edit: siłĘ, nie siłE
Moderator: Estraven
Rozumiem, ze jedziesz na jakas fajna fuszke? Pasibrzucha pisze:Wspaniałe masz podejścieMasz rodzeństwo?
Jeździsz do jakiejś umówionej wcześniej pracy, czy szukasz czegoś na miejscu?
kalair pisze:Brawo Antonetka, jestes odpowiedzialna osoba,tylko sie nie zatrac. Praca w markecie to z pewnoscia nic wielkiego, ale jak jest to juz duzo.![]()
Rozumiem, ze jedziesz na jakas fajna fuszke?
shalom pisze:Wyjazd jakoś przeżyjesz bez Bobika, choć będziesz tęsknić. Ale na Twoim miejscu dobrze bym sprawdziła czy na studia nie da się wziąć kotanie wiem jak to w akademikach jest, ale zawsze możesz wynająć pokój w mieszkaniu studenckim, a jak trafisz na fajnych ludzi to się zgodzą, a potem będę rozpieszczać Bobika. Jak się dobrze pokombinuje to się da.
Ja z braku wyboru pracuje właśnie w supermarkecieraz w życiu byłam prawie 3 miesiące w pracy za granicą. Do przeżycia, ale źle mi było. Teraz nie umiałabym zostawić swojego H i koty i wyjechać. Już wolę ten supermarket, po którym wracam do swojego domku, do bliskich i nie umieram z samotności za granicą. Ale każdy jest inny.
Ale jak wyjeżdżam do rodziców to bardziej tęsknie za kotami niż za facetem![]()
shalom pisze:No, ja też nie chcę zostać w tej pracy na stałe. Więc doskonale Cię rozumiem. A to że jakoś godzę studia dzienne z nią to kwestia wielu wyrzeczeń, organizacji no i konieczności. Żeby było zabawniej to u nas na roku więcej studentów dziennych pracuje na pół etatu niż tych wieczorowych.
Jesteś z gór?kocham góry, a skąd dokładnie jeśli można spytać? a bliżej domu nie masz podobnej szkoły?
sliver_87 pisze:pełna szacunku jestem, powodzenia!!
wiem jak to jest z takimi wyjazdami. ja 3 razy wyjeżdzałam nad morze do pracy. było ok.
ale nie mialam kotow jeszcze:)
o paranojo! to tam sie kotami "zaraziłam"!
Pasibrzucha pisze:Rozpisuj się tak częściej! Wspaniale się Ciebie czyta, a sama opowieść chwyta za serce
Antonetto, dużo ciepłych myśli Ci wysyłam
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości