Ciastek, Mia i Całusek - moje T r y K o t y :) Część druga.

Dużo zdrówka dla Ciebie i zwierzyńca :ok:

Interesuje mnie ta konstrukcja na balkonie, jak będziesz miała chwilkę, to poproszę o opis jak to zrobić i zdjęcia.

Ja na koncu, ale też się cieszę, że się odezwałaś. Przykro mi z powodu kotka, wypadku i w ogóle, że tyle trudności Cię ostatnio spotyka.
Wierzymy w Ciebie, poradzisz sobie.
Mimo wszystko ok jest Twój były TŻ że robi Ci to osiatkowanie, jest bardziej chętny do pracy niż mój aktualny facet na stanie :evil:

My też chcemy zamówić siatkę w korsze sieci, dopiero udało się napisać do nich maila z zamówieniem :roll:

ciekawe kiedy wyślą, a kiedy konstrukcja powstanie... :roll:

Piękne te Twoje koty :1luvu:

A pracę udało Ci sie znaleźć?

Dziękuję Wam za słowa otuchy

shalom pisze:Mimo wszystko ok jest Twój były TŻ że robi Ci to osiatkowanie, jest bardziej chętny do pracy niż mój aktualny facet na stanie

Shalom, jak mój były był teraźniejszym, to tez się nie palił do roboty

:O Teraz bardzo tęskni za kotami i się poczuł w obowiązku chyba.

Nie mam aparatu, żeby zrobić zdjęcia konstrukcji, ale jak K. będzie montował siatkę, to poproszę, żeby sfotografował wszystko. Ciekawa jestem jak to będzie w efekcie wyglądało.... Nie pytałam nikogo o zgodę na zrobienie tego, ale cała konstrukcja opiera się na balkonie, elewacji nie ruszam. Ciekawe, czy ktoś się przyczepi, że szpeci budynek

Sugerujesz żeby rzucić chłopa? :twisted:

czymś pogrozić chyba muszę, bo leń smierdzący z niego, a u nas to banalna konstrukcja do zrobienia jest

A skąd w ogóle FIP u Rysia? kurczę nie mogę uwierzyć, takie fajne dwa rudaski, a teraz tylko jeden...

shalom pisze:Sugerujesz żeby rzucić chłopa? czymś pogrozić chyba muszę, bo leń smierdzący z niego, a u nas to banalna konstrukcja do zrobienia jest

A skąd w ogóle FIP u Rysia? kurczę nie mogę uwierzyć, takie fajne dwa rudaski, a teraz tylko jeden...

Hehe, nie może się czuć zbyt pewnie

(chłop oczywiście).

Rysio po kastracji zaczął być osowiały. Prawdopodobnie narkoza wywołała spadek odporności, który paskudny koronawirus wykorzystał, zmutował i wywołał chorobę. Właściwie na żadne leki nie reagował biedaczek. Mial ściągany płyn, ale szybko brzuch urósł mu znowu. Był bardzo osowiały i przestał jeść, dostawał codziennie kroplówki odżywcze. Najpierw miał gorączkę, potem z kolei zbyt niską temperaturę. Nie reagował juz prawie na żadne bodźce. Umarł w domu, spokojnie.
Ostatnio również na FIP umarł pięcioletni kot mojej kuzynki.

smutne

Weihaiwej pisze:Nie pytałam nikogo o zgodę na zrobienie tego, ale cała konstrukcja opiera się na balkonie, elewacji nie ruszam. Ciekawe, czy ktoś się przyczepi, że szpeci budynek

Proszę Cię - koty na balkonie tylko upiększają budynek. TriKoty na balkonie sprawią, że ceny ziemi i mieszkań skoczą w tej części Wrocławia, bo wszyscy będą chcieli Twoje koty podglądać

Weihaiwej pisze:Dziękuję Wam za słowa otuchy

shalom pisze:Mimo wszystko ok jest Twój były TŻ że robi Ci to osiatkowanie, jest bardziej chętny do pracy niż mój aktualny facet na stanie

Shalom, jak mój były był teraźniejszym, to tez się nie palił do roboty :O Teraz bardzo tęskni za kotami i się poczuł w obowiązku chyba.

Nie mam aparatu, żeby zrobić zdjęcia konstrukcji, ale jak K. będzie montował siatkę, to poproszę, żeby sfotografował wszystko. Ciekawa jestem jak to będzie w efekcie wyglądało.... Nie pytałam nikogo o zgodę na zrobienie tego, ale cała konstrukcja opiera się na balkonie, elewacji nie ruszam. Ciekawe, czy ktoś się przyczepi, że szpeci budynek

No właśnie interesuje mnie ta konstrukcja bez ruszania elewacji

Życzę Wam wszystkim radosnych, słonecznych Świąt Wielkanocnych

Dobrych i Spokojnych Świąt Wei

Wei- wesołych i radonsych, spokojnych i oby po nich już było tylko lepiej u Ciebie.

Wesołych Świąt Wei i całej wesołej drużynce, która na ten wątek zagląda

Dziękujemy i pozdrawiamy słonecznie!

Nie uwierzycie. Maryś jest właśnie u weta, szyty. Nie wiemy dokładnie co się stało, ale wrócił do domu z poharatanym grzbietem i wielką szarpaną raną z tyłu uda

Czekamy na telefon od weta.
Wygląda na to, że przeciskał się gdzieś pod płotem.

Weihaiwej pisze:Dziękujemy i pozdrawiamy słonecznie!

Nie uwierzycie. Maryś jest właśnie u weta, szyty. Nie wiemy dokładnie co się stało, ale wrócił do domu z poharatanym grzbietem i wielką szarpaną raną z tyłu uda Czekamy na telefon od weta.
Wygląda na to, że przeciskał się gdzieś pod płotem.

Maryśku, głuptasku. co to robiłes?? zdrowiej koteńku. nie martw Dużych.

Ciastek, Mia i Całusek - moje T r y K o t y :) Część druga.

Kto przegląda forum