» Wto kwi 12, 2011 12:57
Re: MIAŁA MIEĆ DOM-DOSTAŁA ŚMIERĆ. TIKO wybacz.
Wczoraj, po telefonie tej samej osoby, co w sobotę, pojechałam do Tesco na Widzewie. W klatce dwa następne koty. Już nie wyglądały tak źle, jak "moje", ale bez oględzin weta nie zaryzykuję tezy, że są zdrowe. Jeden, starszy krówek, apatyczny do bólu. Drugi kociak, circa about 7 miesięcy, żwawy, ze śladami po łzawiącym oku (kk).
Tym razem książeczek brak w ogóle. Czyli nie wiadomo o nich KOMPLETNIE NIC. Dzieci wkładają paluszki do klatki, żeby kotka pogłaskać. Dowiedziałam się przy okazji, że był przypadek ugryzienia przez kota pracownika sklepu, była wizyta w szpitalu, zastrzyki, zgłoszenie do sanepidu (bo kot nie miał również żadnych szczepień, badań itp.).
Wczoraj koty miały zostać zabrane. Kierownictwo sklepu zrezygnowało z oferowania kotów chorych.
Usłyszałam opowieści o kilku przypadkach, kiedy to zabrane z tego sklepu koty okazywały się chore, nawet bardzo, zarażały domowników grzybem i świerzbem. Ludzie wracali do sklepu z awanturą. Być może będę miała możliwość kontaktu z jedną z osób, która tuż przede mną wzięła stamtąd kotkę w stanie podobnym do "mojej" czarnuszki.
To przerażające, że to wszystko dzieje się pod szyldem prozwierzęcej "fundacji". Efekt będzie taki, że odium spadnie na wszystkie, przyzwoite organizacje.
***** ***