Ja mam układne koteczki, więc nawet jak im się coś nie podoba, to sobie marudzą, ale obywa się bez łapoczynów.
Patmol, moje koty też potwornie beczą jak idziemy do weta, zawsze wszyscy muszą wiedzieć co się stało
Frejkowa ranka ładnie się wygoiła, został goły placek, teraz muszę jej zrobić jakiś lżejszy golfik, żeby miała luxniej, ale znów sobie czegoś nie zrobiła. Podawanie antybiotyku w toku, w dwie osoby całkiem łatwo podać jej tabletkę dopyszcznie
Przyszłam do domu z pracy, cała trójka rozbrykana. Najpierw oglądam i się cieszę. Konan z Prozakiem robią zapasy, tłuką się radośnie, jeden drugiego zaczepia i goni. Prozak jest silniejszy, ale Konan to istna torpeda, jest najszybszy na swiecie. Nie da się go złapać.
Po chwili ma radość się skończyła bo doszło do mych uszu warczenio-buczenie niewiadomego pochodzenia. Poszłam do drugiego pokoju, a na drapaku leży w pozycji obronnej Frejcia i daje wyraźne sygnały Prozakowi, ze ma ją zostawić. Syczy, warczy, boi się, ale też denerwuje. Stałam, przyglądałam się co będzie. Niestety, ale Prozak mimo wyraźnych sygnałów postanowił ją zaatakować-chociaż uważam że on to robił w zabawie, ale też żeby sprawdzić ile może-ona natomiast odwzajemniła się prawdziwym atakiem, ostra była. Błyskawicznie ich rozdzieliłam. Frejcię wzięłam na ręce, ewidentnie była zadowolona z tego, rozmruczała się jakby dziękowała za ratunek. Pare minut później słyszę pisk Konana-Prozak za ostro go zaczepił. Nakrzyczałam, że tak to nie wolno.
No i zamknęłam Prozaka w łazience na 15 minut-żeby ochłonął. Bo po nim widzę, że nie miał złych zamiarów, był totalnie zabawowy, ale rozkręcił się i zapomniał o granicach, poza tym jest silniejszy, dorosły. A moje to jeszcze kociaki, które nie do końca wiedzą czy rudy jest ok.
Bo np normalnie jak sie nie bawią, to między Frejką a Prozakiem jest pokój. Robią noski-noski, Frejcia nawet czasem się o niego oprze, Prozak strzeli jej baranka. Ale rudy zapomina, że na takie spoufalanie się z damą jest jeszcze za wcześnie.
A z Konanem się dogadują spokojnie, tyle że Konan zdziwiony jest, ze pojawił się ktoś silniejszy i widać, że czuje się mniej pewnie w zabawie.
To tyle z mojej analizy rozwoju kocich relacji
Dziś obudziłam się z dwoma kocurami na moich nogach, 8 kilo

nie mogłam się ruszyć. Konan jest delikatny więc się przesunął, a Prozaka to musiałam długo spychać, żeby wielmożny ruszył duspko kawałek dalej bo mi krew nie dopływa do kończyn
