Czesio, Jożik, Miś i Polcia.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 04, 2011 19:25 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

kotkins pisze: Myślisz,że Pola mogła być porzucona??
Czy to raczej uciekinierka?

Przypuszczamy, że Pola została wyrzucona z samochodu.
Pierwszy raz zauważono ją w czerwcu na działkach, daleko, daleko za miastem. Gdyby uciekła z domu - nie doszłaby sama tak daleko. To jest leniwy pers, a nie kot włóczykij. Poza tym, ona nie przejawia najmniejszych chęci, by wychodzić. Jedna z osób, która się nią poczatkowo zajmowała, otwierała jej też drzwi, chcąc wypuszczać, ale Pola nie ruszała się z progu domu.
Poza tym, gdyby uciekła komuś na działkach, szybko znalazłby się właściciel, bo ogłoszenia o znalezieniu kotki widniały na niemal każdej furtce. Błąkała się ona po tych działkach kilka miesięcy. Ludzie ją widywali, rozmawiali o niej, bo to taka niezwykła kotka. Potem, ktoś ją znalazł w altanie, rozwiesił ogłoszenia. Gdy należało ją leczyć, bo była tak wychudzona i zrezygnowana - oddał ją.
Skąd wiemy, że wyrzucona została z auta? Bo się tuż po trafieniu do nas bardzo, bardzo auta bała. W transporterze była istna panika, a gdy dla uspokojenia brałam ją na kolana, to wbijała mi się wszystkimi pazurkami w nogę. Kolana po przewożeniu Poli miałam jak sito. Ewidentnie zna samochód i z czymś złym jej się kojarzy. Jednocześnie przypuszczamy, że dużo jeździła, bo gdy przekonała się za którymś razem, że nic jej w aucie nie grozi, zaczęła siadać mi na kolanach i wyglądać za okno. Kocha patrzeć na mijające nas samochody, a jej zachowanie jest takie, hmmm, naturalne, jakby tak siadała i tak patrzyła od zawsze.

kotkins pisze:
Hmmm...WSZYSCY śpią z Wami Aniado!?
To musicie mieć olbrzymie łóżko!:)
Cztery koty...:))
Faaaajnie!


Cóż. Mogę na to odpowiedzieć tylko tak:

Obrazek
Aniada
 

Post » Czw maja 05, 2011 7:24 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

O!Trzy snopki futra w pościeli:))
Oraz Miś:)
No i Joża też rozróżniam:)

Dużych w łóżku nie widać, mądre koty Dużych się pozbyły, Duzi zajmują miejsce i mogą przecież spać na dywanie!:)

Co do historii Polci to powiem tak : znowu rodzą się stare pytania .
Jak? Dlaczego? Kto?
Pytanie pozostanie na zawsze bez odpowiedzi.

Zawsze się zastanawiam CO czują TACY ludzie (?)jak już wyrzucą z samochodu? Jak się sami przed sobą usprawiedliwiają??
Rok temu mój najstarszy pasierb rozstał się z dziewczyną ,mieszkali razem .Mieli dwa koty.Nie wychodziły z domu.On ich wziąść nie mógł bo wracał do mamy gdzie już były koty nie akceptujące nowych, ona miała sie przeprowadzić do mieszkanka studenckiego gdzie kotów nie można było zabrać.
Rodzina się zebrała i deliberowała.
Przypadkiem na zebranie trafił mój szwgier ,miły ,towarzyski facet co to gra bluesa i w ogóle wszyscy go lubią.Singiel po 40-stce.
I on mówi tak:" a co to w ogóle za problem z tymi kotami? Zabrać je do lasu i wypuścić.Przecież one SOBIE PORADZĄ!"
Matko.
Prawie go zabiliśmy.
Teraz jak on się martwi o swoją starość czasem po pijanemu(na trzeźwo "trzyma fason") to ja z kamienną twarzą mówię :"nie martw się ,wywieziemy cię do lasu i jakoś tam SOBIE PORADZISZ!":)
Ale to obrazuje sytuację.
KOT SOBIE PORADZI.
Można wyrzucić z kanapy na mróz!!

Ta historia zakończyła się dobrze oczywiście.Znaleźliśmy takie mieszkanie w którym można mieć koty i ona się tam przeprowadziła.On płaci "alimenty" na koty:)
W razie czego koty wezmą DZIADKOWIE czyli my.Tzn.ja mam zaklepanego cudnego dachowca Franka a druga BABCIA Felicję małą czarną alienkę(świat jest duży i wrogi dla Feli)

TACY ludzie (mój szwgier m.in.)budzą we mnie pasję tresera: wzięłabym jakiś kij i biła aż bym ich wytresowała. O ile dałabym radę wytresować a nie zabić.
Nie wiem ,która z naszych dziewczynek miała mniej szczęścia -ta moja w klatce u pseudohodowcy czy Twoja błąkająca się po działakach...moja nie głodowała ale "za to" złapała grzybicę bo tak była zapchlona.

Muszę pochwalić moje koty.
Dziś rano Państwo Kotkinsowie spali zgodnie razem.
Pan K. na fotelu "kołami do góry" i z otwartą paszczą (jakie on ma piękne ząbki po czyszczeniu!)
a Pani K. na podnóżku po swojemu w kłębuszek zwinięta.
To pierwszy raz tak razem i po bożemu!:)
Po otwarciu rolety zobaczyłam dwie pary zaspanych oczu i dwa szerokie ziewy z różowymi językami:))
Szkoda ,że zgodne małżeństwo zdążyło wstać zanim zrobiłam zdjęcie!
To wiekopomna chwila bo dotąd były syczki i łapkowanie w temacie fotela bo fotel jeden a ich dwoje.Powstał nawet pomysł zakupu fotela dla drugiego kota!
Znaczy : Fionisia jest oficjalnie akceptowana!
Hough!( jak mówią Indianie!)

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 05, 2011 7:26 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Cześ wyglada na zdjeciu jak...transatlantyk koci!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob maja 07, 2011 20:03 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Jak tam - cieplej?
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42039
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie maja 08, 2011 7:55 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Na dworze 40 st., więc się grzeję, ile mogę. Dziób do słońca wystawiam. W domu nadal zimnisko.
Ale... tracę już całą energię życiową. Dziewczyny, to jest jakiś dramat. Jak pomyślę, że nie będę miała pracy w PL, to mi wnętrzności lodem ścina i zaczynam się bać jak nigdy w życiu. :( Nigdy się tak fatalnie nie czułam.
Skończyły mi się też pomysły na to, co czynić dalej... Całkiem się skończyły.
Aniada
 

Post » Nie maja 08, 2011 8:17 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Aniu kochana, wybacz nieproszone rady, wiem, że jest Ci trudno. Nie wiem, czy pomoże Ci stwierdzenie, że inni mają gorzej, ale spójrz na to z tej strony: w Twojej sytuacji są np. samotne matki albo samotni niepełnosprawni. Co one/oni mają powiedzieć? Jesteś młoda, zdrowa, zdolna, wykształcona i, do licha, masz małża. Dasz radę! :ok:
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42039
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie maja 08, 2011 9:17 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Tracę czas, Haniu. I to jest najgorsze. Poczucie straty czasu i braku perspektyw. Bo uświadomiono mi już niejednokrotnie: z dwoma fakultetami nie znajdę pracy na niższym stanowisku. Pracę daje się teraz studentom i licealistom, bo można im płacić najniższą stawkę i jeszcze nie trzeba odprowadzać ZUS-u. Na wyższe stanowisko natomiast brak mi doświadczenia i znajomości.
Wiem, że inni mają gorzej, ale ja tracę wspaniałe chwile ze wspaniałym mężem. Pewnego dnia mogę tego gorzko żałować. Żadne pieniądze świata nie zwrócą mi utraconych dni. A na życie bez pracy nie mogę sobie pozwolić z różnych względów. Nie możemy się utrzymać z jednej pensji i tu nawet nie ma o czym dyskutować. Mamy bardzo specyficzną sytuację rodzinną i mieszkaniową. Muszę pracować, nawet kosztem wszystkiego innego.
Tracę czas, nie rozwijam się i nie mam perspektyw. Szczerze pisząc, nigdy nie byłam w takim dole. Zawsze miałam jakiś pomysł na siebie, a teraz się poddałam. Po setkach wysłanych cv, bez jakiejkolwiek odpowiedzi - mam dość.

Niemiec i języka niemieckiego nienawidzę. Nigdy nie poczuję się tutaj jak w domu

Hańka pisze: Jesteś młoda

Jeszcze jestem.
Hańka pisze: zdrowa

Tego nie wiem. Nie daj Bóg się rozchorować. Jestem tu miesiąc a NFZ jeszcze nie dostarczyło mi karty EKUZ. Gdybym się poważnie rozchorowała i nie mogła pracować, nie mam pojęcia, co by było.
Hańka pisze: zdolna, wykształcona

To akurat nie ma najmniejszego znaczenia. Co więcej - wykształcenie staje się swoistą przeszkodą w znalezieniu pracy. Z gruntownym wykształceniem dużo ciężej również pracuje się na prawach służącej.

Hańka pisze: i, do licha, masz małża

Który jest chory, potrzebuje mnie, a mnie przy nim nie ma.
Aniada
 

Post » Nie maja 08, 2011 14:22 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Aniado, ja też przepraszam ,że się wcinam, ale kiedy tak czytam to co piszesz na temat pracy to mi strasznie przykro.

Wiem,że najłatwiej jest radzić.
Ale czy rozważyliście z Mężem wspólny wyjazd z Waszej "perły Dolnego Śląska"??
Nawet nie poza Polskę ale do większego miasta?
Byłoby łatwiej o pracę dla Ciebie.
Mąż jak zrozumiałam (zdjecia tych komputerów w różnych stadiach rozkładu oraz składu)komputerowiec?
Ich wszędzie potrzebują.Wiem bo mój ex mąż też się tym trudni.

Wiesz jak mam taki poważny zakręt to sobie mówię "pan bóg nigdy nie zamyka jednych drzwi nie otwierając innych".
I zwykle tak jest...

Życzę SŁOŃCA także tego w środku.
Z całego serca życzę.

A co byś CHCIAŁA robić tak naprawdę?
Jakby nie było granic, obciążeń i mogłabyś wybrać to co chcesz?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 16, 2011 19:43 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Jak myślicie, ile czasu Duży będzie mnie szukał, jeśli sobie tu zostanę??

Obrazek

Oj, już znalazł... Za szybko...

Obrazek
Aniada
 

Post » Pon maja 16, 2011 21:20 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Misiulek się schował 8)

Aniadko, od czasu Twojego wpisu na blogu: Mój Przyjaciel zdechł zwracam uwagę na słowa, którymi ludzie mówią o śmierci zwierząt. I wiesz co usłyszałam od sąsiadki w sobotę... Mój pies usnął. Okazało się, że zachorował i mimo leków nie udało się go uratować. Zasnął (umarł) w domu. Wzruszyło mnie to bardzo. Tym bardziej, że Pani, osoba starsza, już ma kolejnego psa. Z azylu oczywiście, zawsze biorę z azylu powiedziała z pewnym oburzeniem, że w ogolę pytam skąd pies. Pies też jest niemłody, bo Mąż Pani chyba by się w grobie przewrócił jakby umarł przed psem i dzieci do azylu z powrotem oddały, ale jednocześnie jak Pani mówi córka by nie oddała, bo od dawna ma mówione, że w spadku dostanie psa. Czyż to nie jest budujące?
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 16, 2011 21:47 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Piękne. Naprawdę. :D Dobrze, że jeszcze tacy ludzie istnieją. Oby tylko owa córka spadek naprawdę z miłością przyjęła... Ale miejmy nadzieję, że tak właśnie by było.

A Misiulek podobno przechodzi samego siebie. Jest tak ruchliwy, tak bryka, hopsa, lata, pędzi, gania i podskakuje, że mąż już nie ma słów. Mówi (mąż, nie Miś), że najtrudniej mu się do pracy wychodzi, bo Misiątko wtedy właśnie nabiera ochoty do zabawy. Zaczepia łapką, wystawia brzuszek, każe się miziać, skrobać, podgląda, barankuje, turla się i robi wszystko, by Dużego zatrzymać w domu.
I paradoksalnie ten rodowy kanapowiec jest najbardziej rozganianym, rozłobuzowanym istotkiem w naszym domu.
Podobno - i to są rewelacyjnie dobre wieści - Pola też zaczęła ganiać i (odpukać :!: ) Czesio jej nie rusza. Pola "patatajkuje" po całym mieszkaniu. Mąż mówi, że ona taka śmieszna jest, bo jak biegnie, to nigdy w sumie nie wiadomo, czy się bawi, czy ma zamiar któremuś spuścić bęcki. :mrgreen:
Aniada
 

Post » Wto maja 17, 2011 9:22 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Chyba koty nabrały z wiosną ochoty do życia. U nas Bronio, choć jedynak bawi się i broi na całego. Oczywiście spacerki minimum dwa razy dziennie muszą być... Prosi o nie tak słodko, że nie mam sumienia mu odmówić, z całą świadomością, że kręcę na siebie bicz ;)

Wyobraziłam sobie "patatajkującą" Polę ;) coś jakby stado małych słoników po domu biegało :lol:
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 17, 2011 9:52 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Miś ma taki cudnie niobecny wyraz pysia!:)
I wąsiska ma Kmicica!

Aniado ,Pola się rozbawiła? Kurcze to dobre wieści są.Wiadomo-bawi się to znaczy,że stres minął.Zapomiała o złym ,teraz będzie już u siebie.
Cześ pewnie uznał ją za kolejną wariatkę a takich poważny Czesiulek nie zaczepia. O ile nie zapomni,że jest poważnym kotem rzecz jasna!:)

Wiosna w pełni.
U nas spacery jamniczo-kocie są tematem nieustających niesnasek.Wczoraj w ogrodzie pan Felix pogonił jamnika i troszkę nasyczał i zbił ale łapką nieuzbrojoną(jaki się zrobił wielki, puchaty i łukowaty!).Jamniś w świętym oburzeniu kłapnął..i kłąb rudej sierści został w dziobie.
Felix zdruzgotany stanął jak słup soli.
Jamniś prawie uduszony kłakami (on własne ma igiełki takie)
też oniemiał .
Duża nie wiedziała kogo ratować:)

Wczoraj koleżanka hodowca leśnych norwegów opowiedziała historię z wystawy.
Opowiem bo boska.
Idzie facet z dwójką dzieci przez alejkę z norwegami.
I pokazuje dzieciakom klatki mówiąc :"pers...pers..pers...i tu też pers...".Na końcu jest klatka z sfinksami.Facet na chwilę przystaje mruga oczami i mówi:"też pers...ale ŁYSY ,PEWNIE CHORY BIEDACZEK.."!!:))

Pozdrawiamy Mirmiłowo i ich Dużą:)
Ostatnio edytowano Wto maja 17, 2011 20:00 przez kotkins, łącznie edytowano 1 raz

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 17, 2011 10:32 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

"Patatajkowanie" polega na tym, że kot biegnie jak małe szczenię - obie przednie łapki jednocześnie wyrzuca do przodu i obiema tylnymi dogania. Takie "łup, łup, łup" wtedy powstaje. Co ciekawe, patatajkują tylko Miś i Pola, dwie kluski. Inne koty biegają normalnie.
Historia o biednym, chorym, łysym persie cudna! :ryk: Muszę mężowi podesłać.

Czesio nigdy nie zapomina, że jest poważnym kotem. Czesio jest absolutnie zawsze śmiertelnie poważny.

Fiszko, kochana moja, ja tylko czekam, czy zimą przy -25 też "nie będziesz miała sumienia" odmówić Bronusiowi spacerków. :lol: :lol:

Kotkins, a co do bójek: niezmiernie mnie bawią momenty, w których jedna łachudra pacnie drugą i jest wielce zaskoczona, że jej oddano.
Aniada
 

Post » Wto maja 17, 2011 18:03 Re: Czesio, Jożik, Miś i Polcia - Miś Kmicicem.

Aniada pisze:Fiszko, kochana moja, ja tylko czekam, czy zimą przy -25 też "nie będziesz miała sumienia" odmówić Bronusiowi spacerków. :lol: :lol:


Już rozwiewam Twoje wątpliwości Aniadko, choć szczerze podejrzewam, że znasz odpowiedź ;) Zakończoną niedawno właśnie zimę Kawaler wychodził codziennie, raz dziennie, choćby na 5 minut. Czasem zawracał od progu, ale jednak. Tradycja jest święta ;) Na początku chodziliśmy w ramach podnoszenia komfortu życia małego chorego kotka, a potem jakoś weszło nam to w zwyczaj.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Kankan i 63 gości