Mleko odstawiłam. Wodę pije już w miarę normalnie. Kupki zaczynają się pojawiać. Oswajamy Mitrasa z drugim kotem, ale nie łatwo. Posykiwania i poburkiwania co jakiś czas. Kiedy jest małe spięcie odwracam ich uwagę. Bitwy jak narazie nie było. Flavia dominuje, ale czasem Mitras też ją pogoni.
Mitras nie chce za bardzo korzystać ze swej kuwety już (z papierowych ręczników - specjalnie niszczarkę załatwiliśmy) chodzi do kuwetki Flavii jednej i drugiej tej nowej na co dziewczynka od razu jak usłyszała startowała do niego. Czy Mitras może powoli korzystać z takiej kuwety ze żwirkiem? Ciężko upilnować go by szedł do swojej. Musiałabym znów go odseparować/zamknąć drzwi. Nie chcę by boroczek czuł się osamotniony. Wczoraj pierwszy raz na noc zostawilismy drzwi otwarte tak by nasz tymczasik mógł wyjść stamtąd i przyzwyczajać się do Flavii i reszty kątów i odwrotnie.
Z jedzonkiem podobnie syk jak ktoś nie do swojej miski zajrzy. Wczoraj wieczorem Flavia wpadła do pokoju Mitrasa pozwiedzać i cóż miskę mu wyczyściła..Zdarzyło się to raz. Osiągnięciem to, że dzisiaj Mitras załatwiając swe potrzeby (raczej próbując) w nie swojej kuwetce został zignorowany. Flavia już się tak o to nie rzuca, tak samo jego obecność przy niej już nie razi. Jednak jest zazdrosna i szuka dowodów miłości z naszej strony i bawi się głośno. Wczoraj w nocy tak szalała, że skoczyła na zasłonę z okna i spadła razem z zasłoną

Uciekła oczywiście wystraszona. Mitras jest ogólnie trochę wystraszony. Gdy usłyszy jakiś hałas zwiewa do swego pokoiku. Wydawal się odważniejszy. Na kolana nie wskakuje. Chodzi za mną, patrzy i świergoli, da się pogłaskać i ciagle przy tym świergoli i od razu do pokoiku idzie patrząc na mnie przymilnie bym tam za nim poszła. Jak spałam w pokoiku ''jego'' to sie przytulał, wchodził na kolana, spał na łóżku obok mnie między kocami. Może teraz nie potrafi się odnaleźć? Czuje się niepewnie? Myslę, że to minie. Wszystko jest świeże, a ja nie mogę oczekiwać że od razu bedzie tak czy siak
