
Moderator: Estraven
Erin pisze:I odkryłam, że ibuprom jest o wiele skuteczniejszy na te bóle, niż nospa. Przynajmniej u mnie.

pozytywka pisze:Koci piknik jest super, ale Loki się rzeczywiscie potwornie zestresował
Trochę mu się podobało, ale potem nadmiar bodźców walnął go obuchem w głowę, więc schował się do transporterka i za skarby swiata nie chciał wyjść.![]()
Ziajał jak pies, a nie chciał się napić, wkładałam mu do pyszczka palce unurzane w wodzie, to jeszcze zlizywał.
Miałam wyrzuty sumienia, że go naraziłam na taką traumę. ale po łące pochodził, nad rzekę poszedł, ale widac było, ze wszystkiego jest dla niego za dużo.
Caillou za to była cała podekscytowana, w którymś momencie też już ziajała, ale równiez nie chciała się napić, mimo, że zabrałam ze sobą ich miseczki![]()
Nie chcieli tez jeść, nie chcieli zasnąć, w końcu zebraliśmy się głównie ze względu na nich. jeszcze w samochodzie było stresująco (Loki nienawidzi jeździć samochodem, a Caillou nie chce siedzieć w zamknięciu), ale powspierali się nawzajem w jednym transporterku i jakoś dotarliśmy do domu
Potem całe popołudnie i wieczór spali, z przerwami na picie hektolitrów wody, oboje nie chcieli jeść, a nockę przespali calusieńką
Następnego dnia już było ok.
Jednak za dużo wrażeń jak na jednen dzionek i na dwa małe koty![]()
Dziękuję, że mnie pocieszałaś jak jechaliśmy samochodem
Conchita pisze:Najskuteczniejszy jest zestaw ibuprom plus nospa
sliver_87 pisze:zachciało mi się pikniku z kociakami, ciekawe jak by zareagowały??
Ale musze poszukać najwpierw jakiegoś ciekawego miejsca na wypad
pozytywka pisze:No, oby częściej takie obrazki
Czasem, jak Loki leży sobie na stole i udaje, że nie przysypia, albo kiedy leży na fotelu i nie udaje, tylko przysypia - przynoszę mu Caillou pod nos. On ją wtedy zawsze wylizuje po głowie - nie wiem czego to oznaka, ale fajnie, że nie strzela focha i nie odchodzi.
Juz się do niej przyzwyczaił, chyba czasem jej szuka, jak ją syn zabierze do swojego pokoju.
Rano się gonią, ale bez zagryzania, raczej z markowaniem kłapania pszczą, przy czym zazwyczaj to Caillou prowokuje go i paca łapą, albo wskakuje na niego, albo gryzie w ogon; wtedy on ją goni, a ona cała zadowolona zwiewa z tupotem do mojego pokoju.
a ten wspólny transporter, to był strzał w dziesiątkę; jechali w oddzielnych, bo Loki jest ciężki, nie chciałam, żeby ją przygniótł na jakimś zakręcie, ale on tak potwornie wył, że w końcu dzieci namówiły mnie, żeby mu zapodać Zdzisię, jako remedium (ona siedziała cichutko i nawet nie piskała). No i - voila' - cud nad cuda - Loki się zamknął, czasem jeszcze zawył, jak słyszał szybki obroty silnika, ale generalnie brał przykład z Caillou - na zasadzie: "skoro ona nie krzyczy, to może nie ma o co?"
pozytywka pisze:no tak, Erin, wy to busem
Ale może taka kocią przyczepkę skombinować? W końcu nawet konie jeżdżą w przyczepce, to czemu nie koty
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości