Ja do niedawna miałam siedem kotów, teraz pięć, nie da się zapewnić sterylnych warunków.Ale to też tak jak z dziećmi, te faszerowane antybiotykami mają mniejszą odporność, są wyjałowione, w końcu stają się odporne na wszystkie antybiotyki.Julcia złapała wirusa, na to lekarstwa nie ma

Na ile mogę, staram się pilnować, aby się nie wylizywały, nie jedzą z jednej miski.Izolować nie mam jak, z resztą nie zrobiłabym tego, bo wtedy byłoby jeszcze gorzej z powodu stresu.Wciąż wspominam kota praktycznie nie do wyleczenia, faszerowanego sterydami, antybiotykami, co nie przynosiło żadnego efektu poza tym,że był coraz bardziej chory.U mnie mu się trochę poprawiło, pojechał do świetnego domku i ..wyzdrowiał.Pomogła l`lizyna, ale myślę,że również to, iż był bardzo kochany, przytulany,czuł,że komuś na nim bardzo zależy.To mu pomogło na pewno.