
Pomyslnosci i radosci dla wszystkich !!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jasdor pisze:Ja musze zalożyć wątek pt. "Kto mi założy nowy wątek?"
Szejbal pisze:Mam dzisiaj zwątpienie, taką załamkę w zasadzie...Przez Kubusia. Bardzo ciężko idzie jego oswajanie, boi się ręki. Zanim go złapię, to najchętniej na sufit by wyskoczył ze strachu
Dzisiaj, kiedy go łapałam, to mnie podrapał, szaleństwo jakieś wtedy
![]()
Gdy natomiast zaczynam głaskanie, to już chce, już by nie uciekł...Ale jak przestanę na chwilę i cofnę nawet o kilka centymetrów rękę... Podrywa się i jak go nie zahamuję, to wieje... I znowu strach przed ręką, a po chwili, gdy go na siłę głaszczę, to ok
Mam nawet chwilami wrażenie, że go ktoś bił
![]()
No i wysiadłam psychicznie z tym oswajaniem dzisiaj właśnie, ryczeć mi się chce, z powodu, że kot może się bać ręki, która mu krzywdy nie robiła, nie robi i nie zrobi nigdy...W głowie mi się to nie mieści
![]()
Mam duuużo zdjęć Kubusia i do nich opisy, żeby przedstawić, jak się zachowuje, ale wymiękłam...Nie, nie przerosło mnie oswajanie. Ale widok takiego strachulca mnie przygniótł porządnie... Proszę Was o wsparcie
Kubuś właśnie łapie muchę, która wpadła do domu... Ale nawet to mnie nie rozbawiło teraz. Chyba sobie poryczę
kotx2 pisze: byc moze bedzie potrzebował więcej czasu ,wstaw jakies zdjecia
Szejbal pisze:Barbarak8, dziękuję za wsparcieI mam nadzieję, że będziesz stać na posterunku... Już mi lepiej
kotx2 pisze: byc moze bedzie potrzebował więcej czasu ,wstaw jakies zdjecia
Pewnie duużo czasu. Ale w takich sprawach jestem cierpliwaZaraz foty powstawiam
novacianka pisze:niestety, mamy ten problemmała próbuje schować wtedy głowę w głąb siebie, uszy kuli, aż się cała trzęsie. nie chcę wyrokować, ale to wygląda jakby wcześniej niezły łomot po tym łebku dostawała... względnie nie boi się tej wyciągniętej ręki jak jest w niej coś dobrego, ale i tak woli pacnąć łapką z odległości i wytrącić, niż wziąć bezpośrednio. na szczęście już jest o tyle lepiej, że sama przychodzi i się przytula. ze mną śpi przytulona od momentu jak przyjechałam
ale niestety - wystarczy jakiś nieco gwałtowniejszy ruch i Busia zabija się o własne nogi tak ucieka
jest tylko jedna sytuacja kiedy nie boi się ani odrobinę - jak coś jemy
można ją wtedy gonić od talerza, a ona ma to sobie za nic
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 779 gości