Niestety, Hipci trudno się odnaleźć w roli absolutnej jedynaczki.
Mam marudnego, jęczącego, snującego się z kąta w kąt kota, ktory jest szczesliwy tylko jak go nosze na rękach.
Trudno jej sie dziwić od urodzenia czyli od 7 lat żyła w towarzystwie innych zwierząt. Na początku to była świnka morska, w klatce której super się spało na sianku i królik , ktory robił malusieńkiej koteczce naloty dywanowe rozpłaszając ją na podłodze

. Potem doszedł jeszcze jeden królik a 4 lata temu Kociołeczek. Nigdy nie była jedynym zwierzątkiem w domu. Gryzonie odeszły na wieczne zielone pola kapusty

,ale byl wróg numer jeden, którego uwielbiala nienawidzić. A teraz jest dziwnie smutno i pusto ...
