maja 13, 2011 7:58 Re: Przypłynęliśmy z powodzią, kocie dzieci na działkach- KRAKÓW

ina11 pisze:jaka ładna panienka :1luvu: i miała szczęście :1luvu:
a Lapek wybaczył, czyli same dobre wieści :ok:

Ogromnie się cieszę, że Łapek mi wybaczył. Śpi wraz ze swoją towarzyszką (chyba córeczka) pod wiatą w domku zrobionym osobiście przeze mnie. Ale przychodzą dopiero jak moje psy są już zamknięte w domu. Jak jest już ciemnawo podchodzi całkiem blisko. Czasem wchodzi nawet na schody i pewnie gdyby nie siatka, wlazłby na taras. Mam wielką ochotę całkiem go oswoić, tak żeby dał się pogłaskać, żeby przed zimą można było szukać mu domku. Na razie jednak nie pozwala na zbliżenie się więcej niż metr, półtora. Dzięki niemu zbliżyła się też ta koteczka, "córeczka" :kotek:
A o czarnobiałej piękności mam miłe wieści. Urzęduje z panią w kuchni. Pilnuje jej, żeby czegoś nie przypaliła, albo nie przesoliła :) Na pole wcale się nie garnie. Wychodzi tylko na siooo i kooo i prędko wraca. To pieszczoszka jakich mało. Lubi wysiadywać na kolankach i być głaskana. Jestem spokojna o je przyszłość.
Pokaż mi swoje zwierzątko, a powiem Ci jaki jesteś.

elsia

 
Posty: 372
Od: Pon wrz 10, 2007 10:25
Lokalizacja: Kraków/Kurdwanów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 15 gości