BIAŁYSTOK-Kotka z czwórką dzieci na ulicy - ratunku!!!

Pinokio_ Kotce karmiącej nie wolno podawać Prowery. To hormon.Małe go wyssają z mlekiem matki.

Może w tak trudnym wypadku trzeba działać na odwrót. Czyli musi być ktoś kto chociaż codziennie tam zajrzy.Postarać się żeby jakoś ocieplić to miejsce chwilowo, bo noce są bardzo zimne i poczekać z zabraniem do czasu, kiedy będzie to możliwe.Może dobrze by było gdyby osoba nadzorujaca sprawę zaczęła karmić kotkę. Wtedy jest większą szansa ze małe będą silne i przeżyją, kotka nabierze zaufania i będzie potem ja łatwiej złapać na sterylkę.

Z drugiej strony to ze ta babka pilnuje matki i kociąt w tak zażarty sposób, można z jednej strony uznać za plus. Wiele osób w takich sytuacjach przechodzi zupełnie obojętnie.Nie zwraca uwagi gdy pod nosem dzieje sie krzywda. Nie zna Was. Nie zna Waszych intencji. Jest stara i ciężko schorowana. Trzeba wziąść na to poprawkę.Ludzie starszej daty są ciężcy we współpracy, nie wszystko rozumieją i nawet jeśli powodują nasza wścieklość i mamy ochotę ich obrzucić błotem, realnie nie wiele to zmienia w sytuacji kotów.Nagle ni z tego ni z owego tym miejscem zainteresowało się dużo osób.Nie trudno się dziwić ze jest podejrzliwa.Jednak jak czytam pojawiła się nadzieja.Zgodzila sie na zabranie kociaków jak podrosną o ile rozumiem? Może trzeba troszkę spokojniej. Mniej emocji w to wszystko. Emocje często się udzielają. Te dobre ale i niestety te złe najbardziej.
I jeszcze coś. Nie mozna najpierw zabrać kociąt. Musicie mieć złapana kotke. Inaczej kotka usłyszy płacz kociat lub zobaczy ze sa zabierane i da Wam nogę. Juz takie sytuacje przerabiałam.

iza71koty pisze:Z drugiej strony to ze ta babka pilnuje matki i kociąt w tak zażarty sposób, można z jednej strony uznać za plus. ... Nie zna Was. Nie zna Waszych intencji. ...Nie trudno się dziwić ze jest podejrzliwa....Może trzeba troszkę spokojniej. Mniej emocji w to wszystko. Emocje często się udzielają. Te dobre ale i niestety te złe najbardziej.

To nie tak wyglądało, że pojawiłyśmy się nagle i biednej staruszce chciałyśmy wyrwać koty. Najpierw podkarmiałyśmy koteczkę, bo jest bardzo głodna. Z tą panią prowadzone były rozmowy, i przez pinokio_ i przez nas. Zeby być bardziej wiarygodnym do rozmów zaprosiłyśmy jej znajomą, też karmicielkę. Ale to wszystko grochem o ścianę. Prosiłyśmy, żeby zabrała kotulkę do domu, albo chociaż do piwnicy, na czas tych chłodnych nocy. I nic. Kot to stworzenie boże i ma żyć na powietrzu.

iza71koty pisze:I jeszcze coś. Nie mozna najpierw zabrać kociąt. Musicie mieć złapana kotke. Inaczej kotka usłyszy płacz kociat lub zobaczy ze sa zabierane i da Wam nogę. Juz takie sytuacje przerabiałam.

Doskonale to wiemy. Same kociaki już dawno możnaby zabrać, ale one są jeszcze małe i kotula je karmi. Calą rodzinkę dawno byśmy zwinęły, żeby nikt nam nad głową nie wrzeszczał i nie zabierał kociaków.

Kurcze to faktycznie ciężki przypadek. Że nawet tej piwnicy nie może im udostępnić na czas, aż podrosną trochę...To już gruba przesada.

Ostatnie wieści:
Kotulka siedzi w okienku, a kocięta przytulone leżą na niej.
Dostała dużo dobrego jedzonka dzięki uprzejmości Ewy :1luvu:

Dobrze, że matka je chroni.
Tak dziś gadałyśmy z Pipi, żeby może do Obiektywu spróbować zadzwonić i poprosić o pomoc.

na dworze już tylko 3 stopnie i leje, kurcze nic się nie da wymyśleć?? tam mieszka moja koleżanka, może jakoś w nocy je porwać??

może baba nie czuwa, w taką pogodę i udało by sie wykraść kotki ...pada deszcz, a co gorsze ma padac śnieg z deszczem i temp.-1 ...masakra :cry:

Dziewczyny, trzymać kciuki :ok:

wymyśliłyśmy nowe podchody. Nic teraz nie napiszę, żeby nie zapeszyć, ale jak się uda to zdam szczegółową relację.
Dodam tylko, że baba przykrywa kotulki na noc kocykiem, tyle dobrze. Cały czas monitorujemy sytuację :catmilk:

Superrr!...muszę przyznać,że trochę lżej mi na duszy... bo myslałam że zamarzną
Trzymam :ok:

cały czas

Chyba ta baba nie ma zlego serca - tylko zero pojecia jak postepowac z kotami a przede wszystkim bardzo Wam nie ufa... :roll:

Trundo sie zreszta jej dziwic - pewnie nie jest forumowiczka na miau i bardzo zacofana, ale widac, ze na swoj sposob ochrania koteczke z dziecmi jak moze...
Wiem, ze to bardzo nierealne - ale moze udaloby sie w jakis sposob pozyskac jej zaufanie

Cindy pisze:Wiem, ze to bardzo nierealne - ale moze udaloby sie w jakis sposob pozyskac jej zaufanie

Właśnie nad tym pracujemy :mrgreen:

Kassja

Byłam dziś rano ok.9 u kici i dzieciaczków na Nowogródzkiej. Trafiłam na poranną toaletę maluszków.Postawiłam pyszne żarełko dla mamusi i odeszłam.Mamcia podeszła do jedzonka i jadła.........

BIAŁYSTOK-Kotka z czwórką dzieci na ulicy - ratunku!!!

Kto przegląda forum