Niestety Rudy wraca z adopcji.

Dostałam właśnie maila.
Nie mam gdzie go upchać.

Może ktoś ma kąt jakiś,klatkę zanim u mnie się nie rozluźni

Pokój mam zajęty przez chorą na kalici Nastke. Po domu szwenda się 9 dorosłych kotów. Pełno konfliktów ,walk,lania i darcia futra. To nie jest dobry moment dla niego.Jeśli można o czymś takim mówić.Będzie w szoku na pewno.A trafi do cyrku.
Powodem jest podobno posikiwanie kota.U weta na badaniach dom nie był.Mimo próśb i sugestii.Jeśli do tej pory było ok, to musiało coś się stać.Ale dom nie chce zawalczyć.Nie chce skorzystać z pomocy behawiorysty, kropelek Bacha,feliwaya...Poza powoływaniem się na głęboką znajomość kotów ,to dom nic nie uczynił większego by sprawdzić i dojść co mu jest.
Dobrze chyba byłoby go "zamknąć" w pomieszczeniu jednym lub klatce by kuwetę sprawdzić. A nie mam takich możliwości.
Nie wiem już czy warto zajmować sie kotami z powodu ludzi, którym najłatwiej powołać się na umowę i punkt o zwrocie kota.
Załamka totalna. Jeśli ktoś mógłby pomóc Rudemu/mnie byłabym wdzięczna.
Jeszcze nie powiedziałam TŻ.
na samą myśl co Rudy będzie czuł robi mi się słabo.
Prosze więc o pomoc choć wiem,ze wszyscy zakoceni,zapchani po uszy.
Proszę też o kciuki
Musze ogarnąć wszystko i ochłonąć.
Wątek:
viewtopic.php?f=1&t=114675&start=0