PKDT -DT u mpacz78 - Gdyńscy REZYDENCI (5) i TYMCZASY (18)

Biamilko, Lisek ma super opiekę, wszystko już wcześniej przekazałam, ma codziennie kroplówki, jest karmiony, jego opiekunka walczy z całych sił. Nam pozostaje tylko trzymac kciuki.

Za to Teoś zaczął jeść samodzielnie

, chyba przez tą chorobę był taki jakiś, że miski nie kumał dziś rano sam rzucił się na jedzenie wciągnął dosłownie prawie pół słoiczka gerberka i potem jeszcze sporo rozdrobnionej puszeczki animondy. Aż miło patrzeć jak kotek je z wielkim apetytem.
W ogóle nie chcę zapeszać, ale w ciagu 3 dni odkąd jest u mnie poprawa jest diametralna, w środę gdy go przywiozłam był strasznie zasmarkany, zapuchnięte oczko, zaklejony nosek, słaby, ciągle spał, jadł tylko ze strzykawki, a dziś już nawet smarki zniknęły, biega żwawo, żarełko wciąga aż miło. Chyba trafilimy z antybiotykiem (dostaje augmentin w zawiesinie)
Jeszcze ma tylko trochę problemy z trafianiem do kuwety, ale mam nadzieję że i z tym sobie szybko poradzimy.
Wstawię zdjęcia Teosia niedługo tylko baterie musza się naładować.

Takie trochę kiepskie te zdjęcia, ale obiekt trudny do fotografowania, ruchliwy i zawsze ciśnie w kierunku aparatu, więc trudno o jakies przemyślane ujęcia.
Ma taką lichą sierść, a jak nastroszy ogonek to wygląda jak szczotka do mycia kibli :lol:

Jaka szczoteczka...

Kciuki za wszystkie sprawy.
Za Liska-Honzika szczególnie. :ok:

Cudny chłopak :1luvu:

i widać, że ostro i zawzięcie korzysta z kuwety :wink:

No właśnie czasem korzysta a czesem nie korzysta, ten malowniczo rozsypany żwirek to akurat działo Tess, burej kotki, która mieszka razem z nim w pokoiku.

Ale kotuś mądry jest wszędzie za mną łazi, trzeba uważać aby go nie zdepatać, bo plącze się przy nogach, wie już że mieseczkę ma w klatce, aby Tess mu nie wyjadała i sam sobie wchodzi i wychodzi z klatki.

Dziś wieczorem Totinka się przeprowadza, ona jeszcze nie wie, a już mam lekką sraczkę na myśl o tym, strasznie mi szkoda, że znów będzie się stresowała, ale domek jest naprawdę the best, świadom trudności wszelakich z doświadczeniem z kotami i z odpowiednim podejściem, lepszego nie znajdę, nie ryzykowałabym stresowania Totinki gdybym nie miała pewności, że jest 90% szans, że się uda. Obiecałm sobie i Totince, że to jest ostatnia próba adopcji, jeśli ta się nie powiedzie to Totka wróci do mnie na prawach rezydenta.
Oczywiście domek da koteczce maksimum czasu i starań aby się przyzwyczaiła, mają juz jedną kotkę, dziś się przeprowadzają i od dziś obie kotki będą w nowym mieszkaniu - myślę, że tak będzie dobrze, że od razu będa jakby na równych prawach w tym mieszkaniu, a nie że jedna będzie intruzem na terytorium drugiej.
Trzymajcie kciuki za aklimatyzację Totinki.

Wszystkie kciuki trzymane z całych sił. Będzie dobrze - skoro domek świadomy i kumaty, to powinien sobie poradzić.

u nas juz zero warków, syków a wręcz skąpa bo skąpa ale milośc już panuje:)

Lalka, zaloz swoim kotom watek na Kotach, ja chetnie poczytam ich historie i poogladam fotki

Ciekawie Ci sie ulozylo, ze masz akurat Chanel i Coco

a do tego "swojska" Jozke

Tak, dobry pomysł z tym wątkiem, oczywiście nie żebym miała za złe jak mi tu czasem wstawisz fotkę Coco :wink:

Znajdka w końcu przestała rujkować po prowerze, ale niestety znów zrobiła się wredna w związku z tym, dziś ją głaskałam a ona nagle tak mi posunęła pazurami po dłoni, ze mam znów piękne szramy

Może to przez te wahania hormonów? Może po sterylce charakter jej się polepszy :roll:

Ojoj, mała wredotka :roll:

Śliczny ten mały mopik

Ogromne kciuki Monia za dzisiejszą adopcję Totko, by się wszytsko udało :ok:

Te hormony to potężn sprawa. Troja dostawała proverę przez pięć dni przed sterylką, a prawie wcale sie nie wyciszyła. Prawdopodobnie był to jeden z powodów późniejszego krwotoku. Plus źle założone szwy. Po zabiegu była wedna jak zawsze, za to teraz... nie poznaję jej. Nie było mnie w domu dwa tygodnie i przez ten czas tak się zmieniła..Autentycznie - ażposzukałam wszystkich jej znaków szczególnych, plamek, piegów, pojedyńczych białych włosków..No nie da sie ukryć, to nadal Troja. Trzy tygodnie temu - wredna małpa, lała moje małe tymczasy...A teraz? Matkuje im. Mnie kocha na zabój.. jest po prostu kotem idealnym. Śpimy zwinięte w kłębek, fasolkę.. ja wokół kociego ciałka. I ona to lubi, mimo że przeciż krępuję jej ruchy i na pewno lekko podduszam swoim ciężarem. Moje cudowne stworzenie... zaczynają mi się goić wszystkie zyskane dzięki niej rany

Ale to małe czarne śmiszne... Ogonek kojarzy mi się raczej z taką szczotką do mycia butelek.

Też mi się ze szczotką do butelek skojarzył

Ale może dlatego, że mi te szczotki sen z powiek spędzają, musze taką kupić i nie mogę dostać...
W jakimś filmie były podobne stwory... nie wiem co to był za film, ale..krwiście mi sie kojarzy

Eeeee.... Gremliny ? Gremliny atakują ?
A szczotki do butelek są. W Tczewie na ul. Gdańskiej. Tam jest wszystko. Jak chcesz, to po świętach ci taką kupię.

PKDT -DT u mpacz78 - Gdyńscy REZYDENCI (5) i TYMCZASY (18)

Kto przegląda forum