Wczoraj dokonała się zmiana. Duszka spała w sypialni, a gdy już się wyspała nie schowała się w kuchni czy łazience, a swobodnie przyszła do pokoju. Ulubiła sobie oparcie wersalki, na którym śpi w pozycji kokoszki. Okazało się, że kotka chętnie się bawi, że umie - oprócz syczenia i warczenia - miauczeć, nawet próbowała wychodzić na balkon. Pozwala się głaskać, przychodzi co jakiś czas, by zajrzeć mi w oczy i dotknąć mnie łapką. Jeszcze nie wiem, co ma to oznaczać. Pozwoliła TŻ spać obok siebie

No i spała w moich nogach (rezydentki czuję, bo ciężkie są

)

To co, teraz już pójdzie, prawda?