» Czw maja 12, 2011 13:33
Re: Mojewolnożyjące..Kubuś zdrowieje!! szukamy domku! dług...s17
Witam,
Marzenia11 – uzurpujesz sobie prawo do tytułu tego wątku „moje koty wolno żyjące…”, prowadzonego przez ciebie prawie od 1,5 roku, a większość działań, dotyczących tych „twoich” kotów jest wykonywana przez wiele innych osób, a nie przez ciebie.
Koty codziennie karmione są przez dwie emerytowane pielęgniarki: p. Ewę i p. Grażynę, odławianie kotów zainicjowała p. Renata, wcześniej próbowała Jola B. i Irena B.
Nie masz prawa używać liczby mnogiej w kontekście „złapałyśmy”, bo za tymi działaniami stoi praca innych osób, a nie twoja.
Pani Renata - aktywna wolontariuszka Fundacji BP - zainteresowała się tym miejscem wyłącznie z powodu zgłoszenia przez karmicielki problemu nadmiaru kotów i kociaków. Wszystkie odłowione dotychczas koty przebywały pod opieką p. Renaty w jej mieszkaniu lub w lecznicy – większość z katarem kocim wymagała leczenia przed wypuszczeniem do stada po zabiegu (na koszt dzielnicy i p. Renaty). Obecnie p. Renata opiekuje się „twoimi” trzema kociakami kotki szylkretowej – urodzone w jednej z piwnic na betonie - wszystkie leczone na katar koci (na koszt dzielnicy), jeden będzie prawdopodobnie ślepy pomimo szybkiej konsultacji u okulisty (na koszt Fundacji) i intensywnego leczenia – kociaki utrzymywane ze środków własnych p. Renaty.
„właśnie złapał się Fago” – sam się nie złapał – ktoś musiał postawić klatkę-łapkę i odstać swoje pod blokiem - został odłowiony przez p. Grażynę i wykastrowany w lecznicy – ma również katar koci – wrócił do lecznicy na leczenie.
Kiedy p. Renata, próbując odłowić szylkretkę na zabieg, dostała się jakimś cudem do piwnicy, zastała tam butelki i śmieci (ludzkie) , znalazła również zasuszonego trupa kociaka maści trikolor (to prawdopodobnie siostra tych trzech zabranych przez Nią kociaków) – ja nie dziwię się słowom, jakich użyła w stosunku do ciebie, skoro ty po informacji od p Renaty na temat znaleziska w postaci nieżywego od dawna kociaka powiedziałaś: „sorry Gregory”.
Pani Renata od kilku dni próbuje codziennie odłowić matkę kociaków - ciemną szylkretkę, jej kotną matkę szylkretkę lub czarną kotną kotkę, nad której zniknięciem ubolewasz od kilku dni (według mnie: okociła się lub umarła przy porodzie).
Generalnie „twoje” koty są bardzo słabe genetycznie, z wątku wynika, że jest to chów wsobny, a większość kotów ma katar koci, oraz niską odporność. Nie mam wiedzy na temat jakości karmy.
Każdy rzetelny karmiciel kotów wie, że porządek i czystość w miejscu bytowania kotów to podstawa działania i często sprząta śmieci po „dwunogach” i po kotach, aby inni dwunożni nie znaleźli pretekstu do nękania kotów. Jesteś jedyną osobą z w/w, która mieszka w tym budynku i ma dostęp do piwnicy – nawet tego nie ułatwiasz tym, którzy próbują ograniczyć liczbę kotów. Dysponujesz samochodem, a „twoje” koty wozi do i z lecznicy swoim samochodem Jola B. lub p. Renata autobusem.
Nasza charytatywna praca polega na wzajemnej współpracy, podpowiadaniu początkującym osobom rozwiązań problemów, związanych z bezdomnymi zwierzętami, użyczaniem klatek-łapek itp., pomocy w pierwszych akcjach odławiania, ale nie polega na zrobieniu za wszystkich wszystkiego.
Zastanów się proszę, dlaczego wyżej wymienione osoby porozumiewają się ze sobą bez trudu co do czasu karmienia i odławiania kotów i całej logistycznej strony opieki nad kotami, a ty jesteś ze wszystkimi skłócona.
Zastanów się, czy chcesz nadal prowadzić na tym wątku rodzaj wirtualnego bloga, opisującego głównie twoje obserwacje działań innych osób, czy chcesz zapracować na tytuł wątku „moje koty wolno żyjące” i wziąć się do realnej roboty na swoim podwórku.
Jeśli wybierzesz drugą opcję – pomogę ci w czym będę mogła.
Anna Wydra
Fundacja Ochrony Zwierząt „Bezpieczna Przystań”