Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 09, 2011 9:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena, nie obrażaj się, ja również po opisach Asi miałam wrażenie że kot cierpi. Ale nie widziałyśmy go.
Moje 3 koty białaczkowe zdumiewająco dobrze się mają, aż za dobrze. Muszę wykastrować Harrego, ale poczekam jeszcze póki mocz nie pachnie intensywnie. :? Bardzo dużo jedzą. Chłopaki są po drugiej serii Interferonu, Krecia jutro dostanie drugą.
AnielkaG
 

Post » Sob kwi 09, 2011 9:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

AnielkaG pisze:Bożena, nie obrażaj się, ja również po opisach Asi miałam wrażenie że kot cierpi. Ale nie widziałyśmy go.
Moje 3 koty białaczkowe zdumiewająco dobrze się mają, aż za dobrze. Muszę wykastrować Harrego, ale poczekam jeszcze póki mocz nie pachnie intensywnie. :? Bardzo dużo jedzą. Chłopaki są po drugiej serii Interferonu, Krecia jutro dostanie drugą.



Ja się nie obrażam, wystraszyłam sie po tych opisach...zaraz swojego umierającego kota "zobaczyłam"stad moje ponaglenie o pójście do weta i podjecie decyzji....To smutne, że potrafię się cudzym kotem tak przejąć i nie spać myśląc ,że cierpi..no taka już jestem...Nigdy wbrew woli weta nie podjęłabym decyzji o eutanazji....a tu przeczytałam ,ze wet wiekszych szans nie daje...no nic...Moja Kizia i Tycia się tez dzięki Bogu trzymają dobrze.....
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob kwi 09, 2011 15:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Melody pisze:witajcie

przed tym weekendem nasz kocurek Ferdek przestał chcieć jeść na początku myśleliśmy że to przez zmianę karmy ale jak taki stan się utrzymywał w niedziele pojechalismy do weta, wet go zbadał i stwierdził że w zasadzie kotu raczej nic nie jest bo temperatura w normie ale dał antybiotyk+przeciwbólowy+przeciwzapalny i kazał przyjechać na badanie krwi. W poniedziałek zrobiliśmy mu badania krwi które wyszły prawie super wszystko w normie tylko za mało płytek krwi i za dużo granulocytów - ale to jak powiedział wet mogło wystąpić po podaniu antybiotyku. Oprócz tego postanowiliśmy zrobić test na białaczkę i na FIVa, fiv negatywny ale białaczka pozytywna :( od poniedziałku dostaje codziennie kroplówki i bolesne zastrzyki ale ma ciągle biegunkę, wczoraj dostał jeszcze zastrzyk na biegunkę ale nic to nie dało mimo że wczoraj był żywszy i bardzo wzrósł mu apetyt - nie jest to to samo co było przed chorobą ale na pewno więcej zjadł. Ale co z tego że je, jak wszystko wylatuje :( daje mu acidolac ale to też mało pomaga proszę pomóżcie co mam robić? jak u was to wyglądało z biegunką? ile trwała?Dziś jak wstałam rano to był taki przygaszony :(

Kot oczywiście jest zaszczepiony na panleukopelnię?

Po pierwsze to jeśli test FeLv, który był wykonany, był jak przypuszczam testem płytkowym (ELISA) i był wykonany tylko raz, to wcale jeszcze nie oznacza, że kot ma białaczkę.
Około 25% takich testów jest fałszywie dodatnich.

Po drugie. Objawem białaczki jest obniżona odporność organizmu. Kot łapie różne infekcje, z których trudno lub wcale się nie leczy. Ale każdą taką infekcję leczy się w sposób właściwy dla zwalczania tej infekcji. Tak więc, jeśli kot złapał wirusa, który powoduje biegunkę, to tak jak napisała AnielkaG, leczmy tą biegunkę. Jeśli kot ma objawy białaczki, to biegunka będzie trudniejsza do wyleczenia niż u zdrowego kota.

Po trzecie jak już się ogarniecie z tą biegunką to aby stwierdzić, czy kot jest faktycznie nosicielem wirusa białaczki, macie do wyboru dwie rzeczy:
1. Powtórzenie testu ELISA, ale zadbajcie o to, aby był to test innej firmy niż wykonany poprzednio. Wiarygodne testy to Witness lub VetExpert. Test ELISA jest testem na obecność antygenu wirusa. Inne białko obecne we krwi może spowodować wynik dodatni testu. Tak więc ten test nigdy nie będzie testem całkowicie wiarygodnym.
Jednak jeśli drugi test będzie dodatni, a kot będzie miał objawy (obniżoną odporność), to z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa kot ma białaczkę zakaźną.
2. Zrobienie kotu testu PCR, który jest testem na obecność wirusa i daje całkowitą pewność. Jak można się domyślić że powodem, dla którego nie wykonuje się tego testu rutynowo, jest jego cena. Ja w W-wie zapłaciłam za ten test 130 PLN.
Jednak jeżeli po pierwszy dodatnim teście wychodzi plus, to jeśli mam się zastanawiać i robić kolejne testy po 50 PLN każdy, to już wole zapłacić za PCR.

Ja dwukrotnie robiłam PCR po teście ELISA dodatnim. W jednym wypadku wyszedł dodatni, w drugim ujemny.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Sob kwi 09, 2011 19:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Czy koty białaczkowe z wysokim i z niskim poziomem leukocytów leczy się podobnie ? Czy w zależności od wyników są różne schematy leczenia ?

Czy wysoki poziom ALT (ponad 200) jest przeciw wskazaniem do podawania interferonu ?
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Sob kwi 09, 2011 23:23 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena, ja nie chciałam Cię urazić i na pewno nie napisałam tak dlatego, ze jak to ujęłaś to "tylko" Ty napisałaś. Naprawdę, nie oceniam ludzi, tym bardziej negatywnie, których nie znam.
Też nie jestem zwolenniczką uporczywych terapii, nie raz musiałam towarzyszyć moim ukochanym kotom w tej ostatniej podróży, ale uważam też, że decyzja o eutanazji jest zbyt poważna, zeby o niej rozmawiać na podstawie opisu na forum. Ty zwróciłaś uwagę na pewne słowa asia2, a ja np. zatrzymałam się na dłużej przy tym, że po lekach jest znaczaca poprawa. Nie mam pojęcia, czy te objawy związane są z białaczką, czy z jakąś inną chorobą i jakie są rokowania, czy rzeczywiście szanse są niewielkie, jak to określił wet. Z drugiej strony, wiesz ilu można dziś znaleźć wetów, dla których sam dodatni wynik testu na FeLV jest wskazaniem do natychmiastowego uśpienia? Ja osobiście poznałam takich dwóch, z czego jeden to dr nauk weterynaryjnych, własciciel naprawdę niezłej lecznicy.
W każdym razie trzymam kciuki za kicię, za to co dla niej najlepsze.

Fiona, leczenie białaczki wirusowej tak naprawdę polega na wspomaganiu ukł. odpornosciowego do walki z wirusem. Przynajmniej tymi lekami, które są aktualnie dostępne. Trudno ustalić jakiś jeden schemat leczenia, który jest zawsze poprawny, bo to wszystko zależy od tego czy i jakie inne objawy występują, jak wyglądają wszystkie wyniki krwi, czy jest coś niepokojącego w zachowaniu kota. Na pewno głowne leki to Virbagen, Zylexis i wszelkie inne słabsze immunostymulatory. Ale które i jak będą zastosowane dobiera się zależnie od sytuacji. Z wysokimi/niskimi leukocytami też trzeba sprawdzić czy może ma to inne podloże, bo np. kot z FeLV+ może mieć bardzo wysokie leukocyty i jednocześnie zepsute zęby, wiec zanim "zrzucimy" ten wynik na samą białaczkę, to robimy porządek z zębami itp. itd.

Moja Melka miała podawany Virbagen, kiedy miała mocno przekroczone i alat i aspat ( z powodu sepsy), ale dostawała też Ornipural i wątroba ładnie wróciła do normy.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Nie kwi 10, 2011 0:00 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zadam takie pytanie:
-czy jeśli umrę podczas operacji ktoś z "klubu białaczkowców"zajmie się moimi dwiema ślicznymi dziewczynkami?Kizia jest malutka ma 2,5 kg wag(jest ślepa na jedno oczko)i.i Tycia ..3,5 kg wagi..czeka ją czyszczenie dziąseł....jeszcze nie została zakwalifikowana...


pytam, bo jestem chora....być może ...będzie ciężko....jeśli ja umrę kotki zostaną uśpione....białaczkowe..i z (pnn2 kocury)Tak zdecydowałam jesli domu nie znajdzie sie natychmiast
.Pozostałe....
wrócą skąd przyszły,albo...koty sąsiadów będa zdychały bez pomocy...
To trudne jest...Jesli ktos chciałby na tymczas się zapisac ewentualnie to do poniedziałku...rano...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie kwi 10, 2011 11:27 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA tak mi przykro mi :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon kwi 11, 2011 20:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena, a skąd będziemy wiedzieć jak poszła operacja? Na tym forum cuda się zdarzają. Sama ostatnio znalazłam DT dla kota FeLV+. Tylko niestety trzeba na to czasu i odrobinę szczęścia.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto kwi 12, 2011 8:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena
nie umrzesz, wiem że się denerwujesz ale dlaczego od razu zakładasz najgorsze? trzeba myśleć pozytywnie, zawsze w chorobie to bardzo ważne
jeśli bedziesz spokojniejsza - poproś kogos z rodziny/ znajomych o kontakt na Forum GDYBYŚ z jakiegoś powodu sama nie mogła pisać - wtedy będziemy myśleć
AnielkaG
 

Post » Pon kwi 18, 2011 23:08 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

wkleję tutaj wyniki dzisiejszego USG Januszka
lekarze nie dają szans :( :( - ale może ktoś tutaj cos podpowie...
Pęcherz moczowy miernie wypełniony. Niewielka ilość hiperechogenicznego osadu(raczej nabłonki). Nerki o zmienionej strukturze: Lewa 46 na 33 mm z licznymi hipoechogenicznymi tworami ok mm średnicy Prawa 49 na 29mm o podobnej budowie z nieregularną ścianą. Wątrobaizoechogeniczna do śledziony. We wnęce wątrobowej węzły chłonne ok 2 cm. Zgazowane pętle jelit i widoczne w ich sąsiedztwie hipoechogeniczne twory od kilku do kilkunastu milimetrów (najprawdopodobniej ww chłonne) Brak płynu w jamie brzusznej i klatce piersiowej.
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 23, 2011 20:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Witam, melduję się z 7 letnim Mordorem zgarniętym z ulicy. Bardzo mi to forum pomogło w zrozumieniu pewnych spraw, ale wciąż mam wiele pytań, ktore zamykają się w jednym wielkim CO ROBIĆ!!!!


Powtórny test Elisa zrobiłam trzy tygodnie temu. Po otrzymaniu + wet właściwie powiedział że to już koniec leczenia, ze teraz tylko objawowo i ze generalnie to koniec. I że leczenie jest kosztowne i że w sumie nieskuteczne i że się tylko zwierze męczy. Nie zaproponował mi zadnego leku, który móglby cos zmienić. ponieważ przed przygarnięciem mordora nigdy nie miałam kota ani zadnych planow z tym zwiazanych, uwierzyłam mu (jak głupia chciałoby sie teraz powiedzieć). No ale na szczeście jeszcze nie jest najgorzej. Mordor na razie nie ma żadnych objawów.
Przygarnęłam go w lutym, od tego czasu je i tyje, nie bawi sie za bardzo, ale jest absolutnie słodki i przytulasny (zwlaszcza w nocy kiedy śpi na mnie niezaleznie od tego w jakiej pozycji się ułożę). Nie ma grzybicy. Nie wymiotuje. Nie ma rozwolnienia. Jedynym problemem jaki mamy to zapalenie dziąseł, które powoli zwalczam. Teraz jest juz w znacznie lepszej kondycji i nawet jesli go psyzczek boli to nic nie daje po sobie poznac i JE dziarsko. Zjada ok. 170 gr mokrego na dobe plus jakies 60 suchego... Czy to wynik zadawalający? Odkad u mnie jest, przytył 1,3. Moze jedynm objawem ktory mnie niepokoi jest to że duzo śpi, myślę że tak z 16 na dobę spokojnie. Poz atym, białaczki nie wykryłabym gdyby nie to że przy domywaniu go i ogólnej higienie u weta zrobiłam mu testy krwi plus FIV i FelV. Jak juz pisałam, nie wyszła mu anemia, nie ma problemów z nerkami i watroba jest w dobrym stanie. Teraz pytania:

- jak i czym mam go leczyć???? Jest to o tyle wazne że ponieważ mój wet dal mi do zrozumienia ze to raczej bez sensu (!!!!!) nie za bardzo wiem jak się za to zabrać, a czas ucieka. Z tego co czytałam ważne jest rozpoczęcie kuracji w krótkim terminie. Pojde w poniedziałek do innej weterynarz, ale chciałabym i tak prosić was o radę. Czy ludzki interferon? Czy Betaglukan? Czy jakis inny lek? Jest to o tyle ważne dlatego że za tydzień bedzie przyjeżdżała do mnei moja rodzina i jesli się sprężę to może moja matka zdąży jeszcze przed wyjazdem pójść do naszej polskiej wetki która troszczy sie o psa rodziny, i bedzie mogla wykupic recepty. Leki sa tu potwornie drogie, a moj fundusz... studencki...
Co w ogóle dokładnie robią te leki? czy wzmacniają one odporność? sprawiają że wirus pozostaje uśpiony?

- Co zrobić z zapaleniem dziąseł? Ten poprzedni juz wet zasugerował żebym podała mu antybiotyk o przedłużonym uwalnianiu dizałanai (nie weim jak się nazywa ale ponoć chroni przez 2 miesiące), w jednorazowym zastrzyku. Czy znacie takie leki? czy są bardzo drogie? Czy to dobre dla białaczkowca? Lekarz powiedział mi tez, o czym pisałam w wątku przedstawiającym mordora, że powinnam sięzastanowić nad usunięciem wszystkich zebów.Zeby mordora są rzeczywiście w kiepskim stanie, ale nie ma problemów z odżywianiem sie i z myciem.... czy ta propozycja w tej sytuacji jest właściwa? (nie krzyczcie na mnie jeśli opisuje wam coś strasznego, albo przeciwnie, jest to jakiś rutynowy zabieg)
- po trzecie: Kwestia szczepionek. rozumiem ze kota białaczkowego nalezy szczepić aby wzmacniac odporność, ale przeciwko czemu? Cóż, mam nadzieje ze nowa wetka rozwieje tę wątpliwość, ale możecie opisać wasze praktyki?
- po czwarte: Mordor i inne koty. Mordor miał byc u mnie na tymczasie, ale stwierdzilismy że przed oddaniem go chętnej już kolezance zrobimy badania żeby jej kotka się broń boże niczym nie zaraziła. Jak widać, było to zbawienne posuniecie. Kot jest u mnie a ja się boję, bo na razie moja sytuacja jest o tyle niestabilna że nie wiem czy i co jaki czas bedę musiała sie przeprowadzać. Bo praca, bo studia... Kot mnie zdobył absolutnie, ale serce mi pęka jak myślę o tym na jaki stres go mogę narażać za każdym razem. Myślałam wiec o oddaniu go komuś ale wszystkie osoby które wyraziły taką chęc, a jest ich parę, mają już koty. myślałam nad zapłaceniu im za pierwsze szczepienia na FelV, i nad oddaniem im Mordora. Czy to bardzo ryzykowne? Czy szczepionki na FelV to rosyjska ruletka? czy można im ufac? Do polski go na pewno nie przewioze, bo myśl o wzieciu go do samolotu mnie przeraża, jeszcze mi padnie na miejscu. Uspokajam jednak: dopóki mu nie znajde domu nigdzie go nie zostawiam!

- co jeszce powinnam wiedzieć a nie wiem...........?????
Na razie to są moje pytania. Oczywiście zmieniam natychmiast weterynarza. Rozumiem że zasugerujecie mi ten drugi, bardziej niezawodny test i postaram się go zrobić jak najszybciej (jak będą pieniądze). Tymczasem jednak chciałabym jak najszybciej rozpocząć leczenie. Trzymam kciuki za całą białaczkową społecznośc, i dzięki za to że tak cierpliwie piszecie i pomagacie przerażonym nowicjuszom

agata
Ostatnio edytowano Nie kwi 24, 2011 17:13 przez agatabak, łącznie edytowano 1 raz

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Sob kwi 23, 2011 20:13 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Obrazek tu po raz pierwszy od przygarnięcia dokonuje wyczerpującej porannej toalety:)

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Wto kwi 26, 2011 21:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ruru, nie potrafie pomóc niestety, moge tylko trzymać kciuki :(
Bożena, mam nadzieje, ze wszystko w poprządku i wracasz do zdrowia.

Agatabak, gratuluje ślicznego kocurka :D

Najważniejsze, ze kocurek jest w dobrej formie, wyniki są w porządku i braki negatywnych objawów. W takiej sytuacji wg mnie warto mu na codzień delikatnie podnosić odporność, jednocześnie uważając, zeby nie przedobrzyć i monitorować nerki kocurka. U mnie na codzień sprawdza się sok z aloesu, to stosuje już ponad rok jako jedyny środek tak na codzień i odpukac, wszystko jest w porzadku. Białaczkowce nawet kataru nie miały.
Zęby to bardzo ważna sprawa, ja mam jednego białaczkowca, który ma usunięte wszystkie zęby i powiem Ci, ze kot po tym zabiegu zdecydowanie odżył. Wcześniej też jadł itd. niby zupełnie normalnie się zachowywał, ale po usunieciu zębów widać ogromna różnicę, kot szczęśliwy, a brak zębów w niczym mu nie przeszkadza.
Jeśli wyniki na to pozwalają, ja bym mu zęby usunęła, tym bardziej, że im będzie starszy, tym większym ryzykiem będzie narkoza, a poza tym choroby dziąseł,zębów fatalnie wpływają na nerki, a to wg mnie groźniejsze niż białaczka. Warto kocurkowi zrobić też badanie moczu, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
Białaczkowce się normalnie szczepi, ja szczepie tricatem, schemat zalezny od wieku, czyli młode koty co rok, a starsze można już rzadziej (ja tak robie również ze względu na nerki), tym bardziej, ze jeśli kocurek jest z ulicy, to pewnie jakąś odporność już nabył w ciągu kilku lat.
Co do szczepienia, żadna szczepionka 100% pewności nie daje, ale ta na białaczkę dość dobrze zabepzpecza, ja mam stadko mieszane już kilka lat i nikt się nie zaraził "w trakcie". Ważne jest to, ze szczepimy 2 razy w odstępach dwutygodniowych i po koljenych dwoch tygodniach dpiero można uznać, ze kot ma odporność, a potem co rok.
Oczywiście istotne jest, zeby koty sie nie gryzły, nie lizały nadmiernie po pyszczkach, nie jadły jednoczesnie z tej samej miski, poza tym wirus jest nietrwały poza organizmem kota, wysycha i ginie w ciągu kilku minut i jest wrażliwy na zwykłe środki czystości.
Trzymam kciuki za Modora, ja na Twoim miejscu najpierw zrobiłabym porządek z zębami, bo to może być bardzo groźne dla organizmu.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Śro kwi 27, 2011 7:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dziekuje, milenap, coraz bardziej jestem z niego dumna:) Mamy już wątek
viewtopic.php?f=1&t=126959

tak, zabralam sie na poważnie na zęby, dostaliśmy wczoraj zastrzyk (convenia plus kortykoidy) na infekcję dziąseł, jak się polepszy to bedziemy czyścic ząbki i co trzeba to się usunie.

To co piszesz daje mi mnostwo otuchy. Pytalam już tu woch weterynarzy i mowia ze interferony nie maja sensu, ze niewiele ma sens, podaja mi cene interferonu (300- 400 euro) i dębieję. ale jesli można podnosić odporność w sposob bardziej domowy, to mu zmienię karme, i może poproszę rodzinę zeby mi przywiozla betaglukan, bo akurat będą odwiedzać, a widziałam ze to ma cene taka ze ujdzie...

To ze szczepionkami to też ważna wiadomość. Na razie Mordor oczywiście u mnie i nie oddaje nikomu, ale bardzo dobrze to wiedzieć. dzieki za wyczerpujące informacje, bedziemy się meldować, oby z postępami.............
Ile masz białaczkowców? Zdrówka dla nich!

Ps. mordor przytył kolejne 200g :D

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro kwi 27, 2011 9:44 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Interferon koci (Verbagen) ma nie tylko działanie podnoszące odporność, ale też przeciwwirusowe. Jakoś zawsze wyadawło mi się, że ma nieco inny profil działania niż mają codzienne "uodparniacze" (??). Ja to swojemu tego nie podałam, że względu na cenę i na to, że kot był i jest w miarę dobrej formie. Oprócz przeokropnego marudzenia przy jedzeniu i ostatnio utraty wagi. ;)
Ja teraz zamierzam podać kotu Zylexis, choć też nam wet kiedyś powiedział, że nie warto i że to nic nie da. Zresztą o interferonie (ale ludzkim) mówił to samo ;) Ludzkiego interferonu bałam się też podawać ze względu na możliwe skutki uboczne. wet nas postraszył, że czytał nawet o przypadkach zejścia.

A czy na doleczenie świerzbowca można podać białaczkowcowi advocate na kark? Wet nam zaproponował. A przeczytałam ulotkę i trochę się wystraszyłam... Z drugiej strony kot wychodzi codziennie na spacery.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 467 gości