Aniu mam to samo jak jadę na działkę i zabieram ze sobą Szprotkę.
Wyskakuje sobie z domu przez okno prosto do ogródka, drzwi od domu ma zawsze otwarte żeby mogła wrócić, porusza się tylko po podwórku i małym kwiatowym ogródku, nigdy nie przekracza granicy furtki, nawet jak jest otwarta. W nocy oczywiście nie ma możliwości wychodzenia z domu.
O obce koty też jestem spokojna, że jej nic nie zrobią, bo Matylda (kotka rezydentka, ta którą przywoziłam do Ani na sterylkę 200 km

) pilnuje podwórka, twardo wszystkie obce koty przegoniła, teraz już nawet się żadne nie pokazują. Szprotkę Matylda od początku toleruje i jej ustępuje. Chyba wychodzi z założenia, że skoro kiedyś Szprotka gościła ją i jej małe w Łodzi, to teraz ona też będzie dla Szprotki gościnna
Matylda to typowo podwórkowy kot. Z podwórka wychodzi tylko za furtkę na duży ogród, który to ogród prowadzi na łąkę nad rzeką. Nigdzie dalej nie chodzi. Cwana jest, jak trafiła jej się taka super miejscówka, gdzie na wsi jej będzie lepiej, gdzie jej będą gotować specjalnie dla niej i co jakiś czas przywozić kocie smakołyki w postaci saszetek

Jak Szpronia widzi że się zaczynamy pakować idzie do ogródka i się chowa pod krzaczkiem, nie chce przyjść jak ja wołam, widać że nie chce wracać z powrotem w mury

A to Matylda, mój wiejski kot

