Pojechałam po Szylkę, ale jaka jest pogoda widzicie. Wichura, pada, do tego ciemno tam było jak w.... właściwie nie miałam nadziei, ze ją zastanę. Zapomniałam, ze tam latarni nie ma, ciemna noc. Ustawiłam auto tak by choć reflektory oświetlały mi działkę. Wyszłam w ten wicher, a tam.....
miauuu miauu miauuuu i kotka wybiegła do mnie. Normalnie jakby wołała
przyszłaś po mnie, zabierz mnie, nie chcę być sama!!! Normalnie miałam gulę w gardle...

W 30 sekund byłam z nią w samochodzie. Wyciąganie kleszcza z pyszczka zniosła lepiej niż my

Nie syknęła nawet.
Za to jest bardzo przestraszona. No ale Rudy dobę nic nie jadł, nie sikał. Ona pewnie też tak zareaguje. Po to jej tymczaso potrzebny.
Łacia po 12 dniach w klatce, wypuszczona do łazienki czuje się pewnie jakby prawie wolność odzyskała

Barankuje wszystko, mruczy i zwiedza każdy kąt. Zjadła, kuwetę bardzo dokładnie obwąchała i leży

. Rany jak się cieszę
