Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 07, 2011 6:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

witajcie

przed tym weekendem nasz kocurek Ferdek przestał chcieć jeść na początku myśleliśmy że to przez zmianę karmy ale jak taki stan się utrzymywał w niedziele pojechalismy do weta, wet go zbadał i stwierdził że w zasadzie kotu raczej nic nie jest bo temperatura w normie ale dał antybiotyk+przeciwbólowy+przeciwzapalny i kazał przyjechać na badanie krwi. W poniedziałek zrobiliśmy mu badania krwi które wyszły prawie super wszystko w normie tylko za mało płytek krwi i za dużo granulocytów - ale to jak powiedział wet mogło wystąpić po podaniu antybiotyku. Oprócz tego postanowiliśmy zrobić test na białaczkę i na FIVa, fiv negatywny ale białaczka pozytywna :( od poniedziałku dostaje codziennie kroplówki i bolesne zastrzyki ale ma ciągle biegunkę, wczoraj dostał jeszcze zastrzyk na biegunkę ale nic to nie dało mimo że wczoraj był żywszy i bardzo wzrósł mu apetyt - nie jest to to samo co było przed chorobą ale na pewno więcej zjadł. Ale co z tego że je, jak wszystko wylatuje :( daje mu acidolac ale to też mało pomaga proszę pomóżcie co mam robić? jak u was to wyglądało z biegunką? ile trwała?Dziś jak wstałam rano to był taki przygaszony :(

Melody

 
Posty: 3
Od: Czw kwi 07, 2011 6:09
Lokalizacja: Będzin/Dąbrowa Górnicza

Post » Czw kwi 07, 2011 9:32 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

ruru, larentia dzięki za informacje :1luvu:

Myślę, że nie zaszkodzi podać, jeśli jest szansa, że pomoże to trzeba spróbować :ok:
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Czw kwi 07, 2011 10:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

jak u was to wyglądało z biegunką?

biegunka nie jest objawem specjanie specyficznym przy białaczce, trzeba ją leczyć tak jak każda biegunkę: płyny, Smecta dopyszcznie, karma lekko strawna (gotowany kurczak),
a dodatkowo leki na odporność (jeśli nie wymiotuje)
AnielkaG
 

Post » Czw kwi 07, 2011 11:04 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

U Kleksika też była biegunka. Ale dzisiaj zrobił już kupę "trzymającą się kupy" :kotek:
Dostał intestinala do jedzenia.
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Czw kwi 07, 2011 11:14 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Z tymi wymiotami to też jest różnie w poniedziałek wymiotował, we wtorek nie i wczoraj znowu 2x, tyle że boję się że nie wymiotował dlatego że dostał zastrzyk przeciwko wymiotom ;( a ile taka biegunka może trwać, codziennie jeździmy na kroplówki ale widać że Ferdek się boi, najgorzej jest po kroplówce (przy której się uspokaja) bo wie że czeka go zastrzyk ;( a co z beta glukenem teraz, bo dostaliśmy 15 tabletek od weta? to kot z którym nawet wet ma problem bo nie da się mu podać tabletki wczoraj pierwszy raz dałam 1 tabletkę rozkruszoną do saszetki convalescence i w nocy zjadł czyli co mam go odstawić?

Melody

 
Posty: 3
Od: Czw kwi 07, 2011 6:09
Lokalizacja: Będzin/Dąbrowa Górnicza

Post » Czw kwi 07, 2011 11:32 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

u Januszka mojego pomogła zwykła smecta
rozcieńczyłam w 1/3 szklanki wody i podawałam mu do pyszczka
co tylko mi sie przypomniało- po niewielkiej ilości tak ok. 1-2 ml
strzykawką do pyszczka
no i koniecznie probiotyk- czy Ferdek dostaje jakiś?
bo po antybiotyku to biegunka jest bardzo często efektem ubocznym

najgorszy dla białaczkowca jest stres- lepiej by było
gdyby Ferdek mógł kroplówki i zastrzyk dostawać w domu- jeśli musi jeszcze dostawać...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 07, 2011 11:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Smecte już kupiłam i na pewno podam co do probiotyku to tak, jak pisałam w pierwszym poście daje mu acidolac (1 saszetka dziennie w 2 podaniach)- rozpuszczam go w przegotowanej letniej wodzie i strzykawką do pysia - on jest słodki więc jak na razie chętnie go zlizuje nawet z łyżeczki :) na kroplówki niestety musimy jeżdzić bo na wizyty weta w domu raczej nie możemy sobie pozwolić. Proszę napiszcie po ilu dniach przechodziły biegunki waszym futerkom :)


Gosiek - kurde, przepraszam z tego wszystkiego nawet się nie przedstawiłam :oops:

Melody

 
Posty: 3
Od: Czw kwi 07, 2011 6:09
Lokalizacja: Będzin/Dąbrowa Górnicza

Post » Czw kwi 07, 2011 11:58 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2....
co z kotką?jaką decyzje podjełaś?
Kotka od 31 marca według Twojego wpisu według mojej oceny i kilku osób meczy się.Czy byłaś z nia już u weta i JAKĄ decyzje podjęliście?
Od wczoraj nie zmrużyłam oka myśląc o tym biednym kocie :cry:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw kwi 07, 2011 12:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Melody pisze:Smecte już kupiłam i na pewno podam co do probiotyku to tak, jak pisałam w pierwszym poście daje mu acidolac (1 saszetka dziennie w 2 podaniach)- rozpuszczam go w przegotowanej letniej wodzie i strzykawką do pysia - on jest słodki więc jak na razie chętnie go zlizuje nawet z łyżeczki :) na kroplówki niestety musimy jeżdzić bo na wizyty weta w domu raczej nie możemy sobie pozwolić. Proszę napiszcie po ilu dniach przechodziły biegunki waszym futerkom :)


Januszkowi po 2 dniach przeszło
jeśli smecta nie pomoże, mozna spróbować podać endiex:
http://www.doz.pl/apteka/p14780-Endiex_ ... _mg_12_szt
jedna kapsułka dziennie podzielona na 3 dawki- dosypując do karmy
ale lepiej dopytać weta czy nie ma przeciwwskazań przy innych lekach
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 07, 2011 12:19 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA pisze:asia2....
co z kotką?jaką decyzje podjełaś?
Kotka od 31 marca według Twojego wpisu według mojej oceny i kilku osób meczy się.Czy byłaś z nia już u weta i JAKĄ decyzje podjęliście?
Od wczoraj nie zmrużyłam oka myśląc o tym biednym kocie :cry:


Wczoraj Łatka chodziła po trzech pokojach, normalnie bez przysiadu, zdążyła się pokłócić z Groszkiem jak doszła do sypialni.
siadała , oglądała meble , jadła i trafiała bez problemu do kuwety.
Nie skręcała w prawo, potrafiła dojśc do celu jak normalny kot. Była tylko l;ekko zestresowana bo pierwszy raz poszła na taką wycieczkę.
Główką porusza normalnie. Nie napina ciała. Wrąbała pół piersi kurczaka sama, bez pomocy.
Jest gadatliwą kotką wiec teraz pełno jej w domu i słychac jak dopomina się jadła.

Nie chcę niczego przesądzać ale teraz jest bardzo dobrze więc proszę nie przesadzaj z tym niepokojem o kotę. Łatka jest u mnie a ja nie mam zamiaru jej krzywdzić. Jak będzie potrzeba, zrobię co powinnam

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw kwi 07, 2011 15:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

asia2 napisała:
(...)
Nie chcę niczego przesądzać ale teraz jest bardzo dobrze więc proszę nie przesadzaj z tym niepokojem o kotę. Łatka jest u mnie a ja nie mam zamiaru jej krzywdzić. Jak będzie potrzeba, zrobię co powinnam"



To sama przeczytaj co wypisujesz od 31 marca...i jak sie nie myle to prosiłas o radę.Straszny chaos w tej sprawie wprowadzasz.6.04 pisałaś ,ze stan sie strasznie pogorszył,a dzisiaj polepszył raptownie.Dziwne to, ale jesli tak "cudownie"kot ozdrowiał to pozostaje sie cieszyć...Tyle z mojej strony
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw kwi 07, 2011 19:39 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

BOZENAZWISNIEWA pisze:asia2 napisała:
(...)
Nie chcę niczego przesądzać ale teraz jest bardzo dobrze więc proszę nie przesadzaj z tym niepokojem o kotę. Łatka jest u mnie a ja nie mam zamiaru jej krzywdzić. Jak będzie potrzeba, zrobię co powinnam"

To sama przeczytaj co wypisujesz od 31 marca...i jak sie nie myle to prosiłas o radę.Straszny chaos w tej sprawie wprowadzasz.6.04 pisałaś ,ze stan sie strasznie pogorszył,a dzisiaj polepszył raptownie.Dziwne to, ale jesli tak "cudownie"kot ozdrowiał to pozostaje sie cieszyć...Tyle z mojej strony


polepszyło się to nie znaczy że kot wyzdrowieje. A nawet na pewno nie wyzdrowieje. Było nie dobrze i chciałam wiedzieć od Was czy o takich właśnie objawach myślicie namawiając mnie na eutanazje kotki. Chyba dobrze że się polepszyło po witaminach i leku nie sterydowym i nie trzeba tego rozpatrywać w kategoriach cudu. Za chaos przepraszam ale jakby to powiedzieć był ode mnie niezależny. To Łatka czuje się lepiej dzisiaj ( nie wiem jak długo) a kilka dni temu jej stan mnie niepokoił bardzo.

ale przyznaj Bożenko, ze po takim Twoim wpisie jak niżej musiałam podzielić się z Tobą dobrymi nowinami bez względu na chaos jaki one wprowadzą. Poniżej zacytuje tekst do którego się odnoszę:

"co z kotką?jaką decyzje podjełaś?
Kotka od 31 marca według Twojego wpisu według mojej oceny i kilku osób meczy się.Czy byłaś z nia już u weta i JAKĄ decyzje podjęliście?
Od wczoraj nie zmrużyłam oka myśląc o tym biednym kocie :cry:"

i jeszcze raz dziękuję za zaangażowanie.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw kwi 07, 2011 20:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena, wydaje mi się, ze to trochę przesada, żeby na podstawie opisu na forum namawiać kogoś do eutanazji. Przecież my nie wiemy jak ten kot tak naprawdę wygląda, a podejrzewam, że asia2 (mam nadzieje, ze tak jest) była z kotem u weta, pisała, ze ma kontakt z dr Jagielskim, więc ja wnioskuje, ze leczy futerka w dobrej lecznicy.
Ja osobiście nie miałam doświadczeń z zaburzeniami neurologicznymi u zadnego białaczkowca (tylko raz u Gucia z fipem), ale skoro kotka reaguje tak dobrze na dość "proste" leki jakimi są p/zapalne i wit. B, to może warto rzeczywiscie spróbować z kocim neurologiem? może przyczyna jednak jest inna i możliwa do opanowania? za to trzymam kciuki.

Endiex fajnie pomaga na biegunki (to jest po prostu nifuroksazyd), on działa tylko w jelitach, więc nie powinno być zadnych reakcji. Melody ważne zebyście podawali regularnie probiotyk.

Fiona, trzymam kciuki za kotki, tak jak pisałam Ci na pw, nie podawałabym zbyt wielu immunostymulatorów na raz, bo może być jakaś nieprzewidziana reakcja. Wg mnie w takiej sytuacji raczej jakiś konkretny lek na opanowanie tych białych, a potem już na codzień jakieś lżejsze wspomagacze.

Spirulinę też kiedyś podawałam, a raczej próbowałam podawać, bo moje koty ją oprotestowały równo :wink: jedynie nerkowy i bialaczkowy Gluś jakoś w miarę ją znosił.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt kwi 08, 2011 10:11 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

milenap pisze:
Fiona, trzymam kciuki za kotki, tak jak pisałam Ci na pw, nie podawałabym zbyt wielu immunostymulatorów na raz, bo może być jakaś nieprzewidziana reakcja. Wg mnie w takiej sytuacji raczej jakiś konkretny lek na opanowanie tych białych, a potem już na codzień jakieś lżejsze wspomagacze.

Spirulinę też kiedyś podawałam, a raczej próbowałam podawać, bo moje koty ją oprotestowały równo :wink: jedynie nerkowy i bialaczkowy Gluś jakoś w miarę ją znosił.


Milenko bardzo dziękuje za PW :1luvu:

Oba kocury na razie dostają beta glukan na śniadanie a na kolacje spirulinę.
Na szczęście nie ma problemu i ładnie wszystko zjadają z karmą.
Kleksik dostaje ndodatkowo cykloferon (wczoraj wziął trzecią dawkę) i generalnie od poniedziałku jest duża poprawa.

U Kleksika uspokoiła się też biegunka i wymioty. (Dostał jeden raz zastrzyk przeciw wymiotny i na luźna kupę Intestinala)

Kombinujemy z konsultacja u gr Jagielskiego, żeby ustalić jakiś sensowny plan leczenia.
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Pt kwi 08, 2011 22:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Milenap napisała:
"Bożena, wydaje mi się, ze to trochę przesada, żeby na podstawie opisu na forum namawiać kogoś do eutanazji. Przecież my nie wiemy jak ten kot tak naprawdę wygląda, a podejrzewam, że asia2 (mam nadzieje, ze tak jest) była z kotem u weta, pisała, ze ma kontakt z dr Jagielskim, więc ja wnioskuje, ze leczy futerka w dobrej lecznicy. "


Nie moja intencja jest namawianie do eutanazji.Po przeczytaniu wpisu asi 2i Jej opisie "lekarz nie daje jej większych szans","stan się pogorszył", "przewraca się na bok, nie trafia juz do kuwety", "nie jadła nic","odgina główkę do tyłu",itp.-prosiłam o to, aby kot się nie męczył...tylko tyle.Wiesz dla mnie usilne podtrzymywanie przy życiu kota, czy innego zwierzaka jest okrutne...Przede wszystkim zapytałam, czy w tym właśnie dniu pojechała z nią do weta, skoro tak źle było....i co wet powiedział.
Zresztą ...nie mój kot i przepraszam,że w ogóle śmiałam głos zabrać wszak jestem tylko BOZENAZWISNIEWA...i nie zaśmiece już tego wątku o to się proszę nie martwić :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: florka i 454 gości