Też jestem ciekawa co z niego wyrośnie, takiej misiowe sierści jeszcze nie widziałam u żadnego kota
Chciałam porobić zdjęcia domownikom, bo się troszkę pozwieniali

pamiętalam nawet o wzięciu aparatu, ale kiedy dotarłam wczoraj do domu, to wszystkie koty już spały

a dzisiaj kiedy wychodziłam do pracy, to ja spałam
Każdy dzień w pracy rozpoczynam od przedarcia się przez stado kotów do misek i nałożenie zagłodzonym futrzakom słusznych porcji mięska.
Potem już można odłożyć torbę i zdjąć kurtkę. Następnie następuje bardzo ważna czynność, czyli robienie kawy dla siebie i mleka dla kurdupli. Normalnie nie sprawia to wiekszysz problemów, ale w taki dzień jak dzisiaj, chwila nieuwago powoduje dosypania kociego mleka do kawy i cukru do kociego mleka. No i trzeba zaczynać od początku
Kolejną rzeczą jest umycie podłogi w miejscu spożywania posilków przez koty, czyli w połowie firmy, bo mleko pije się najlepiej stojąc przednimi nogami w miseczce, a mięsko dobrze jest porozciągać po firmie w celu zapolowania na nie. No i ścieram tak sobie dzisiaj tę podłogę, a razem ze mną ściera Jasiu. Najpierw siedział z boczku i jak na meczu tenisowym, kręciła głową śledząc szmatkę, potem zaczął na nią polować. A potem spojrzał na mnie swoimi zamglonymi niebieskimi oczka i pokazał mi ŹRENICE
Juz nie pamiętam ile czasu walczymy o oczka Jasia, szkoda, ze nie wyszukiwania w poszczególnych wątkach, ale to już dobrze ponad miesiąc. Jasiu miał stawiane różne diagnozy, może nie tyle co mu jest, bo tu wszyscy byli zgodni: ostre zapalenie spojówek, zmętnienie rogówki i owrzodzenie rogówki w lewym oczku na skutek infekcji wirusowej - mówiąc po polsku: na skutek kk widzenie będzie mocno ograniczone, o ile zmętnienie nie doprowadzi do całkowitej utraty wzroku.
Bardzo nie lubimy takich diagnoz

więc...
Po pierwsze do prawego oka, które nie miało żadnych owrzodzeń zaczęłam zakraplać atecortin (dziękuję Madziu

). Juz następnego dnia zaczerwione i opuchnięte spojówki zaczęły się błyskawicznie poprawiać.
Odnalazłam kontakt do świetnej ludzkiej okulistki, która zgodziła się obejrzeć małego (sama ma dwa psy i rozumie desperację

). Stwierdziła, ze według niej to jest niezytowe zapalenie rogówki, efekt ostrego zapalenia spojówek i "narośl" na lewej rogówce, to nie owrzodzenie. Obie rogówki sa nie uszkodzone, wiec atecortin mozna zapuszczać do obu oczek. Jako podstawową kurację zaleciła zlikwidowanie stanu zapalnego i naladowanie Jaśka witaminami. Przepisala mi doksycyklinę, przeliczyłyśmy dawkę na 1/16 tabletki.
Jasiek dostaje antybiotyk od poniedziałku. Następnego dnia dostał takiego spida, ze nie mogłam uwierzyć w to, co widzę

Dzisiaj nie widać już żadnych wypukłości na rogówce, a Jasiek uczy się wskakiwac na krzesło. A po tym, jak dzisiaj zobaczyłam zarys źrenic...