Nie moja sprawa czym tamta pani karmi, ale tak mnie rozbawił ten kontrast: ja z kilogramami mięcha i pani z 8 małymi żołądkami

patrzyła na mnie z niedowierzaniem, a ja na nią

ja myślałam, że wszyscy to raczej na zapas kupują mięcha i mrożą.
Pasibrzucho-muszę sobie zrobić mięsną wycieczkę

ale Ty musiałabyś kroić te kilogramy mięcha

ja mogę zająć się resztą. A zniosłabyś widok miednicy pełnej krwistej tłustej mieszanki różnych dziwnych mięs?

Bo rozrabianie krwi jest najbardziej widowiskowe. Mieszam, ona się zbryla, trochę pieni i zamienia się w prawdziwą krew
Ehh obejrzałam dziś ząbki Frejki, bo jutro kontrola u wetki. I nie jest fajnie. Drugi ząbek wisi w zasadzie na koniuszku, pewnie dziś jeszcze go zgubi

zaraz obok tamtego co wypadł. Reszta wygląda nieźle, nie ma już tego zaczerwienienia. Może skończy się tylko na tych malutkich. Oby.