Ślepaczki są kochane. Szukają domów . Potrzebna POMOC.

I po drugim zastrzyku.

Raszid jest niesamowity jeżeli chodzi o spokój. W samochodzie siedzi cichutko albo ogólnie śpi. Na zastrzyk nawet nie piśnie. Za to budzi się w nim demon jeżeli chodzi o kuwetę. Czystą potrafi przekopywać godzinami. Pobił w tym nawet Tosię, która do tej pory była za to odpowiedzialna

Tak, Raszid to bardzo spokojny kocurek.
Jeśli chodzi o kuwetę, to u mnie raczej nie zwracał na nią a raczej na nie, uwagi.

Pewnie to z radości, że ma mniejszą konkurencję do kuwety.

Notatka: Raszid lubi gryźć palce/kostki, spokojnie, powoli najpierw próbuje przodem (bezbolesne) i jak się nie cofnie ręki to gryzie tyłem. To już boli, właśnie mi palec troszkę krwawi

@kotika
Raszid ciągle wisi w adopcjach... Mówi, że można już go zdjąć

kwr pisze:Notatka: Raszid lubi gryźć palce/kostki, spokojnie, powoli najpierw próbuje przodem (bezbolesne) i jak się nie cofnie ręki to gryzie tyłem. To już boli, właśnie mi palec troszkę krwawi

@kotika
Raszid ciągle wisi w adopcjach... Mówi, że można już go zdjąć

Zaraz zdejmę. Zawsze wolę poczekać, bo wolę mieć pewność. :wink:

Fajnie tak czytać o Raszidzie. Serdecznie pozdrawiam jego nowy domek.

Kwr, nie pozwalaj łobuzowi na zbyt wiele, bo wejdzie Ci na głowę

A co do kuwety, to ja mam swoją teorię. Raszid dotąd dzielił ją z tyloma kociastymi, że pusta kuweta to dla niego coś niezrozumiałego. I dlatego ciągle sprawdza, czy tam naprawdę nic nie ma :ryk:

Mój Szczuruś zachowuje się podobnie. Nie przestanie kopać, dopóki nie zasypie połowy łazienki. Może oni w poprzednim wcieleniu byli krecikami? Albo poszukiwaczami złota?

Spokojnie, na głowę jeszcze mi nie wszedł, za to dziś poprzesuwał zabezpieczenie koło wanny i wszedł pod nią.
Po naszym powrocie do domu przez dwie godziny nie chciał się nawet ruszyć. Już się bałem, że, jak kotika opowiadała, trzeba będzie skuwać kafle... Na szczęście metodą na jedzenie/zabawki udało nam się go podejść i wyciągnąć stosując rozwiązanie prawie siłowe ;]
Problemem było to, że Raszido przyjmuje trzy razy dziennie antybiotyk, więc po 16 już musiał dostać. Niestety przeciągnęło się to na 19... Trudno, statnią dostanie o północy.

Swoją drogą, kiedy Kotki śpią, Raszid szaleje - dosłownie. Już nawet ja się budzę, a to coś znaczy

W dzień spokój. Trzeba mu przestawić zegar o jakieś 6h do tyłu

No, ciekawa jestem czy się uda z tym przestawieniem zegara,
bo ja chętnie Angelkowi przestawiłabym, bo z niego to prawdziwy rozrabiaka.
Raszid z tych młodych kotów był najbardziej stateczny,
widać dobrze się u was czuje, że się tak rozbrykał.

A jutro trzymamy kciuki za Raszida. :ok:

Raszidku, trzymam kciuki, żeby wszystko poszło gładko i jak najmniej bolało :ok:

I po zabiegu.

Raszid był bardzo dzielny, ani razu nie pisnął.

Operacja rozpoczęła się chwilę po 19. Po 20 już na nas czekał. Aktualnie odpoczywa. Jeszcze trochę go miota po narkozie, ale co jakiś czas dzielnie próbuje zdjąć z siebie "satelitę" (Raszid dziś świętuje Gagarina :])

Kosztowo wyszło więcej niż rozmawialiśmy, ale co tam. Ważne, że nie było komplikacji.

Teraz codziennie wieczorem jeździmy na kontrolę i zapewne jakieś leki, a za 4-5 dni na wyjęcie drenażu i zaszycie.

Rozpoczynamy całodobową obserwację Gagarina

P.S. Dziękujemy oczywiście naszemu wspaniałemu Doktorowi Bandurze z Lecznicy Chylonia (Panu Jackowi również). Polecamy - serwisujemy tam wszystkie koty pomimo odległości ponad 20km

Biedulek. Ale teraz bedzie lepiej, tylko trzeba jeszcze wygoić oczko.

kwr pisze:...

Kosztowo wyszło więcej niż rozmawialiśmy, ale co tam. Ważne, że nie było komplikacji.

...

Tak myślałam, bo nawet cena promocyjna dla mnie była o wiele wyższa.

Trzymamy kciuki za satelitę aby utrzymał się na orbicie. :wink:

I dziękujemy bardzo. :1luvu:

Raszidku-Gagarinie, żebyś tylko nie orbitował za mocno :ok:

Trzymam za Ciebie kciuki, żeby się wszystko szybko goiło, żeby jak najmniej bolało i swędziało. Jeszcze kilka dni, a potem będziesz maluchu jak nowy.
Cieszę się, że Raszidek znalazł taki odpowiedzialny i kochający domek.
Pozdrawiam serdecznie :1luvu:

Ciekawe czy to chłopaczysko grzeczne chociaż.

Grzeczny, grzeczny. Dziś nawet spał całą noc

Wczoraj zaczął normalnie pić i jeść. Jak w końcu opatentował jak korzystać z wodopoju będąc zamkniętym w satelicie to pił wodę ciągle, przez ponad 2 minuty.
Po za tym nic nowego, wczoraj grzecznie na zastrzyku, dziś kolejny.

Biedny Raszidek pokłuty, trzymaj się kocie, będzie lepiej :ok:

Ślepaczki są kochane. Szukają domów . Potrzebna POMOC.

Kto przegląda forum