mokkunia pisze:Zastanawiam się też poważnie nad rezygnacją z suchej karmy nerkowej na rzecz jakiegoś kociego fast foodu. Chyba nadszedł czas, że najważniejsze żeby kot jadł cokolwiek. A może takie jedzonko wchodziłoby jej lepiej?

Anuś, nasza Kicia je głownie mokre - wychodzi sporo drożej, ale wg mnie jest to z korzyścią dla niej. Jak wiesz, są różne szkoły co do karmienia kotów nerkowych suchą karmą. Do mnie przemawiają argumenty, że kot nerkowy potrzebuje dużo wody w organiźmie, że suche jeszcze mu tę wodę "zabiera".
Kicia na szczęście ostatnio bardzo ładnie je nerkowe - głównie Renala i Animondę, czasem Trovet. Renala rozgniatam jej z dużą ilością wody, robię taką zupkowatą papkę, je to bardzo ładnie. Ale bywały czasy kiedy nawet na to nie spojrzała, wtedy jadła normalne jedzenie. Najważniejsze, żeby pokarm był niskobiałkowy i niskofosforowy - dostawała więc saszetki felixa i gourmeta. Plus Alusal do każdego posiłku. Na tym żyła. Plus pozostałe leki i kroplówki, kroplówki, kroplówki.
Teraz dostaje mniej więcej (objętościowo patrząc) dwie trzecie nerkowego i jedną trzecią normalnego jedzenia. A czasem są dni, że je tylko mięso albo tylko saszetki. Dla mnie najważniejsze jest, żeby jadła. Cokolwiek, co jej smakuje.
Na razie wygląda dobrze, chociaż jest szczupła, ma swój ciężar. W gorszych momentach jest niepojąco lekka, teraz jest ok. Nie wygląda, ani nie zachowuje się jak chory kot. Jak to wszystko wygląda naprawdę pokażą dopiero wyniki badań, które będziemy robić w maju, ale łudzę się, że jest nie najgorzej.
Kciuki za Patunię nieustające
