Erin pisze:MonaKicia, a czy kiciuś miał zbadane węzły?
Chodzi mi głównie o podkolanowe, w tylnych łapkach.
Jeśli nie, spróbuj sama pomacać - nad zgięciem łapki, w udzie.
Powiększone węzły są takimi dość twardymi kuleczkami.
Miał badane, wiem że go macali w tych okolicach. Powiedziano, że "nie jest gorzej niż było". Ale jeszcze potem sama może coś wyczuję. Węzły na gardełku ma powiększone, ale myślę, że jednak z nimi lepiej bo wcześniej nie dawał głaskac pod szyjką i "bał" się jeść, a teraz samodzielnie je i nie stawia oporu przed głaskaniem.
puszatek pisze:co u Rysia
jak się czuje kotek

A dziękujemy, naprawdę nieźle. Ma apetyt, chętnie pije wodę, nie jest taki słaby jak był, normalnie chodzi (nie widac takiego osłabienia jak wczesniej). Oczywiście nie jest to kot tryskający zdrowiem, ale ja widze bardzo dużą poprawę. Wczoraj chętnie bawił się myszką
Dziś byliśmy na drugim zastrzyku Zylexisu. Dostałam informację, że koszta leczenia Vibragenem sa naprawdę spore. Z ich obliczeń wynika, że najpierw trzeba dac 5 serii (dawek - nie bardzo to zrozumiałam) - 340 zł za każda, a następnie jeszcze dwie. Czyli łącznie 7 razy, co daje koszty 2380 zł

. Jak pisałyście wcześniej w wątku- u was nie było aż takich kosztów (ok 1000, 1200 zł), więc nie wiem skąd takie ceny....
Zapytałam więc o interferon ludzki. Powiedzieli, że zadziała słabiej albo i wcale. mają się dowiedzieć co i jak. Gdy spytałam czy mają jakies doświadczenie z interferonem - jednak wetka powiedziała- że zna i pomagała jednemu kotu na Vibragenie - ma się dobrze (włascicielka wydała na leczenie ok 6 tysięcy) - czyli w całej praktyce - jeden przypadek. Druga powiedziala, że w ogóle nikt u niej nie decydował się na interferon jakikolwiek. Mojej wetki dzis nie było, ale z tego co wiem ona też nie stosowała interferonu wczesniej. Ta jedna wetka od jednego przypadku powiedziala, że nie chce mi koloryzować, że miala wiecej doświadczen. Jej zdaniem Vibragen by podziałal, ale zdaje sobie sprawe ze jest to drogi lek. Natomiast zapytana o ludzki, powiedziala, że miala przypadek, gdzie po podaniu trzech dawek kot zaczął bardzo chudnąć i lek odstawiono.
Pytalam o test... nawet kilka razy, zaczynałam ten wątek w trakcie wizyty (oni jakoś nie są przekonani do testu w tym przypadku, co dają do zrozumienia - P.s. U drugiego mojego kota - test został zlecony i wykonany od razu. Przy Rysiu mają wątpliwości, jakby z góry zakładając , że test niepewności nie rozwieje). Powiedziano mi, że test Ellisa rzadko kiedy wychodzi miarodajny i jednoznaczny i ze w tym przypadku wyszedlby najprawdopodobniej dodatnio-ujemny i znow nie bylo by pewności. Jak juz chce robic test, to zeby zrobic ten PCR - kosztuje 150 zl. Sugestia uogólniająca rozmowy- "na razie ten Zylexis, a potem zobaczymy". Powiedzialam, że sie martwie co robić dalej po trzeciej dawce Z. Odpowiedź - Mam zaczekać i poobserwować jak ten lek zadziała. Poprosiłam, by dowiedzieli się i podali mi skutki uboczne oraz efektywność leczenia interferonem ludzkim - mają się dowiedzieć. "Cała lecznica wie, o moim kocie, każdy ogladał jego wyniki, jest konsultowany z wszystkimi i jest dobrze prowadzony" - takie zdanie zostało wypowiedziane, aby mnie uspokoić.
malwina pisze:MonaKicia pisze:Uwagi: mds linii białokrwinkowej i płytkowej
Felv - białaczka szpiku
I to jest kluczowa sprawa - mds to nie białaczka wirusowa.
Może to być rzeczywiście białaczka szpiku, jak wskazuje laboratorium i podejrzewa wet, a wtedy moim zdaniem test Elisa rzeczywiście tu na nic. Tak jak i chyba interferony, czy to ludzki czy koci, które w gruncie rzeczy tylko podnoszą odporność, co jest istotne w przypadku różnych wirusówek.
Nawiasem mówiąc, ludzki interferon, jako obce gatunkowo białko, może doprowadzić do uodpornienia się na niego kota, wytwarzają się po prostu przeciwciała na intruza. A koci, no to koci. Sama dawałam bo mam w domu białaczkowca. Ale to inna sprawa.
To co sugeruje lab to schorzenie układu krwiotwórczego, nie wirus.
Pogadaj z wetem niech Ci wytłumaczy rzetelnie z czym macie do czynienia.
Pozdrawiam
Dziękuję za przyjrzenie się wynikom. Własnie ta uwaga może okazac się jednak kluczowa. Czyli w przypadku białaczki szpiku - leczenie nie ma na celu podniesienia odporności. W jakim w takim razie kierunku idzie leczenie białaczki szpiku? Czy wtedy podnoszenie odporności równiez może być włączone ( na zasadzie, że nie zaszkodzi a ciut wzmocni).
Z wetem - pogadam, gadam tam z wszystkimi w lecznicy, ale czy mnie ukierunkują, to już sama nie wiem.

- od strony teoretycznej tak, ale brak mi strony praktycznej. (Ogólnie widzę, że się interesują, czytają. Ta moja wetka przygotowuje sie do odpowiedzi na moje pytania - nie mogę nic złego jej zarzucić. A z drugiej strony dziwne, że mają tak mało doświadczen. Gdy o to zapytalam - odpowiedziano, że malo kto decyduje się na leczenie kota, który predzej czy pózniej i tak odejdzie. Ludzie licza się z kosztami, nie wnikają w możliwości leczenia, ktore daje powolne skutki, gdzie trzeba dużo sily i ciepliwości).