Dziś dłużej się wylegiwałam ,a to za sprawą wczorajszych odwiedzin..późnych bardzo

po 21 przyleciała do mnie koleżanka z za torów ,Małgosia z którą znamy się lat 20
Gosia choruje na miastenię ,miała zalecane sterydy ale ze strachu ich nie brała ,miała coraz większe problemy z poruszaniem się ,aż ją przekonałam do tego leku (sama przecież jestem na sterydach ) zaczęła brać i nie wie co ma z sobą zrobić energia ją rozpiera
wiem doskonale jakie sa uboczne skutki sterydów ale nie raz inaczej nie można.
No więc wpadła do mnie ,wyciągnęłam piwko ,sok malinowy i .......śledzia
a ona po fajce
sto lat nie paliłam ,ale jak zeczęłyśmy wspominać nasze wyjazdy do Darłówka tak i fajkę wypaliłam.
To było przecież nie tak dawno ..................1 czerwca zawsze byłam z synem nad morzem ,Grześ dojeżdżał na lipiec .
Ośrodek Bursztyn ,tuż przy morzu ,domki ...
Rano zamiast głowy jakaś beczka dymiąca
nawet piwo to dla mnie za dużo
a może wspomnienia ?
może cały wczorajszy dzień pełen emocji?
żeby było weselej któraś larwa

naszczała Oli na trampka

nie wiem która ale stawiam na Kropcię i zamorduje ,bo do tej pory nigdy nic takiego nie miało miejsca
Ola jechała do domu capiąc jak stado kocurów .