Sterylizacja?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 19, 2004 17:57

To teraz wypowiem się ja :)
U mnie na uczelni surowo nam przykazywali, aby NIGDY nie podawać antybiotyków dożylnie z powodów wyłożonych przez Zalatanego (szybkie osiągnięcie wysokiego stężenia we krwi :arrow: szybka reakcja organizmu :arrow: szybki zgon :arrow: za mało czasu na ratowanie życia). Nikt nie podawał nam, dlaczego nie, ale skoro mówili tak profesorowie nie tylko na farmakologii, ale też na chirurgii czy internie, to chyba coś w tym jest?
Nie jestem zwolenniczką podawania antybiotyków (wyniosłam to z domu- tato lekarz zawsze nas leczył bezantybiotykowo, pierwszy antybiotyk zażyłam kilka miesięcy temu, jak już nie było innego wyboru), ale akuratnie kotu czy psu po kastracji bym podała- jako profilaktyka zakażenia pooperacyjnego. Wprawdzie u ludzi rzadko kiedy podaje się antybiotyki po zabiegach (czy przed, czy w trakcie), ale też człowiek nie walczy z opatrunkiem, nie wychodzi na dwór, nie liże się, ani nie skacze po drzewach :D
Może faktycznie domowemu pieszczochowi antybiotyk nie jest potrzebny, ale już dzika kotka powinna antybiotyk dostać (choć z drugiej strony nie dostanie powtórki...).
Co do sterylizacji przed czy po rui, to zapytam się na uczelni, co dokładnie o tym sądzą, ale z tego, co wiem, to raczej są za sterylizacją po...
A tak właściwie to większość poruszanych tutaj problemów ma swoje plusy i minusy i to, co kto zastosuje, wynika tylko z indywidualnego podejścia lekarza do danej sprawy. A najczęściej podejście do sprawy jest zgodne ze zdaniem naszych profesorów...

AleksandraAlicja

 
Posty: 11
Od: Pt sie 13, 2004 11:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sie 19, 2004 19:42

AleksandraAlicja pisze:To teraz wypowiem się ja :)
U mnie na uczelni surowo nam przykazywali, aby NIGDY nie podawać antybiotyków dożylnie z powodów wyłożonych przez Zalatanego (szybkie osiągnięcie wysokiego stężenia we krwi :arrow: szybka reakcja organizmu :arrow: szybki zgon :arrow:


8O Jest prosty wniosek z takich wykladow. Zadac pytanie-to po co istnieja antybiotyki do podawania dozylnego-niepotrzebne, zutylizowac je! A jakies dowody KONKRETNE na takie stwierdzenia, odnosniki do przeprowadzonych badan-wyniki tych badan? Nikt nie kazal Wam poczytac cos na ten temat, poszerzyc wiedze, jakies podreczniki-nic?


Nikt nie podawał nam, dlaczego nie, ale skoro mówili tak profesorowie nie tylko na farmakologii, ale też na chirurgii czy internie, to chyba coś w tym jest?


:? I przyznam ze w tym momencie to mi rece poprostu opadly. Przeciez przytaczam nie nic innego tylko opracowania WETERYNARYJNE swiatowe, na ten temat. A gdzie nauka samodzielnosci, gdzie samodzielne wyciaganie wnioskow, gdzie samodzielne czytanie nowinek ze swiata weterynarii, gdzie doksztalcanie sie. GDZIE pasja poglebiania wiedzy, gdzie dyskusje z profesorami?

Moja babka mowila, ze kotka raz w zyciu powinna miec kocieta, moja matka tez tak mowila a ja powiedzialam nie-ciekawe skad to sie u mnie wzielo, ze nie? :roll:

Nie jestem zwolenniczką podawania antybiotyków (wyniosłam to z domu- tato lekarz zawsze nas leczył bezantybiotykowo, pierwszy antybiotyk zażyłam kilka miesięcy temu, jak już nie było innego wyboru), ale akuratnie kotu czy psu po kastracji bym podała- jako profilaktyka zakażenia pooperacyjnego.


Kiedy bys podala, w ktorym momencie, jak Ciebie uczyli-napisz. Mowimy o kastracji.

Wprawdzie u ludzi rzadko kiedy podaje się antybiotyki po zabiegach (czy przed, czy w trakcie), ale też człowiek nie walczy z opatrunkiem, nie wychodzi na dwór, nie liże się, ani nie skacze po drzewach :D


No faktycznie to jest argument-zyje pod namiotem tlenowym i ma rece zwiazane,czlowiek.

Może faktycznie domowemu pieszczochowi antybiotyk nie jest potrzebny, ale już dzika kotka powinna antybiotyk dostać (choć z drugiej strony nie dostanie powtórki...).


No wlasnie cos dostanie i niekompletnie albo dostanie wtedy, kiedy nie ma to sensu-po zabiegu-a wiec...?

Czyli jak rozumiem, zadne z zacytowanych publikacji, ze swiata weterynarii, do Ciebie nie dotarly-tak?


Co do sterylizacji przed czy po rui, to zapytam się na uczelni, co dokładnie o tym sądzą, ale z tego, co wiem, to raczej są za sterylizacją po...


Jesli, to kastracja i jestem przekonana, ze po.......jak nie trudno sie domyslec, po tym co piszesz.


A tak właściwie to większość poruszanych tutaj problemów ma swoje plusy i minusy i to, co kto zastosuje, wynika tylko z indywidualnego podejścia lekarza do danej sprawy. A najczęściej podejście do sprawy jest zgodne ze zdaniem naszych profesorów...


Nie zgadzam sie. To co zastosuje lekarz, czy ludzki czy od zwierzat, powinno byc zgodnie z najnowsza sztuka lekarska -aktulana wiedza i indywidualnym podejsciem do pacjenta.
A jesli chodzi o zadnie, zgodne z profesorskim, to jak rozumiem i za 50 lat bedziesz sie tego 'pazurami' trzymala tak? :roll: :wink:

A jak duzo macie godzin zajec o zwierzetach domowych-psy/koty?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw sie 19, 2004 21:41

Arka, masz sporo racji ale i nieco nadinterpretujesz.
- owszem, stosuje się antybiotyki dożylne, w opisanych przeze mnie sytuacjach, w innych nie, też pisałem dlaczego
- jasne, każdy musi samodzielnie zdobywać wiedzę (na tym w końcu polega studiowanie), ale nie sposób nie liczyć się ze zdaniem nauczycieli akademickich. Jeżeli podchodzić do tego na zasadzie "wszystko co mi potrzebne zdobędę sama" to i studia byłyby niepotrzebne
- trzeba liczyć się z najnowszą wiedzą, ale jak już przedstawiałem, istnieją różne szkoły i różne podejścia do danego tematu. Każdy musi sie zdeklarować, którą wersję postępowania wybiera - wiesz jaką ja wybrałem :)
- człowiek nie leży zazwyczaj po operacji pod namiotem tlenowym, ale też raczej nie liże szwów i ich nie wygryza,. nie biega po drzewach ani nie turla się po piasku :) (chyba że mamy do czynienia z "trudnym" pacjentem
Pozdrawiam:
P.S. zaczynam się chyba uzależniać od tej dyskusji :D
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 19, 2004 22:09

Aaaaaaa, wywaliło mi taaaką długaśną odpowiedź!!!!!!!!!!!!!!!! Cała przepadła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

AleksandraAlicja

 
Posty: 11
Od: Pt sie 13, 2004 11:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sie 19, 2004 22:12

Buuu, a tyle się napisałam.... Powtórzę wszystko jutro, bo tato mnie goni... No tak, obiecałam mu, że jak wymodzę tę odpowiedź, to mu zejdę z komputera... A odpowiedź wsysło :cry:
Rano się zamelduję. A na razie dobranoc!!!

AleksandraAlicja

 
Posty: 11
Od: Pt sie 13, 2004 11:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sie 19, 2004 22:15

AleksandraAlicja pisze:A odpowiedź wsysło :cry:

Bywa niekiedy. Są na to dwa sposoby:
- zrobić Wstecz do okienka z odpowiedzią i wysłać ponownie - nierzadko się udaje;
- dłuższe odpowiedzi kopiować sobie przed wysłaniem do schowka.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 20, 2004 0:06

zalatany pisze:Arka, masz sporo racji ale i nieco nadinterpretujesz.
- owszem, stosuje się antybiotyki dożylne, w opisanych przeze mnie sytuacjach, w innych nie, też pisałem dlaczego


No wybacz jesli ktos pisze, ze mu nauczelni wyraznie mowia, ze nie uzywac bo to jak "czarna ospa", to co o tym myslec??? 8O Fakt, moze studentka niedoslyszala dobrze :roll:

To co zrobi mlody lekarz jak mu przywiaza zwierzaka z wypadku, pokiereszowanego, polamanego?
Antybiotyk dozylnie nie bo psa zabije, domiesniowo bezsensu bo JUZ trzeba operowac, nie spelni roli. Czyli co, w rekach stworcy wszystko?

Zycie lek. wet. nie jest latwe, lekkie i przyjemne-wymaga od niego maximum wiedzy i wysilku w ratowaniu zycia zwierzat. I podejmowania TYLKO trafnych decyzji a nie-'na dwoje babka wrozyla'-prawda?

Z ponizszych informacji wynika, ze chyba w USA powinna umierac polowa pacjentow, na ortopedii, tak?

Perioperative Antimicrobial Prophylaxis
International Veterinary Emergency and Critical Care Symposium 2003
Lauren A. Trepanier, DVM, PhD, Dip ACVIM, Dip ACVCP
Department of Medical Sciences, School of Veterinary Medicine, University of Wisconsin-Madison
Madison, WI, USA

[...]

Selection of an antimicrobial regimen
a. Orthopedic procedures:
i. Coverage should be targeted at skin flora (i.e., Staph.) that may cause deeper wound contamination.
ii. Cefazolin has been shown to be effective in preventing infection after orthopedic procedures in dogs when given at 20 mg/kg IV at induction, followed by 20 mg/kg IV every 90 minutes thereafter until wound closure.

i rowniez polowa przy operacjach na przewodzie pokarmowym, tak?


Perioperative antimicrobial chemoprophylaxis in gastrointestinal surgery
Roger C. Penwick, VMD Dept of Med & Surg, College of Vet Med, Oklahoma State Univ
SUMMARY OF RECOMMENDATIONS : In ELECTIVE GI SURGERY cefazolin at 22 mg/kg IV and 22 mg/kg IM shortly after anesthetic induction or trimethoprim sulfadiazine at 30 mg/kg SC 2 hours preoperatively are recommended for surgery of the esophagus/stomach/small intestines. For elective surgery of the lower small bowel, cecum, and large bowels, withholding food for 24-48 hours preoperatively and enemas at 24 and 12 hours preoperatively are recommended.
ALTERNATE PROTOCOLS FOR ANTIMICROBIAL PROPHYLAXIS IN ELECTIVE GI SURGERY include : Parenteral therapy eg., gentamicin at 4.5 mg/kg IV and clindamycin at 10-40 mg/kg IV; kanamycin at 7.5 mg/kg IV and clindamycin at 10-40 mg/kg IV; or gentamicin at 4.5 mg/kg IV and metronidazole at 30 mg/kg IV can be given at or shortly after induction of anesthesia.
ANTIMICROBIAL PROPHYLAXIS PROTOCOLS RECOMMENDED FOR EMERGENCY GI SURGERY : Gentamicin/clindamycin [or other parenteral combinations] given by IV and IM bolus, simultaneously.[...]

- jasne, każdy musi samodzielnie zdobywać wiedzę (na tym w końcu polega studiowanie), ale nie sposób nie liczyć się ze zdaniem nauczycieli akademickich. Jeżeli podchodzić do tego na zasadzie "wszystko co mi potrzebne zdobędę sama" to i studia byłyby niepotrzebne


Mysle,ze to daje duzo akademickim profesorom do myslenia. Moze powinna 'technika' nauczania zmienic sie? Malo wykladow a glownie prace samodzielne-refaraty. Podanie paru zrodel a reszte niech szukaja.. :roll: Moze to wyjdzie z korzyscia dla obu stron? :roll:

Ja zadania domowe odrabiam, a jakze, szukam caly czas. KASTRACJA to moj glowny 'referat' :roll:

I prosze:
Mammary Tumors Today
Western Veterinary Conference 2003
William G. Brewer, Jr., DVM, Dipl ACVIM Internal Medicine and Oncology

Objectives
Current overview of pathobiology, diagnosis, and treatment of mammary tumors.
Key Points
Mammary tumors are the most common tumor in female dogs and the third most common tumor in female cats.
Early spaying reduces the risk of malignant tumors in both species.
.......

Cats spayed by 6 months of age have seven fold decreased risk of developing malignant mammary tumors.
......
Prognosis
Survival time in most studies of cats with carcinomas is 10-12 months.

Advances from the Veterinary Cancer Society Meeting
ACVIM 2003
Dr. Philip J. Bergman, DVM, MS, PhD, DACVIM-Oncology
New York, NY

Mammary Gland Tumors (MGT) - 1) Dr. Ozawa from Minami A.H. in Japan presented results from a study of 97 cats with MGT and found lymph vessel infiltration to be highly prognostic. 2) The UPenn group investigated hormonal influences on the development of feline MGT and found that OHE prior to 6 months of age decreases the risk of feline MGT by approximately 6-fold.

- trzeba liczyć się z najnowszą wiedzą, ale jak już przedstawiałem, istnieją różne szkoły i różne podejścia do danego tematu. Każdy musi sie zdeklarować, którą wersję postępowania wybiera - wiesz jaką ja wybrałem :)


:wink: eh, ciagle mam nadzieje, ze zmienisz. I mysle, ze nie ujelabym to tak, ze trzeba sie liczyc. Trzeba z niej KORZYSTAC, dla ratowania zycia i dobra pacjentow.

- człowiek nie leży zazwyczaj po operacji pod namiotem tlenowym, ale też raczej nie liże szwów i ich nie wygryza,. nie biega po drzewach ani nie turla się po piasku :) (chyba że mamy do czynienia z "trudnym" pacjentem


:lol: a szczegolnie chyba kobiety, jesli chodzi o wyglad ciecia :lol: wiem to z autopsji jak to oglada sie ciecie i dotyka czy napewno pozniej ladne bedzie, czy nie bedzie sladu :? Nie trzeba wygryzac, wystarczy dotykac tez,prawda :? To silniejsze od rozsadku :roll:

P.S. zaczynam się chyba uzależniać od tej dyskusji :D


:smiech3: ciekawa co zonie powiesz, jak wroci, ze remont nie zrobiony, w domu....
pozdrawiam,
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt sie 20, 2004 7:58

Arka, ja jestm tytan pracy i remont właśnie kończę. Jak żona wróci wieczorem, to już wszystko będzie slicznie :)
Nie polemizuję z tymi pracami, nie mam czasu, niestety (remont+powrót żony = horror :D ) na szukanie teraz prac potwierdzających słuszność mojego wyboru. Oczywiście, trzeba korzystać z najnowszej wiedzy, ale i tez podchodzić do niej nieco krytycznie. Znam wiele prac i propozycji, które z biegiem lat zosdtały zweryfikowane negatywnie.
I to tyle, pędzę malować ściany :)
Może tu jeszcze dziś zajrzę :)
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 20, 2004 8:29

No to jestem.
Więc tak- przecież Ci profesorowie (profesorzy?) też czytają zagraniczną, fachową literaturę, stale się dokształcają,jeżdżą na międzynarodowe sympozja, na świecie są znani jako fachowcy, więc dlaczego mam im nie ufać?!! A jak nie im, to komu? W końcu chyba tej profesury za piękne oczy nie dostali, tylko za WIEDZĘ! Nie mogę na podstawie kilku cytatów podważać ich wiedzy i samodzielnie wyciągać wnioski! Jedyne, co mogę zrobić, to zaprezentować te poglądy wybranemu profesorowi i zapytać się, co o tym sądzi. Bo on siedzi w temacie od lat i wie 100 razy więcej na dany temat. Owszem, zdarzają się profesorowie, którzy po zdobyciu profesury spoczęli na laurach i stan ich wiedzy jest doprawdy żenujący... Ale to są wyjątki, studenci rozgryźli takiego tłumana już dawno, na pewno nie korzystają z tego, co on sobą prezentuje i w danym temacie wiedzę zdobywają samodzielnie. Ale w przypadku naprawdę dobrych profesorów nie widzę powodu, by ich słowa i ich wiedzę poddawać w wątpliwość.
Prenumeruję wszystkie polskie magazyny weterynaryjne (na zagraniczne mnie jeszcze nie stać),czytam je z zaciekawieniem,pogłebiam swoją wiedzę. Naprawdę chcę być dobrym lekarzem! Ale są przypadki, gdy opinie na dany temat diametralnie się różnią- np. słynna dyskusja na temat szkodliwości USG dla płodu. pan, który tak twierdził, też opierał się na literaturze światowej...
Co do antybiotyków, to podano nam jedną możliwość podawania dożylnie-gdy zwierz jest w fatalnym stanie, a nam zależy na jak najszybszym stężeniu terapeutycznym leku. Wtedy można podać dożylnie. Natomiast w większości przypadków nie ma takich wskazań i lek można spokojnie podać np.domięśniowo.
Jakoś tak w tym wszystkim widzę lekką nagonkę na polskich profesorów, polskie uczelnie i wiedzę polskich weterynarzy. Nie wiem, gdzie kończył studia Twój syn, ale ja za pół roku (tfu,tfu, tfu przez lewe ramię) dostanę dyplom europejski,taki sam, jak Ci z Monachium czy Paryża.
A moją uczelnię w zeszłym roku skończyli Amerykanie- też dyplom dostany w Polsce był uznany w USA. Więc chyba mamy światową wiedzę?

Ja po operacji łokcia nie dotykałam rany, a nie byłam przywiązana pasami, ani tym bardziej- pod namiotem tlenowym. Dotykałam już bliznę, a to jest pewna różnica.

Trudno mi powiedzieć,ile konkretnie mieliśmy godzin z psów i kotów. Przedmiot, który się konkretnie nazywał "choroby psów i kotów trwał 0,5 roku. Ale przecież uczyliśmy się też o psach i kotach (i zwierzętach gospodarskich) na internie- 2 lata, chirurgii-1 rok, anestezjologii- 0,5 roku, ortopedii- 0,5 roku, rozrodzie-1,5 roku, chorobach zakaźnych-1,5 roku... To tylko niektóre przedmioty. Więc trudno to wszystko zsumować. Ja w przyszłości chcę być "lekarzem pierwszego kontaktu", takim wiejskim :D Więc dla mnie jest tej wiedzy akuratnie. Ale są ludzie, którzy chcą iść tylko w małe zwierzęta i dla nich "zbędna" jest wiedza na temat koni czy krów. Z tego, co wiem, to w niedalekiej przyszłości są plany zrobienia od 3 roku podziału- na tych, co chcą iść w małe zwierzęta, duże i tych, co chcą być urzędnikami. Na pewno będzie to z korzyścią dla wiedzy szczegółowej.
Co do podejścia- owszem, z dorobku światowego trzeba korzystać, ale rozsądnie. A to, co będzie dobre dla jednego, nie będzie w porządku dla innego. Liczy się wiedza, ale też indywidualne podejście do pacjenta.
A z moim słuchem jak na razie wszystko jest ok.

AleksandraAlicja

 
Posty: 11
Od: Pt sie 13, 2004 11:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 20, 2004 9:34

Można przed i można po - weterynarz powienien wyjaśnić Ci wszytski za i przeciw. Moja kotka została wysterylizowana po odkarmieniu młodych - które stety lub nie - zjawiły się w domku...to było tyle lat temu... :(
Teraz mam drugiego kotka - kocurka i nie zgadzają się ze sobą :( ale przymierzam się do kastracji.z tym, że jeszcze za wczesnie mały ma niespełna 6 m-cy...nie martw się - wszytsko pójdzie dobrze! A! skoro kotka ma 4,5 m-ca to w sumie możesz popczekać i wszytskiego soię dowiedzieć - odwiedź 2 nawet 3 weterynarzy przemyśl, poczytaj i zdecyduj :) pozdrawiam.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt sie 20, 2004 10:59

AleksandraAlicja pisze:Jedyne, co mogę zrobić, to zaprezentować te poglądy wybranemu profesorowi i zapytać się, co o tym sądzi.


Brawo i o to chodzi! :D Podyskutowac, byc dociekliwym-dyskusja podparta opracowaniami-podanie zrodel wiedzy, a nie bo tak i juz. Tylko wiesz, dyskusja z umiarem :wink:

Co do antybiotyków, to podano nam jedną możliwość podawania dożylnie-gdy zwierz jest w fatalnym stanie, a nam zależy na jak najszybszym stężeniu terapeutycznym leku.


aaa to jednak cos wiecej bylo :lol: No wiesz z punktu widzenia np. ortopedy fatalny stan to jest taki(chyba- ja nie wet) kiedy zlamanie jest takie,ze jesli sie nie zagoi to np. lapa do amputacji-tak to rozumiem.

Ropomacicze to chyba tez fatalny stan-przeciez to jest zatrucie organizmu, ktore moze spowodowac smierc i jak tak pododajemy te przypadki to okaze sie, ze codziennoscia w weterynarii sa stany fatalne, prawada. Wnioski-sama wyciagnij.

Zbyt drogie ogolnie sa uslugi weterynaryjne aby ludzie przychodzil ze zwierzatami zdrowymi(wyjatek szczepienia ochronne itd.) raczej jak mus.

Jakoś tak w tym wszystkim widzę lekką nagonkę na polskich profesorów, polskie uczelnie i wiedzę polskich weterynarzy. Nie wiem, gdzie kończył studia Twój syn, ale ja za pół roku (tfu,tfu, tfu przez lewe ramię) dostanę dyplom europejski,taki sam, jak Ci z Monachium czy Paryża.


Eee tam odrazu nagonke :wink: Jak widzisz wykreslilam to zdanie bo tak wyszlo jakby weterynarie a on owszem konczyl ale ekonomie, w Anglii.
Chodzilo mi glownie o sposoby nauczania. Jak widzisz nasza metody nauczana w Polsce, ogolnie, ciezko sie reformuja a pozostawiaj wiele do zyczenia, prawda?

A moją uczelnię w zeszłym roku skończyli Amerykanie- też dyplom dostany w Polsce był uznany w USA. Więc chyba mamy światową wiedzę?


Wiesz w mojej rodzinie, dobrych pare lat temu, byla dziewczyna co to
skonczyla medycyne, byla jedna z lepszych na uczelni. Pojechala do USA i wiesz ile razy podchodzila tam do egzaminow, nostryfikacja dyplomu. No chyba z cztery lub piec razy.

A tak w ogole jak wiesz, w kazdym zawodzie-jest 'specjalista' i specjalista :lol:

Przykro mi ale chyba sie myslisz, swiatowej wiedzy to jeszcze nie mamy-taka jest prawda i trzeba to z pokora przyjac do wiadomosci. Nadrabiamy, nadrabiamy lata zaleglosci, dojdziemy do tego napewno ale to nie takie hop siup i juz.

Ja w przyszłości chcę być "lekarzem pierwszego kontaktu", takim wiejskim :D Więc dla mnie jest tej wiedzy akuratnie.


No wiesz, na wsiach, maja bardzo duzo psow i kotow to wazne jest aby edukacja wlasnie opieki nad tymi zwierzetami szla przede wszystkim od lek.wet. Na wsi najwazniejsze osoby to ksiadz i lekarz prawda?
Jesli wet idzie badac krowy czy swinie do gospodarstwa i widzi psa na krotkim lancuchu, bez wody i zapchlonego tak, ze niemalze pchly go zzarly(łusy)to spodziewam sie,ze taki lekarz powie co o tym mysli, wyedukuje no nie wspomne o tym, ze zastosuje srodek przeciw pchelny i skasuje rolnika za ta usluge tez. Takze mysle,ze lek.wet. 'wiejski' powinnien miec wieksza wiedze niz 'miejski' :wink:


Ale są ludzie, którzy chcą iść tylko w małe zwierzęta i dla nich "zbędna" jest wiedza na temat koni czy krów. Z tego, co wiem, to w niedalekiej przyszłości są plany zrobienia od 3 roku podziału- na tych, co chcą iść w małe zwierzęta, duże i tych, co chcą być urzędnikami. Na pewno będzie to z korzyścią dla wiedzy szczegółowej


Wiesz to z jednej strony dobrze ale przerazaja mnie ci 'urzednicy' przykladow setki sa na ich dzialania( i wiedze) jesli chodzi np. o ochrone zwierzat i realizacje ustawy o ochronie zwierzat. Mysle,ze to powinno byc w ramach studiow podyplomowych,glownie. A juz szczegolnie, od takiego urzednika, powinno wymagac sie wiecej.



[/quote]
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt sie 20, 2004 12:41

No tak, swojej uczelni miałabym dużo do zarzucenia, przede wszystkim- za mało praktyki!!! Co z tego, że my teorię mamy w jednym paluszku, jak leżymy z praktyki! Przykładem jest chociażby mój egzamin z chirurgii- tylko teoretyczny, który zdałam najlepiej, a z kolei mój chłopak zdał go dość słabo- a w znajomej lecznicy, gdzie się dokształcamy praktycznie, mój Marcin robi naprawdę skomplikowane zabiegi równie sprawnie, jak specjalista chirurg, a ja... cóż, nie dość, że jestem leworęczna, to jeszcze mam dwie lewe ręce :D Dodam jeszcze, że Marcin wiedzę teoretyczną też ma ogromną
:) Bida z nędzą na tej naszej uczelni, ale naprawdę większość z tych, z którymi mamy ćwiczenia stara się, jak może, by nam zapewnić w pełni "światową" wiedzę. Owszem, są i tacy, których wypadałoby kopnąć i wyrzucić, bo nie mają żadnej wiedzy, tytuły zdobywają i niczego dobrego nie uczą- najczęściej to są Ci, którzy mają "plecy"... Albo owszem, są specjalistami w swojej dziedzinie, ale twardo wiedzę trzymają dla siebie- żeby tylko student nie dowiedział się za dużo, bo jeszcze mu konkurencja wyrośnie :twisted:
Wydaje mi się, że wiem, dlaczego masz takie zdanie o weterynarzach- cóż, o weterynarzach w mojej okolicy naprawdę nie można nic dobrego powiedzieć! Chociaż nie, jest jeden, całkiem młody, który niedostatki sprzętowe nadrabia wiedzą, pasją do zawodu i nie poddawaniem się. Ale statystycznie rzecz biorąc takich weterynarzy jest bardzo mało...

Mówiąc o tym, że mi program na uczelni pasuje, chodziło mi o to, że ja jako przyszły "wiejski lekarz" jestem zadowolona, że w programie są i duże i małe zwierzęta, bo po prostu mnie to będzie potrzebne. Fakt faktem, że w związku z tym zdobędę tylko ogólną wiedzę i sporo będę musiała się jeszcze douczyć...

AleksandraAlicja

 
Posty: 11
Od: Pt sie 13, 2004 11:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 20, 2004 15:39

AleksandraAlicja pisze:No tak, swojej uczelni miałabym dużo do zarzucenia, przede wszystkim- za mało praktyki!!! Co z tego, że my teorię mamy w jednym paluszku, jak leżymy z praktyki! Przykładem jest chociażby mój egzamin z chirurgii- tylko teoretyczny, który zdałam najlepiej, a z kolei mój chłopak zdał go dość słabo- a w znajomej lecznicy, gdzie się dokształcamy praktycznie, mój Marcin robi naprawdę skomplikowane zabiegi równie sprawnie, jak specjalista chirurg, a ja...


:lol: :roll: a TY, siedzisz w necie i zdobywasz wiedze :lol: :lol:
No teraz wiesz, ze bezproblemu, mozna podac antybiotyk dozylnie :lol:
Znasz to powiedzienie, a powiedzenia to cala madrosc"operacja sie udala ale pacjent nie wytrzymal'
A powaznie-wyobrazasz sobie aby tak bezmyslnie, bez odpowiedzialnosci z ryzykiem podawano zwierzetom antybityki dozylne? To chyba u nas tak naprawde nie ciaga sie lekarzy wet. po sadach. Tam lekarze wysoko sie ubezpieczaja i zapewne dwie czy iles wpadek taki lekarz nie ma co wracac do zawodu-a odszkodowania wykoncza go i tak. Takze mysle, ze napewno wiedza o czym mowia zalecajac podawanie antybiotykow dozylnie. Przemysl to :wink:

Mysle,ze po skonczeniu kazdej uczelni jest niedosyt i tak powinno byc-uczelnia powinna dawac podstawy ale mocne podstawy.
Moj syn na ekonomi, w Anglii, bardzo dobra uczelnia, wiesz ile mial godzin zajec tygodniowo(wyklady,seminaria) 10- slownie dziesiec! Oczywiscie studia dzienne. Co to oznacza,ze reszta praca wlasna.
A co do praktyki no to uczelnia moze powinna cos jednak wiecej organizowac? Jak nie na miejscu to wspolpraca z klinikami i schroniskami itd. No i samemu tez cos trzeba szukac, tak? :wink:

cóż, nie dość, że jestem leworęczna, to jeszcze mam dwie lewe ręce :D Dodam jeszcze, że Marcin wiedzę teoretyczną też ma ogromną


No wiesz?? :wink: Podobno leworeczni to zdolni ludzie, ja tez jestem leworeczna, naprawe :lol: Fakt, na cztery rece, z leworecznym sie zle pracuje :?

Fakt faktem, że w związku z tym zdobędę tylko ogólną wiedzę i sporo będę musiała się jeszcze douczyć...


To dobrze, ze o tym wiesz :lol: :lol: Trzeba inwestowac w siebie caly czas to dla dobra Twoich pacjentow i Twojego. Moze jakies praktyki w jakies klinice na zachodzie lub jakiejs naprawde dobrej, co? :roll:
Czesto, gesto, okazuje sie ze 'teoria' ma sie nijak do praktyki :wink: :wink:
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Śro sie 25, 2004 21:21

A cóż tu taka cisza? Zalatanego żona wróciła i chyba Go wzięła ostro w obroty, co? :D :D :D A tak miło się czytało dyskuję Arki i Zalatanego...

AleksandraAlicja

 
Posty: 11
Od: Pt sie 13, 2004 11:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sie 26, 2004 12:36

No wyjechałem na kilka dni. Ale już jestem. Mogę dalej polemizować :) Jestem wypoczęty i opalony:)
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 112 gości