Wróciliśmy. Duszka przy wkładaniu do transportera nie odpuściła i mnie ugryzła, ale po drodze i w gabinecie była super grzeczna. Pan doktor powiedział, że nie wierzy, że ona w domu grandzi;)
Dostała antybiotyk i umówiliśmy się na zdjęcie szwów na 8 kwietnia. Wtedy też wezmę preparat na odrobaczanie i umówię Duszkę na szczepienia.
Duszka w nocy płakała pod drzwiami. Wzięłam ją do łóżka, przytuliłam i poleżała z jakieś 15 minut, a potem wróciła do łazienki. Może ona depresję ma?
Odkryłam wczoraj czemu po każdej wizycie Duszki w kuwecie jest mokry żwirek poza kuwetką. Kotka najpierw wygrzebuje żwirek, bardzo energicznie, a potem sika tak wysoko, że część trafia na podłogę;))) A my myśleliśmy, że wygrzebuje mokre;)))
Mam podobnie z Malenką, tylko, że szczęśliwie ustawia sie pychalkiem do wejścia. Ale nie tylko ona siura po ściankach, kocurki też. Ale z drugiej strony niektórzy energoczni kopacze robia na poczatku wszystko jaknależy a potem energicznie wykupuja wszystko z kuwety. Zabic to mało)
Dziś pierwszy raz założyliśmy Duszce kaftanik - szew zaczął ją swędzieć no i rozpoczęła wielkie pucowanie. Po zakładaniu kaftanika Duszka jest przerażona i zła, a my zgryzieni ile się dało.
Nienawidzę takich sytuacji kiedy już kot zaczyna mi troszkę ufać, a ja mu robię coś, co natychmiast burzy to misternie budowane zaufanie
Duszka wczoraj wieczorem wczołgała się pod kołdrę i kapę na wysokości poduszek i tam zasnęła. Ponieważ za każdym razem, gdy ja dotykam (a jest w kaftaniku) bardzo się denerwuje, a jej serce wpada w galop, zostawiłam ją tam i sama przykrywszy się kołdrą zapasową ułożyłam obok. W nocy chyba jej było za ciepło, bo wyszła spod kołdry i ułożyła się koło mnie. TŻ-owi została wersalka;)
Trochę obsunął się jej kaftanik, ale nie mam pomysłu jak go podnieść:/
Wczoraj późnym wieczorem wyciągnęłam Duszkę spod suszącego się prania (chyba się inhalowała) i przyniosłam do łóżka. Przykryłam ją kocykiem i spałyśmy aż do piątej rano:-) O piątej kociołka się przeciągnęła, zameldowała przy miskach i w kuwecie, pospacerowała po domu i ułożyła na kuchennym kaloryferze do snu. Nie muszę dodawać, że mnie nie udało się już zasnąć?;)