
A wieszał już ktoś na Sanockiej w krakvecie?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
BartekBohdan pisze:Serdeczne dzięki. Nie rozumiem osobiście takich problemów z wieszaniem tego typu ogłoszenia. Przecież to nie reklama Providenta. Poza tym powinny być przy szkołach i innych placówkach, na osiedlach, przy przystankach udostępnione dla ludzi tablice na ogłoszenia. Nie byłoby wtedy wieszania na latarniach i klatkach schodowych (a potem ktoś zrywa).
brązowobiali pisze:Ja powiesiłam na przystanku Bujaka - ciekawe jak długo powisi, na śmietniku koło mnie - może jakaś karmicielka zauważy? I u weta na Wysłouchów. I na jakimś słupie![]()
A wieszał już ktoś na Sanockiej w krakvecie?
BartekBohdan pisze:Dziś zadzwoniła właścicielka sklepu z Malborskiej 56 (części samochodowe), że znalazła burą kotkę koło śmietnika. Kotka pozwoliła się zabrać na ręce i do domu. Więc szybko do auta z żoną i kontenerem i na miejsce pognałem. Ale niestety nie była to Zelda, bo ogon dłuższy, futerku bez rudego połysku i nosek ciemnoczerwony. Ale kobieta, która zadzwoniła, trzymała ją na rękach. Ta kotka obejmowała ją za szyję jak dziecko i była super spokojna. Dawała mi się głaskać po pyszczku i po łapkach. Super widok.
A potem stwierdziła, że ją odniesie. Jak tylko otworzyła drzwi i wyszła na ulicę. Kotka zwariowała. Zaczęła się wyrywać, przekręcać i tak miauczeć, jakby ją ze skóry obdzierali. Pani wbiegła z nią z powrotem do domu i jak tylko przestąpiła próg... cisza i spokój. Kot jak przed wyjściem z domu bez śladu nerwówki. Więc chyba tam dłużej posiedzi.
Przed chwilą dzwoniłem do schroniska... niestety się nie pojawiła. Pani mnie już po głosie poznaje i od razu sprawdza wszystkie zeszyty. Teraz jadę po karmę na wabia, bo mi się skończyła. I za 2 godziny na conocny obchód.
MalgWroclaw pisze:Niech ten obchód nie będzie conocny, tylko ostatni i niech ona się znajdzie![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
BartekBohdan pisze:
A potem stwierdziła, że ją odniesie. Jak tylko otworzyła drzwi i wyszła na ulicę. Kotka zwariowała. Zaczęła się wyrywać, przekręcać i tak miauczeć, jakby ją ze skóry obdzierali. Pani wbiegła z nią z powrotem do domu i jak tylko przestąpiła próg... cisza i spokój. Kot jak przed wyjściem z domu bez śladu nerwówki. Więc chyba tam dłużej posiedzi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 70 gości