Nikt nie wie co się stało. Wet stwierdził wstępnie obrzęk płuc i co za tym idze powazne problemy z oddychaniem oraz niskie ciśnienie krwi. Powodów mogło byc tysiąc od zachłysnięcia się zabawką po padaczkę czy mikrowylew Wetka, która opiekowąła sie nim w szpitalu podejrzewała silne zatrucie, bo tam wymiotował krwią i była bardzo zdziwiona że to kot niewychodzący. Nie mam pojęcia co mogłam mieć w domu aż tak silnie trującego. Zleciłam sekcję wyniki powinny być jeszcze dzisiaj. Chcę wiedzieć czy Hipci nic nie zagraża.
Nie mogę uwierzyć że go po prostu już nie ma ....że nigdy już nie połozy się na mojej poduszce ...jak ja będę zasypiać .... Mój koteczek kochany, moje serduszko ....
to straszna tragedia gdy umiera kochany futrzak, wiem cos o tym bo nie raz to przezylam,serce peka i nie ma slow ,ktorymi mozna pocieszyc przykro mi biedny kociolek
Podobnie odszedł parę lat temu mój Frycuś - tyle że szybciej, na moich oczach w ciągu pół minuty . Wetka po objawach sądziła że wygląda to na śmierc zatorowo-zakrzepową. Hipciu, nawet jeśli stwierdzą to zatrucie,to najprawdopodobniej nie powiedzą czym . Badania na określone substancje robi się osobno.
Późnym popołudniem zadzwoniła wetka. Sekcja wykazała krwotoczne zapalenie jelita i otrzewnej. Lekarka podejrzewa zatrucie. Pytała mnie czy mam w domu trujące rośliny. Nic takiego nie mam. Poza dwoma kaktusami w sypialni, które raczej nie zachęcają do blizszych kontaktow, mam drzewko szczęscia i hoję na parapecie w kuchni, ale jest to nietypowy parapet na wysokości ok.2 m nad drzwiami balkonowymi i nie ma sposobu, żeby się tam dostac. W głowę zachodzę co mogę mieć w domu aż tak silnie trującego ? Chyba ze to nie w domu a po prostu cos przynieśliśmy na butach z zewnatrz. Nie mam pojęcia, ale obok rozpaczy jest we mnie straszne poczucie winy, że coś przeoczyłam czegoś nie dopilnwałam i nie ochroniłam mojego koteczka.
Hipciu, nie rób sobie wyrzutów. Przecież nie mogłaś trzymać Kociołka w sterylnym laboratorium i karmić manipulatorem, jak na filmach SF. Na pewno zrobiłaś wszystko co można było, żeby zapewnić Kociołkowi zdrowie i bezpieczeństwo.