daggie pisze:Ale jak to się w ogóle stało, że ona zniknęła?
Wymknęła się przy otwieraniu drzwi, czy przez balkon?
No, niestety nie była to ani moja, ani żony wina, tylko mojego ojca, z którym mieszkamy. Okna były otwierane tylko wtedy, jak pokój z tym oknem był zamknięty. Jak wychodziliśmy na miasto, pozamykaliśmy wszystkie drzwi i okna. I kotka była w domu, a jak wróciliśmy, już jej nie było. Wniosek: ojciec wychodził na ogródek nie zamykając drzwi lub otworzył sobie okno i kota nie przypilnował... dalszy ciąg znany.