Anetko, nie wiesz czy nigdy.
Możliwe, że wcześniej nie narażała Cię na taki widok.
Przy mnie Miód raz spadł z regału, ale ile razy spadł wcześniej czy później? Tego nie wie nikt.
A w to, że spadł później coś głęboko wierzę, bo kulawizna nie wzięła się z niczego.
Coś zmalował, tyle że nie w mojej obecności.
Szkoda, że koty kablować nie umieją.
A może jednak to dobrze, bo jakby mnie dopadły na wejściu i miast mizianek i przywitań, przekrzykiwały się skarżąc na siebie wzajemnie, to chyba powroty do domu nie kojarzyłyby mi się mile.
