Kilka razy miałam koty skaczące po ścianach. Teraz zawsze jak mam kota w łazience to zabieram rozłożone tam muszle, chowam perfumy i zamykam szampony i balsamy (raz kot zwalił do wanny, wylały się, on w tym umazał i jeszcze musiałam dzikusa kąpać.,..) To nigdy nie jest fajne. Raz mi kociak wlazł po rurach z ciepłą wodą pod sam sufit i siedział wciśnięty pomiędzy rurki i ścianę... Nie wiem jakim cudem wlazł po kafelkach, bardzo zdesperowany był. A teraz ma domu u.... no forumowy w kazdym razie
Szylkrecia jak zaczęła zwalać to się jeszcze bardziej nakręciła, przeraziła, dlatego potem trudno było jej się uspokoić. Za jakiś czas powinna spasować, uspokoić się.
Łacia ten etap, pierwsze dni miała w lecznicy. Wtedy na zmianę mruczała i syczała, wymieniany podkład był obcym co dostawał łapą

Wczoraj zwiedziła calutką łązienkę, wsadziła wszędzie głowę, być może jakby to była jej pierwsza noc po złapaniu to by skalała tak samo. A tak to zwiedzała podekscytowana ewidentnie, ale mruczała, miziała się, zjadła. W nocy były dwa wielkie siki w kuwecie i ogólnie cisza

Ale boi się wody lanej do wanny, prysznica, przestraszyłam ja jak gwałtownie drzwi otworzyłam. Ale to nic, ogólnie jest dobrze, przyzwyczai się. Czesanie tez jej się wydało dziwne i zwiała

Szylki wytarte siki wrzuciłaś z papierem do kuwety? Niech zapach czuje.