Prosik jest w świetnej formie, Pusiastej zapalenie pęcherza przeszło bardzo szybko, teraz pilnuję jej jednak jak żandarm, żeby piła. Bo ona ma mocz znacznie bardziej zagęszczony od Prosiaczka, skubana nie chce jeść mokrego, tylko niucha za suchym albo przysmakami. No i niestety tak to wygląda, że musiałam ją przekupywać suchym, żeby zjadła tuńczyka albo kurczaka. To w sumie nie ma się co dziwić, że tak się to skończyło

Mam z nią problem i z tym jej niejedzeniem, teraz karmię ją z ręki (tak prędzej zje) kawałkami zanurzonymi w wodzie, albo po prostu nawadniam ze strzykawki. Tyle że Pusiasta tak ze dwa razy w tygodniu jest uprzejma sobie rzygnąć. Wyraźcie sobie moją frustrację: karmienie Pusiastej przez pół godziny z ręki tak, siak, tym, tamtym, po czym jak osiągam cel, nim się obrócę, Pusiata hafta wszytkim na podłogę. I zabawa się zaczyna z powrotem. Bo Pusiasta natychmiast urządza koncert pod kuchnią; najgorsze jest to, że ona się upomina, wręcz awanturuje o jedzenie, a potem nie chce, skubnie, zaraz ją coś rozproszy i sobie idzie od miski. Na którą natychmiast rzuci się Prosiaczek, który jest jak mały odkurzacz, wmłóci wszytko (jest o połowę mniejsza od Pusiastej!!!) Więc jak Pusiasta raczy sama jeść, ja muszę stać nad nią i patrzyć, bo jak tylko się czym innym zajmę, Pusiasta natychmiast porzuca miskę i idzie za mną (w nadziei, że dostanie swoje suche).