Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Właśnie dobrze by było jakby zaczął myśleć o sterylizacji, no ale niestety ty nie masz na to wpływu

Ale może tato jak będzie rozmawiał z sąsiadem to mu o tym wspomni ??

Fajnie, że chociaż takie wieści docierają od pana. Przecież on na pewno nie jest też jakimś sadystą. Skoro wziął kota pod opiekę, to przynajmniej podstawowe wymagania kotki spełnia. A ona pewnie jest szczęśliwa, że ma miseczkę, schronienie i może uganiać się za ptaszkami.
Tylko, że między nami jest tak, że pragniemy zapewnic kotom 150 % dobrobytu :mrgreen:

On i rodzina tez pewnie z czasem sie ugną i wpuszczą kocię na salony :ok:

Tylko początki bywają trudne, potem to już z górki.

Niestety co do jego planów w związku ze sterylizacją nie mam pojęcia...;/

A teraz kilka dzisiejszych zdjęć maluchów (jakość standardowo kiepska, bo robione telefonem z ukrycia aby ich nie stresować:)):

Takie piękne umaszczenie ma jeden z naszych maluchów:)

Zaś kolejny takie:)

Maleństwa podczas karmienia (oczywiście znajdzie się też czas na bójki:))

I wszystkie w akcji:)

Ale cudeńka :roll:

Sliczne są :1luvu:

I miejmy nadzieje, że już ostatnie :ok:

Ostatnie, ostatnie:)

Oj dziewczyny, wiem, że się wieki nie odzywałam, jakoś nie miałam weny, chciałam pokazać zdjęcia maluchów, a ciągle się ich inie mogłam od TŻ doprosić, aby jego rodzice coś podesłali... A teraz piszę z bardzo złymi wieściami

Szara koteczka UCIEKŁA. Przedwczoraj. Obie kotki miały być dzisiaj sterylizowane. Już po wizycie przygotowawczej. Potem szara dostała rujki, mieliśmy przekładać wizytę, to ja całą tą sterylizację organizowałam, chciałam dopilnować.... I wtedy ktoś w domu nie domknął drzwi na taras. I wieczorem się zorientowali, że kota nie ma. No brak mi słów. Jestem wściekła, rozżalona, a już najbardziej na to, że oni wcale jej nie szukają. Obeszli dom dwa razy naokoło, zapytali dwóch sąsiadów i myślą generalnie, że kotka jak zgłodnieje to wróci... Biedactwo

No więc ja się wzięłam za szukanie. TŻ rozwiesił ogłoszenia, wczoraj wrzuciliśmy ulotki do skrzynek na listy domków na 3 sąsiednich ulicach.Może ktoś ją zobaczy, będzie wiadomo gdzie przebywa... Ona nie podejdzie do obcego. Myślę, że strasznie się musi bać i siedzi gdzieś schowana. To teren straszny do poszukiwań, ale posieszam się, że może nie bardzo niebezpieczny dla kota. To stare i nowe domki jednorodzinne. Są ze dwa w budowie, są pustostany, rudery. Niektóre mają piękne ogródki, a na niektórych podwórkach piętrzą się stosy gratów, desek, żelastwa w stosach, w różnych zakamarkach. Kicia ma się gdzie schować i ciężko mówić o jakimkolwiek szukaniu jej... To jest awykonalne. Chodiliśmy, zaglądaliśmy przez płoty, ale nic jej nie widać... Wczoraj taki wiał wiatr, że nic nie ybło też słychać, choćby nawt miauczała gdzieś bidulka...

Kotów jest w okolicy dużo, ludzie wystawiają miseczki, myślę że mała do jedzenia coś sobie znajdzie, o ile nie siedzi w jakiejś dziurze i strasznie nie boi się wyjść... A i tak może być. Mamy klatkę łapkę pożyczoną od Jany, na razie zastawiliśmy ją w ogródku rodziców, ale przede wszystkim czekamy na wieści od sąsiadów - w ogłoszeniu i ulotce podkreśliłam, że proszę o kontakt wszystkich, którzy widzieli kotkę... Jest o tyle dobrze, że ona jest bardzo charakterystyczna. Z drugiej strony ładna i ktoś może chcieć ją sobie przygarnąć...

No póki co czekamy. Jak się okaże, że ktoś ją widział to wtedy poprosimy o umożliwienie zastawienia klatki u niego w ogrodzie... A nuż może się uda... Strasznie jest mi przykro

Ciemniejsza kotka jest teraz u mnie. Zawiozę ją na tą sterylizację, chociaż miały być ciachane obie, razem... Ehhh...

O kurde. To się porobiło! Dobrze, że chociaż okolica jako taka. Zapewne biedactwo siedzi gdzieś i się boi ale trzeba mieć nadzieję, że wróci! Czyli koteczka nie była wychodząca skoro uciekła? A może poleciała zwiedzić okolicę... Naprawdę nie wiem co myśleć, nie miałam nigdy takiej sytuacji bo moje koty jak ładna pogoda potrafią całymi dniami wygrzewać się na piasku i nie ma mowy o wyjściu poza ogrodzenie no chyba, że wspomnę o szylkretkowej koteczce po której ślad zaginął ale ona też była wychodząca. A czy koteczki są przywiązane do swoich właścicieli? Myślę, że skoro jest nieufna dla obcych to może też gdy wpadnie komuś w oko to nie da się złapać.

Mimo wszystko jestem dobrej myśli! :kotek:

A ja myślę, że wróci. Jak już przestanie się bać, zgłodnieje, o ile nie będzie w stanie znaleźć drogę powrotną.
Wszędzie na 10 ludzi znajdzie się 1, który podkarmia okoliczne kociaki, to gło może nie będzie najgorszy.
Dobrze, że pogoda jest w miarę ładna i ciepło.
Mocne :ok:

Ehhh, właśnie nie jest ani ładnie ani na moje oko ciepło. Wczoraj przy tych ulotkach przewiało mnie strasznie. No ale może mała ukryła się gdzieś, gdzie nie jest ani zimno ani mokro.

Ona nie wychodziła wcześniej. Nie zna terenu, na pewno nie umie wrócić. Docelowo miała być kotkiem wychodzącym, ale dopiero po sterylizacji, szczepieniu na białaczkę... No i miała zacząć wychodzić stopniowo, pomału, najpierw w szeleczkach oswoić się z najbliższym otoczeniem... A tak to pogoniła gdzieś pędzona hormonami i teraz diabli wiedzą gdzie może być...

Na razie nikt nie dzwonił z ogłoszeń. Ale nie tracę nadziei, będziemy dalej szukać.

Boże ! Jak ją jakiś kocurrro dorwie.... nie chcę myśleć :evil:

Nie traćcie nadziei, już nie raz kicie się znajdowały, nawet po długim czasie. Może nie poszła daleko. Z tego, co wiem, to tacy uciekinierzy chowaja się w miare blisko, tylko sami o tym nie wiedzą :roll:

Ona zna człowieka, może jak będzie w potrzebie upomni się, odważy się kogoś zaczepic i poprosić o pomoc A jak sąsiedzi będą wiedzieć, to może dadzą znać :roll:

W to wierzę i za bezpieczny powrót do domu :ok:

EDIT: a nie poszukaliby jej nad ranem? One o tej porze wyłażą z ukrycia

Co do kocura to nie mam wątpliwości, że jak ją odnajdziemy to już będzie w ciąży. Od razu pojedzie na sterylkę... Tylko żeby się znalazła.

Przeczytałąm wszystkie wątki o kotach zaginionych, swego czasu kibicowałam Tosi tu w Warszawie - w teorii jestem mocna. Nad ranem dobrze jest szukać, bo wtedy jest spokojnie cicho... No tylko że ostatnio dmie taki wicher, że nie słychać absolutnie nic. No poza tm to są uliczki a pzy nich domy ogrodzone - można kici wpatrywać tylko przez siatkę, a czasami ludzie mają takie płoty i takie krzaki, że w ogóle nic nie widać...

To faktycznie wygląda to dosyć nieciekawie. Może w weekend pogoda się chociaż trochę polepszy... Bo faktycznie w taki wicher i deszcz to jak szukanie igły w stogu siana.

Mała wróci, ja to wiem! Innych myśli nawet do siebie nie dopuszczam!

Ogłosiłam już kociaczki na fb no i muszę przyznać, że na rudaska jest już paru chętnych:) Także będzie w czym wybierać:) Takie piękności szybko się pewnie rozejdą:)

magdalena1993 pisze:To faktycznie wygląda to dosyć nieciekawie. Może w weekend pogoda się chociaż trochę polepszy... Bo faktycznie w taki wicher i deszcz to jak szukanie igły w stogu siana.

Mała wróci, ja to wiem! Innych myśli nawet do siebie nie dopuszczam!

Pogoda niestety nie wróży nic dobrego

przynajmniej u nas. Mam WIELKĄ NADZIEJĘ że kicia jednak się znajdzie :ok:

magdalena1993 pisze:Ogłosiłam już kociaczki na fb no i muszę przyznać, że na rudaska jest już paru chętnych:) Także będzie w czym wybierać:) Takie piękności szybko się pewnie rozejdą:)

Kociaki są faktycznie PIĘKNE - wybieraj tylko najlepsze domki :ok:

Kociaki na ulicy pilny DT - Wyszków

Kto przegląda forum