Haniu, najprawdopodobniej tak się skończy
Mój wet, który czyścił w styczniu, jak zobaczył, co się dzieje teraz, to się za głowę złapał. Jakby nic nie było robione - kamień, stan zapalny, paskudnie

Prawdopodobnie stan zapalny to nieprawidłowa reakcja na szkliwo, bo plazmocytarnego raczej nie ma. Jakby można było jej codziennie te zęby czyścić, to można by było zdjąć kamień i pielęgnować.
Ale Mamysz raczej jest ciężka w obsłudze

Szczotkowanie kompletnie nie wchodzi w grę, Orozyme nie chce, Aquadent olały wszystkie... Nie bardzo jest jak pielęgnować tę paszczę, więc stan zapalny będzie nawracał, a za nim kamień (bo tu jest taka kolejność). Nikt nie będzie robił kotu sanacji paszczy co kwartał, już nie mówiąc, jakby to zniosła Mamyszka i jej nery
Jest b. duża szansa, że usunięcie zębów skończy wszystkie problemy. Tak jak u Poli - tylko u niej to nawet nie bardzo było co usuwać, poza resztkami korzeni
