Mała1 pisze:Bereniko-nie gadałam jeszcze z wetami a,propos zciągania szwów-będę do nich dzwonić w poniedziałek z samego rana-nie za późno?
Dobra, poproszę, żeby zaczekali na wiadomość od Ciebie

Jeśli nie będzie konieczności, żeby jechać do Chorzowa, to pójdą z Lusi w Mikołowie do lek.n.wet. Mirki Lewickiej.
Ja mam tylko małe pytanko do dziewczyn, które odbierały ją z lecznicy. Czy weci mówili o czymś poza szwami i raną pooperacyjną? pytam, bo głaszcząc Lusi wyczułam na brzuszku, w wygolonym obszarze taka jakby spęcznienie, które jest miękkie, ale nie wiem co to. Nie wiem, czy to moze być jakaś przepuklinka, czy jakaś cysta z płynem... Wydaje mi się, że przpuklina byłaby twarda, ale się nie znam, a to jest miekkie, własnie jak pęcherzyk z płynem czy galaretą, średnica 1 cm, tak na oko. oczywiści,e gdziekolwiek rodzice z nia pojadą na to zdjęcie szwów, to pokaża to wetowi, bo ich już uczuliłam na to.
Szewek jest suchy, ładnie się goi, wygolone miejsca już pokryte meszkiem

Lusi jest słodką dziewczynką

Nie boi się obcych, nie uciekała specjalnie przed dziećmi, a chłopcy robią sporo zamieszania

Jest odważna, to ważna informacja dla potencjalnego domku

Po mieszkaniu pomyka z predkością światła, próbuje się bawić rybką na wędce albo myszka czy piłeczką, chociaż jedną łapką średnio jej to wychodzi, ale próbuje. Lubi polować na palce, kiedy leży w budce i się ją prowokuje gmerając paluchami przy wejściu. Daje sie głaskać dzieciakom, choć jak ma dośc to potrafi to dac do zrozumienia

Daje się nosić na rękach, pięknie się przytula

A mama co na nią spojrzy to jej słodzi: "Moje biedactwo kochane..." i powtarza, że Lusi jest kochańsza od jej własnych, "starych" kotów

jest taka ufna, przytulasna, nie ucieka...
Ale pod jednym względem trzeba jej pilnować - jest tak ciekawska świata, że natychmiast zauważa każde otwarte drzwi i trzeba pilnować, zeby nie zwiała na korytarz
Z kuwetą radzi sobie doskonale, nawet ta jedną łapka zagrzebuje dzielnie urobek
Koffana malutka
