Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt kwi 15, 2011 1:07 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

ewk@ pisze:Ponawiam nieśmiało pytanie o krople Bacha. Które? Jak dawkować? Jak podawać?

ryśka
memberlist.php?mode=viewprofile&u=268
dobiera krople Bacha, także dla kotów
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt kwi 15, 2011 7:43 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Napisałam do Ryśki na PW, bo nie wiem, które krople kupić i jak dawkować kotu :?:
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 15, 2011 7:54 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

ewk@ pisze:Napisałam do Ryśki na PW, bo nie wiem, które krople kupić i jak dawkować kotu :?:

dobrze zrobiłaś.Ona zada konkretne pytania i dopiero dobierze krople. Nie zdziw sie ,bo w homeopatii różne nawet dziwne pytania są ważne. Trzymam kciuki za kocia. Moze najpierw karmę uspokajajacą kupić? Ew feliwy?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56105
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pt kwi 15, 2011 8:13 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Mam Feliway.
Jest też już Czarnuszek.
Tragedia.
Jestem przerażona. To był kot, który śmiał się całym pyskiem. Teraz jest powolny, patrzy jakoś tak... w siebie tylko chyba. Miauczy, nie jakoś szczególnie przeraźliwie, ale cały czas na razie.
Dodtaje od weta 2 x dziennie 1/2 tab. Amitriptylinum, przedtem brał hydroksizine.
Szukam weterynarza - geriatry (Warszawa).
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 15, 2011 8:30 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

ewk@ pisze:Mam Feliway.
Jest też już Czarnuszek.
Tragedia.
Jestem przerażona. To był kot, który śmiał się całym pyskiem. Teraz jest powolny, patrzy jakoś tak... w siebie tylko chyba. Miauczy, nie jakoś szczególnie przeraźliwie, ale cały czas na razie.
Dodtaje od weta 2 x dziennie 1/2 tab. Amitriptylinum, przedtem brał hydroksizine.
Szukam weterynarza - geriatry (Warszawa).

Coś się z nim dzieje. I to złego. Moze płacze z bólu?Miał badania zrobione?Krew,biochemia? Były DS przekazał jakieś wyniki i wpisy od wetów gdzie byli?
Wet na pewno potrzebny koniecznie.I to madry.Cholerka,szkoda kota.
Zobacz w weci polecani (na watku). Albo daj w tytule.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56105
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pt kwi 15, 2011 8:44 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Też mam takiego kota - jest po przejściach i głuchy, ale młodziutki. Przez pierwszy miesiąc po przywiezieniu go ze schroniska nie zmrużyłam oka. Po kilku miesiącach mu przeszło, ale to wraca za każdym razem kiedy nastąpi zmiana. To jest najzwyczajniej w świecie lęk separacyjny. Maniuś płakał jak było ciemno, jak stracił mnie z oczu, jak się nikt nim nie zajmował, jak wszedł gdzieś i nie mógł wyjść. Też miałam myśli żeby go oddać ..., ale przetrwaliśmy. Wrzask był taki jakby kot się palił, albo jakby go żywcem obdzierano ze skóry :cry:
Trzeba po prostu poświęcić mu mnóstwo uwagi żeby zrozumiał, że jest kochany. W tej sytuacji jednak spróbowałabym kropli Bacha.
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Pt kwi 15, 2011 8:54 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

zaznaczam. :ok:

Sheyren

 
Posty: 283
Od: Śro cze 03, 2009 22:30
Lokalizacja: Przemyśl / Warszawa

Post » Pt kwi 15, 2011 10:08 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Zaraz odpiszę na pw!
Głuche koty w czasie nieobecności opiekuna nie wiedzą, czy rzeczywiście go nie ma, czy też jest poza zasięgiem ich wzroku. Przy braku rytuałów, zmianie miejsca zamieszkania głuchy kot czuje się bardzo niepewnie, nie ma poczucia bezpieczeństwa.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt kwi 15, 2011 11:33 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Więc jest tak: kot nie daje się brać na ręce, jakby się czegoś bał. Nie uspokaja się przy głaskaniu. Zanikł tryb głośnomruczący, wcześniej uruchomiany przy wyjęciu grzebienia. Głównie warczy (też przy głaskaniu) - i najbardziej na mnie. Obszedł mieszkanie. Porusza się jakby ktoś zapuścił replay, w bardzo, bardzo zwolnionym tempie. Na przygiętych łapach. Moje koty właściwie prawie wszystkie podeszły dość spokojnie do gościa, w przeciwieństwie do niego. Warczy. Pokazuje całkiem ładne kły. Dwa razy przypuścił czynny atak na domowników. Za pierwszym razem skończyło się na pomachaniu łapkami. Za drugim... no cóż. Rozdzieliłam. Woda utleniona w użyciu, bo za karę rzucił się na mnie. Teraz próbuje rzucać się na każdego kota, którego zobaczy na horyzoncie i na swoje odbicie w lustrze.
Znalazł miskę i zjadł śniadanie. Leku na razie nie podawałam. Z dodatkowych widocznych problemów - ma problemy ze skórą (łupież?) i brązowawą, rzadką (prawie jak łzy) wydzielinę z oczu.
Nie podoba mi się kocio. Może on jest jakiś... przyćpany? W necie przeczytałam, że Amitriptyline hydrochloride to antydepresant (brał w dawce 2 razy po 5 mg, sądząc z"dziur" po tabletkach przez 7 dni). W działaniach ubocznych jest ... niepokój i dezorientacja (zwłaszcza u pacjentów starszych z zaburzeniami funkcji mózgu).
Miał robione badania krwi, ale nie przyjechały z kotem. Wszystkie badania w porządku, był u kilku weterynarzy. Prosiłam były DS o przesłanie wszystkich informacji na maila.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 15, 2011 12:00 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Zachowuje sie jak ciezko przestraszony! Takie zwiedzanie mieszkania w zwolnionym tempie, uprawialy mi koty swiezo wprowadzone. Nie mruczy, warczy, ostrzega... Na moj gust, on sie cholernie boi! I jest zdezorientowany.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt kwi 15, 2011 12:02 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

kinga w. pisze:Zachowuje sie jak ciezko przestraszony! Takie zwiedzanie mieszkania w zwolnionym tempie, uprawialy mi koty swiezo wprowadzone. Nie mruczy, warczy, ostrzega... Na moj gust, on sie cholernie boi! I jest zdezorientowany.

przestraszony,ogłupiały i zdzerientowany. Chyba bym odstawiła leki uspokajające. Wydzielina w oczach raczej świadczy o początkach choroby.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56105
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pt kwi 15, 2011 12:20 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Futra się pospały. Syn na straży. Wypadam po nową kuwetę. Czarnuszek nie lubi mojego żwirku.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 15, 2011 12:27 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

Mojej @ Bialej nawraca od czasu do czasu taki wlasnie brazowy "wyciek" z oczu. Z tym ze ona rownolegle z tym ma katarek - normalnie potrafi jej "kapka" u nosa wisiec. Szukalismy przyczyn bezskutecznie, jedyne co poskramia rozwoj tej wydzieliny to oxycort w masci do oczu. Moze warto by bylo przyjrzec sie oczkom Czarnulka pod katem stanu zapalnego? Jakies bakterie?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt kwi 15, 2011 12:43 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

zaznaczę sobie.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Pt kwi 15, 2011 17:31 Re: Przeraźliwie miauczący bez przerwy kot - traci dom - pomocy

kinga w. pisze:Mojej @ Bialej nawraca od czasu do czasu taki wlasnie brazowy "wyciek" z oczu. Z tym ze ona rownolegle z tym ma katarek - normalnie potrafi jej "kapka" u nosa wisiec. Szukalismy przyczyn bezskutecznie, jedyne co poskramia rozwoj tej wydzieliny to oxycort w masci do oczu. Moze warto by bylo przyjrzec sie oczkom Czarnulka pod katem stanu zapalnego? Jakies bakterie?


To nie wygląda na ropę. Takie bardzo łzawiące oko, głównie jedno. Pójdę do weterynarza, ale na razie nie chcę go bardziej stresować. Może troszkę minie mu ten stupor dysocjacyjny czy cuś.
Pospaliśmy trochę razem. Sam nie chciał. Wybrał sobie łóżko w pokoju syna. Wyglądało to tak, że spał dość spięty, nie wyciągnął się, tylko na półsiedząco, na podkulonych łapkach. Co jakiś czas się budził i miauczał około 30-60 sekund, kilkanaście razy (czasem jakby przez sen, z zamkniętymi oczyma) i zasypiał znowu. Poza tym, że nie słyszy, widzi tylko na jedno oko i śmiesznie przekrzywia główkę jak chce obejrzeć co za futrzane łajdaki pchają się do pokoju. Ciągle prycha, warczy jak pies i robi kobrę. Ma bardzo ładne, białe kły. Musiał mieć zdejmowany kamień, bo ma około 10 lat.
W kuwecie był wyłącznie w celach krajoznawczych, obwąchał i wyszedł. Teraz znowu śpi. Zbiera siły na nocne arie?
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 61 gości