Przyniesiona na humanitarną śmierć - Iwa. ODESZŁA [*] :((((

Trzymam kciuki za małą Iwusię Piaseczyńską.

ja też.
Strasznie mi jej szkoda.

Z posiadanych już informacji wyłania się następujący scenariusz:

Za polami i domami zyła sobie kotka. Chodziła, gdzie chciała, była wolna wolnością kota wychodzącego.
Któregoś lutowego dnia ciekawość (albo pies) sprowokował jej oddalenie się do domu na pobliskie pola. Śniegu, po styczniowych odwilżach, leżało niewiele. Na obrzeżu pół mieszka jakiś debil, łobuz, bandyta, który sprawił sobie wiatrówkę (chyba nie wymagane jest specjalne zezwolenie) i postanowił potrenować oko. I jak na zamówienie w polu widzenia pojawił się kot. No, taaaka okazja! Strzelił, oko młode, trafił. Kota nie zabił, ranił. Ale za to na tyle poważnie, że kot nie mógł się podnieść, aby powrócić do domu. Kot leżał, krwawił, wyziębiał się, umierał z głodu. Do tego kot, jak to na wsi (przepraszam Iwiczan i Piaseczyńczyków) nikt nigdy nie pomyślał o odrobaczaniu.
Nałożyło sie parę problemów. W lutym było cholernie zimno. Kot o mało nie zamarzł. Jakimś cudem doczołgał się w pobliże drogi i zapłakał, gdy drogą szedł człowiek. Kot miał szczęście, trafił na prawdziwego Człowieka.

Dalej już wiadomo.
Robale o mało nie zjadły, głód niemal zabił, upływ krwi musiał być znaczny, ból nie do zapomnienia i sieczka w oskrzelach.
Bardzo, bardzo są potrzebne kciuki.

Wierzę, że skoro ta kociczka miała do tej pory takie szczęście, to ono się już od niej nie odwróci. Że ten mężczyzna na drodze i dobry Błękitny Wet dali jej nowe szanse na nowe życie.

Brakuje mi słów... Rozpłakałam się.

Dlaczego wokół tyle jest okrucieństwa? Podobno w każdym człowieku istnieje kategoryczny imperatyw, definiowany przez Kanta jako wewnętrzny nakaz czynienia dobra. Użyłam wyrazu "człowiek" i może to jest klucz do odpowiedzi na pytanie. Nie każdego osobnika, znajdującego się w ludzkiej populacji, można nazwać człowiekiem.

Gabunia też mogłaby opowiedzieć o swoim cierpieniu - o kręgosłupie rozerwanym z premedytacją tuż za kością krzyżową i o trzydniowym błąkaniu się wśród ludzi bez pomocy...

wydaje mi się, że masz rację. Nie każdy człowiek jest człowiekiem. Pomyłka genetyczna, zwiększona dawka promieniowania kosmicznego, awaria w Czernobylu - czy to wystarczy, aby w ludzkim ciele pojawiło się coś, co najczęściej jest główną postacią horrorów?

Gabi udało sie, jej los jest pozytywnie przypieczętowany, będzie tak długo szczęśliwa, jak długo będziecie żywi i zdrowi. Pamiętaj o tym, Haniu!

Iwa jest w połowie drogi. Jej przyszłość należy delikatnie i z wyczuciem kształtować.

tak strasznie bym chciała,żeby jej się udało. Już tyle się wycierpiała w życiu.

uda się, musi! :ok:

Dlatego ...

Iwa szuka dobrego domku na tymczas lub na stałe !!!!

delfinka pisze:uda się, musi!

Dlatego ...

Iwa szuka dobrego domku na tymczas lub na stałe !!!!

TAK

Jutro jadę na południe i odwiedzę Iwę.
Mam nadzieję jej nie poznać :lol:

Postaram się też o wyniki badań, aby przełożyć na formę elektroniczną i pokazać. Już na pewno są wszystkie wyniki.

czekamy z niecierpliwością na wieści...

Pani Agatka była dziś u Iwy i zrobiła ślicznej fotki :lol:

Widać, że wygląda lepiej, ale futerko jeszcze ciągle sterczące i rozwarstwione

Piękna ta koteczka. Za zdrówko :ok:

teraz już musi być dobrze :ok:

byłam!

Błękitny wet wszystko mi ze szczegółami opowiadał o kici. O problemach przeszłych i o problemach, z którymi jeszcze trzeba się uporać.
Badania krwi są całkiem, całkiem. Podwyższony jest tylko poziom białka i limfocytów. Leukocyty na górnej granicy, ale w normie.
Parazytologia wspaniała, czyli nic nie wyhodowano, nic nie pełza i nic nie zapowiada się. :lol:

Doktor stanął na głowie, aby pozbyć się robali i zrobił to bardzo skutecznie :ok:

Za 2 tygodnie Iwa będzie miała powtórzony rtg. Faktycznie na zdjęciu jej płuca wyglądają fatalnie :evil:

Widziałam też na własne oczy zdjęcie pocisku. Tkwi z prawym boku, już poniżej płuc. Wszedł w ciało i został za sobą pustą dziurę, a na ciele był duży strup krwi.
Prawdopodobnie przed świętami kotka zostanie zaszczepiona.
Dobra wiadomość to też taka, że Iwa za jakieś 3-4 tygodnie podwoi wagę, z którą trafiła do Błękitnego Kota, na niesamowity apetyt, zjada 2-3 saszetek dziennie i jeszcze suchą karmę.

Teraz doktor zajmie się jej futrem-skórą. Iwa ma na futrze "łupież". Podejrzenia idą w kierunku grzyba :roll:

Zeskrobiny pojadą do laba, a kotka dostanie szczepionkę p/grzybicy.

Zrobiłam zdjęcia, podobne jak pani Agatka, więc nie będę ich zamieszczać, natomiast poproszę koleżankę, aby wrzuciła na you tube filiczek, który w lecznicy nakręciłam.

A ten pocisk to tak zostanie,czy będzie usuwany?

zostawimy. Będzie mógł być usunięty w przyszłości, jeśli kotka będzie musiała przejść jakąś operację, czyli przy okazji.

Niech Iweczka zdrowieje

nieustannie podglądam, bo śliczna z niej Pannica!

Przyniesiona na humanitarną śmierć - Iwa. ODESZŁA [*] :((((

Kto przegląda forum