No tak, przylazłam tu po dłuuuuuuuugiej przerwie się pożalić i widzę, że tytuł mamy bardzo adekwatny

No, może z dokładnością do tego, że nie biją, a gryzą

Dzisiaj zabraliśmy połowę stada na kontrolne badania krwi, w 3 przypadkach (Malucci, Onet, Narcyz) mamy w perspektywie czyszczenie ząbków pod narkozą. Cyzio poza tym ma ostatnio znowu jazdy z niejedzeniem, więc chcemy zobaczyć co z jego wątrobą.
Na 4 załapała się Koza, która mocno ostatnio schudła, chociaż optycznie nic jej nie dolega - poza wydrapanym sporym łysym plackiem koło ucha

Byłam przekonana, że to grzyb, ale zdaniem Nadwornego to bardziej jakieś bakteryjne zakażenie, rozdrapane solidnie i powikłane już grzybowo także, bo pod lampą ciut świeci.
3 koty grzecznie (mniej lub więcej

) oddały krew. 1 uznał za stosowne stawić opór, drzeć się wielkim głosem, wić jak piskorz, przekręcić mi się pod ręką o 180 stopni, w międzyczasie wbijając mi kły w palec

A potem poprawić jeszcze raz
Oczywiście już ślicznie spuchłam, palec się nie zgina do końca. Robię okłady z rivanolu. A Wy możecie zgadywać, który to taki
miły kotek
