Jasiulek źle się czuje, więc jak wszystkie bidy szuka oparcia w starym Ignacu

BYĆ JAK IGNAC
Posłuchajcie historii Ignaca.

Ignac to Kot.
Ignac to Pan kot.
Można go kochać albo się go bać. Większość ludzi kocha go i podziwia. Z tymi, którzy się go boją nie warto się zadawać.
Bo Ignac to tester. Tester ludzkich charakterów. Najtwardsi faceci wyrażają się o nim z podziwem i ustępują mu z drogi. Ignac nie chodzi, Ignac kroczy. Kroczy środkiem chodnika, a ludzie ustępują mu z drogi.
Ignac jest kotem dzikim, ale o sercu domowego pluszaka. Pojawił się w galerii kilka lat temu i postanowił u nas zostać, z czego jesteśmy bardzo dumni. Bo poznać Ignaca, to prawdziwy zaszczyt.
Musiałam Ignaca wysterylizować. I przyznaję, robiłam to z bólem serca. Zrobiłam to nie dlatego, że kotów nie należy rozmnażać, bo takie geny powinny być przekazywane, nie dlatego, że znaczył pracownię, ale dlatego, że z Ignacem musiał się bić każdy młody kocur z okolicy. A Ignac władał bardzo dużą okolicą. I ciągle wracał z poranioną głową.
Teraz z Ignacem nie walczy już żaden kot, a nasz dziadek przeszedł na zasłużoną emeryturę.
Teraz zajmuje się obroną pracowni i wszystkich zamieszkujących ją kotów oraz wygrzewaniem się na słoneczku i spacerami po okolicy.
Ignac lubi spokój, ale wszystkie koty garną się do niego, co on znosi ze stoickim spokojem. Przepuszcza wszystkich przy misce, spokojnie czekając na swoją kolejkę.
Potrafi warknąć na klienta, jeżeli ten mu się nie spodoba i zawsze dobrze ocenia ludzi, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
Ignac pozwala mi na wszystkie zabiegi przy sobie, ale potrafi mnie ugryźć, kiedy Ominia wydziera się przy opatrywaniu pupy. A nawet się nie lubią. Ale uznaje, że robię kotu krzywdę, więc broni. I chociaż mocno ugryziona, zawsze patrzę na niego z podziwem i nagradzam za dobrą reakcję.
O Ignacu mogę pisać bez końca. Bo Ignac to facet, którego podziwiam bezgranicznie. Jasiek też patrzy w dziadka, jak w obraz. I on też kiedyś będzie Ignacem.