Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro mar 30, 2011 8:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

ossett pisze:(...)
Anulko, powiem wprost. Uważam,że nie powinnaś zabierać głosu na wątku Mirki ponieważ nie masz bladego pojęcia o wielu sprawach.

Odpowiem Ci tu krótko: uważam(nie bez mocnych podstaw), że koty u Mirki mają o niebo lepiej niż koty w najlepszym(z pozoru) schronisku polskim.


Lepiej niestety nie znaczy dobrze :evil: . Gdyby Mirka postępowała rozsądnie, kierując się dobrem kotów a nie swoimi wydumanymi animozjami, obrażając i zniechęcając tych którzy mogliby i chcieliby pomóc jej kotom, mogłoby im być lepiej. Chore miałyby szanse. Wówczas koty przetrzymywane w tym, pożal się Boże, azylu miałyby szansę na prawdziwe domy. A tak - nierówne wymagania wobec potencjalnych DS, lekkomyślność granicząca z okrucieństwem wobec tych które mają pecha i chorują - obraz jak dla mnie szokujący. I to jest niestety rzeczywistość Mirki i jej kotów, które z każdym upływającym dniem tracą szansę na prawdziwe szczęście. I spokój.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 30, 2011 8:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:
ossett pisze:(...)
Anulko, powiem wprost. Uważam,że nie powinnaś zabierać głosu na wątku Mirki ponieważ nie masz bladego pojęcia o wielu sprawach.

Odpowiem Ci tu krótko: uważam(nie bez mocnych podstaw), że koty u Mirki mają o niebo lepiej niż koty w najlepszym(z pozoru) schronisku polskim.


Lepiej niestety nie znaczy dobrze :evil: . Gdyby Mirka postępowała rozsądnie, kierując się dobrem kotów a nie swoimi wydumanymi animozjami, obrażając i zniechęcając tych którzy mogliby i chcieliby pomóc jej kotom, mogłoby im być lepiej. Chore miałyby szanse. Wówczas koty przetrzymywane w tym, pożal się Boże, azylu miałyby szansę na prawdziwe domy. A tak - nierówne wymagania wobec potencjalnych DS, lekkomyślność granicząca z okrucieństwem wobec tych które mają pecha i chorują - obraz jak dla mnie szokujący. I to jest niestety rzeczywistość Mirki i jej kotów, które z każdym upływającym dniem tracą szansę na prawdziwe szczęście. I spokój.

Jek
Z całym szacunkiem, jaki kieruje z mojej strony myśl, ze Twoje słowa są podyktowane troską o dobro zwierząt: Czy naprawdę myślisz, że coś zmienisz atakami na Mirkę? Dlaczego Mirka miałaby przyjmować pomoc dla kotów, od osób, które tu ją po prostu 'gnoją' ? Jaka lekkomyślność? Raczej ekonomia, rozdzielanie środków pomiędzy te które mogą poczekać, a te które nie mogą, z tym każde DT, z tego co tu wyczytałam, się musi liczyć, nikt tu nie ma worka bez dna z którego może brać :roll:
Reasumując, mam wrażenie, że Mirka, jest tu przysłowiowym 'chłopcem do bicia', bo tak tu się 'utarło', jak się rozpocznie dyskusja ostra, aż strach się odezwać, nawet, gdy ma się wątpliwości :roll: Wg mnie, mimo zakocenia, Mirka nie oferuje więcej ani mniej niż przeciętny na tym forum DT, nie wymarzony, ale przeciętny, nie bierze też kotów z dobrych domów, nie zabiera ich z luksusu, bierze z schronisk, czy 'ulicy', te które potrzebują pomocy, daje więcej niż miały :roll: Co do warunków wydania do DS, nie wypowiadam się, bo mam wyobrażenia, że wiele opiera się na tym, czego nie da się ując w proste parę pytań, na które można odpowiedzieć: tak lub nie. Wszytko rozgrywa się na zupełnie innym poziomie, na ile mogę zaufać danej osobie, a na ile nie :roll: , bez względu na to co deklaruje :roll: Nigdy nie powiedziałabym z "zewnątrz", że ktoś źle wybrał wydając, czy nie wydając kota do adopcji.
Reasumując: Mirka może potwierdzić, że pwpw, nigdy nie wpłaciła ani grosza na jej działalność, wiec nie mam interesu, by je bronić, a moje oceny opierają się jedynie na moim zdrowym rozsądku. Cieszę się i też miałam taką nadzieje, ze na forum miał.pl mogą spotkać się osoby mogące nawet te 10-20 zł przekazać na dany cel/kota, a nie mogące się angażować w inną pomoc, tworzyć DT, brać na DS itd. z Tymi, które mają czas i wiedzę, też logistykę (czytaj wiedzę własną, weta i td.) niekoniecznie fundusze,by danemu kotu pomóc. Te wartości adwersarze Mirki podważają, ja z tym zgodzić się nie mogę. Wiem, ze ludzie chcących wesprzeć zwierzę będzie coraz więcej, ale ta pomoc wielokrotnie będzie się ograniczać do datku, z rożnych przyczyn (ja planuje psa, jednak teraz żadnego potrzebującego bym nie przyjęła, a wiem o jednym dla którego dom to życie, co z tego, skoro mnie nie będzie w domu, gdy taka potrzeba jest) więc cieszę się, że są ludzie, którzy dają swój czas, swoją wiedzę i chęci, by danemu zwierzęciu dać szansę. Powiedzcie mi, dlaczego forum miał nie miałoby być takim miejscem spotkań, tych którzy fizycznie mogą pomóc i tych, których pomoc może ograniczyć się tylko do tej finansowej ? Dlaczego na tym wątku tak ochoczo tych ludzi nazywacie "jeleniami" , czy naprawdę wiecie, co mówicie?
Pytam. Bo dla mnie dom dający ręce i wiedzę, a na pewno lepszą szansę niż ulica, czy schronisko, to już wile, dla danego kota, więcej niż miał dotychczas i bez względu na "racie", które są prawne lub nie, taki dom dla danego kota robi wiele, wiecej, niż ta dyskusja, bo ona tylko może odstręczyć od pomagania zwierzakom. Od mam moje koty im zapewniam to co trzeba, po co mi "problematyczne Fora", pełne waśni i dyskusji. Pójdę na inne z wetem, który mnie dopieści. Chyba nie o to chodzi. To moje zdanie i nie zamierzam o nim dyskutować :roll:
pwpw
 

Post » Śro mar 30, 2011 9:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

ossett pisze:
anulka111 pisze:Tak się składa ,ze od lat pracuję społecznie.Natomiast nie czuję potrzeby rozpisywania się na forum na ten temat 8)


A Ciebie nie zastanawia dlaczego u mirki_t jest 40 kotów z hakiem w małym mieszkaniu,a w schronisku w Bydgoszczy 4x mniej?
Mirka przyznała ,że nie ma środków na bieżące leczenie kotów,a mimo to dobiera kolejne koty.Jednocześnie stale prosi o wsparcie dla kotów ,które juz ma pod swoja opieka. Uważasz ,że jej postępowanie jest logiczne i służy dobru kotów?
Potrafisz to wyjaśnić?


Anulko, powiem wprost. Uważam,że nie powinnaś zabierać głosu na wątku Mirki ponieważ nie masz bladego pojęcia o wielu sprawach.

Odpowiem Ci tu krótko: uważam(nie bez mocnych podstaw), że koty u Mirki mają o niebo lepiej niż niezbyt wielka ilość kotów w jednym z najlepszych(z pozoru) schronisk polskich(bardzo dobrze finansowanym, wyposażonym i z licznym personelem (także medycznym)).
Mirce powierzyłabym kota na ślepo, a temu schronisku w żadnym wypadku.

Ilość kotów u Mirki mnie nie szokuje wcale. Osoba oddana kotom i z takim doświadczeniem jak Mirka może się taką ilością bardzo dobrze opiekować, ale to oczywiście kosztuje i nie tylko ona zwraca się o taką pomoc.



Ossett a na jakiej podstawie twierdzisz ,że nie mam pojęcia? Bo Tobie tak się wydaje?

Mnie zaś szokuje ta liczba kotów w małym mieszkaniu, kolejka kocia ,by im jakis zabieg przeprowadzić,zaszczepic itd. Jej poglady prezentowane w watku na temat opieki weterynaryjnej,szczepien itd.I to pisanie przez Mirkę ,że jest wzorcowym dt 8O -otóż ani nie jest domem tymczasowym,ani nie ma środków na opiekę nad tyloma zwierzakami,nie ma czasu na diagnostykę kotów u weterynarzy, możliwości kwarantanny.Ale wprowadza kolejne koty do domu zamiast zajac sie w pierwszej kolejnosci tymi ,ktore sa juz u niej dlugo.
Mirka_t uwaza,ze ma wiedze na temat kotów,ich zdrowia,diagnostyki i leczenia......tylko ,że jakos nic nie pisze o tym gdzie zdobyła tę wiedzę 8O Czy ma wykształcenie weterynaryjne?
A także brak aktywnego szukania domków przez ogłoszenia. Opiekowac to znaczy coś więcej niż wrzucić jedzenie do misek i posprzątac kuwety.Opieka to także odpowiedzialnośc za zwierzeta ,które się juz ma w domku.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103407
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro mar 30, 2011 9:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Anulka111
Wg. wiedzy weterynaryjnej tzn. opinii wydanej przez osoby z studiami i z wieloletnią praktyką, mój pupil powinien być uśpiony 1,5 roku temu, o co byłam nękana, trafiłam na to forum m.in. i wiedziałam że to zbyt pochopna decyzja, no taka bajka dla laika. Dziś ma się dobrze. Naprawdę dyplom to dla Ciebie wiedza? Dla mnie już nie jest to takie proste :roll:
pwpw
 

Post » Śro mar 30, 2011 9:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zaraz sie dowiemy, ze tylko weterynarze mogą mieć koty w domu.
Coraz lepiej Wam tu idzie :ok:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro mar 30, 2011 9:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Pytania Mirka_t:
mirka_t pisze: Widzę, że "panie wszystkowiedzące" są na posterunku, więc mam do nich prośbę. Proszę o wskazanie odgórnych przepisów, w których mowa o obowiązkach i przywilejach dt. Jeśli nie ma takich to może choć dotyczące azyli dla zwierząt.

mirka_t pisze:Piszesz o zasadach dotyczących DT, więc wskaż mi te zasady spisane przez osoby kompetentne i mające moc prawną.

Odpowiedzi:
mirka_t pisze:(…) Mogę mieć własny regulamin.

mirka_t pisze:
casica pisze:2. Może idą dla Ciebie lepsze czasy. Jesli przejdą ustawowe regulacje i DT z czegoś nieformalnego stanie się czymś formalnym, to będziesz miała i przepisy.
A jak akurat ja rozumiem dobry DT, pisałam tyle razy, że wystarczy się cofnąć i poczytać.

Casica chyba już pytałam - a Ty kto taki żebym miała liczyć się z Twoją opinią, Twoją wizją.
Przepisów nie ma i żaden "kopidół" nie będzie mnie pouczał. :mrgreen:

mirka_t pisze:Casica kto niby ma rozdwojenie jaźni. Grzecznie to ja prosiłam o wskazanie przepisów a nie Twój bełkot.

Casica napisała spokojnie, jaki wg niej powinien być DT. Mirka_t o to pytała. Jaką odpowiedź Casica dostała? Że to bełkot. Że byle kto (kopidół) nie będzie mirka_t pouczał.
Po co więc Mirka_t pytasz, skoro masz już wszystko ustalone – co widać po Twoich postach wyżej zacytowanych? Regulamin możesz sobie zrobić swój, rady uznajesz jako bełkot, nikt nie może Ciebie pouczać, mimo, że odpowiada na zadane przez Ciebie pytanie.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 10:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Marcelibu chyba robisz sobie jaja mając do mnie pretensje o taki a nie inny ton odpowiedzi w stosunku do casica. Casica dostaje to na co zasługuje. O co sama się prosi nie od dziś. To samo dotyczy Ciebie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 30, 2011 10:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:(...)Jek
Z całym szacunkiem, jaki kieruje z mojej strony myśl, ze Twoje słowa są podyktowane troską o dobro zwierząt: Czy naprawdę myślisz, że coś zmienisz atakami na Mirkę? Dlaczego Mirka miałaby przyjmować pomoc dla kotów, od osób, które tu ją po prostu 'gnoją' ? (...)


Nie poczuwam się do ataków bądź gnojenia Mirki. Nawet w połowie moje wypowiedzi nie są tak obraźliwe i wybiórcze jak jej, kierowane pod moim adresem.

Pomagam i ludziom i zwierzetom tak jak mogę i umiem. Ponieważ uważam się za osobę odpowiedzialną, robię to tak jak w danej chwili mogę, z uwzględnieniem potrzeb zarówno zwierząt jak i mojej rodziny. Uważm że Mirka tonie w oparach absurdu, nie mierząc sił na zamiary. Zauważ, jak ignorowane są i od jak dawna pytania o zdrowie/leczenie Brzydzi i Czarnej. Obie te kotki miały szansę na porządną diagnostykę i leczenie. Z powodu osobisty animozji wobec mnie Mirka im to odebrała. Pieniądze, "uprane" przez konto Vivy przyjęte by były. Ale czy spożytkowane właśnie na te koty?
Piszesz o wzajemnym zaufaniu - to jest ważne. Ale myślę że to czy kogoś lubię czy też nie nie powinno przeważać nad potrzebami kotów. Już wiadomo, że Mirka kota nerkowego nie zamierza leczyć, bo nie ma warunków/środków/ itp. Czyli co się stanie z Brzydzią jeśli faktycznie na skutek zaniedbania dziąseł dojdzie u niej do uszkodzenia nerek lub np. innego ważnego organu? Ja niestety widzę tylko jedną możliwość. I to jest wg mnie chore.
Nie mając środków ani realnych pomysłów jak je zdobyć nie należy brać do domu tylu kotów. Ilość (w sensie jakości) nie przejdzie w jakość.
Mnie też jest smutno i źle dlatego że nie zbawię całego świata. Ale czy z tego powodu mam obniżyć standarty opieki wobec tych zwierząt za które już jestem odpowiedzialna. A opieka taka prawdziwa to nie tylko karma i ciepły kąt do spania. To przede wszystkim dostępność opieki weterynaryjnej i możliwość leczenia w przypadku gdy taka potrzeba zaistnieje.
Brak ogłoszeń, niechęć do wydawania kotów i nieustalona liczba zgonów budzą uzasadnione wątpliwości co do intencji Mirki. Zamiast spróbować je wyjaśnić ona tylko kopie na oślep i obraża ludzi. Pewnie że nie musi się spowiadać, ale upubliczniając swoją sytuację, korzystając niejednokrotnie z pokaźnego wsparcia wielu ludzi sama siebie postawiła niejako pod pręgierzem opinii forumowiczów. Obrażając pytających spowodowała tylko tyle że spora część czytających jej wątki zacząła watpić w jej zdrowy rozsądek i uczciwość. I - w mojej opinii - mają oni do tego prawo, jako ludzie i forumowicze. Ja nie muszę np. tłumaczyć się przed nikim z tego co robiłam/robię bo robię to na własny rachunek. Gdybym kiedykolwiek prosiła forum o wsparcie, byłabym zobligowana przez zwykłą grzeczność i uczciwość do tłumaczenia się do upadłego. A już napewno nie obrażałabym watpiących w moje dobre intencje. Bo na tym wszystkim tylko koty cierpią. I dchodzą, mniej lub bardziej spektakularnie.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 30, 2011 10:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zabers jakie kłamstwo? Koty są badane i leczone w miarę możliwości. Oczywiście wszystko rozbija się o kasę. Gdyby było jej dość to można przebadać wszystkie koty. Wszystkie datki idą na polepszenie bytu kotów. Masz co do tego obiekcje?

mirka_t pisze:Co jest inaczej? Co przyznałam?
To, że za 5zł nie przebadam, nie wyleczę i nie zapewnię kotu utrzymania? Oczywiście, że nie. Zapewniam kotom to na ile starcza funduszy i to nie darczyńczy mają wobec mnie jakieś pretensje, bo oni mają do wglądu rozliczenia. Mogą też kontaktować się ze mną osobiście.


mirka_t pisze:
dalia pisze:
mirka_t pisze:Zabers, ale smęcisz.
Nie ma oferty tylko są cele. Za wpłacone pieniądze robię badania, leczę, sterylizuję, karmię koty, dbam o ich higienę.

więc nie robisz badań, nie leczysz - z tych aukcji nie ma dochodów wystarczających na opiekę zdrowotną dla ponad 40 kotów

Robię tyle badań na ile mogę sobie pozwolić i ile jest koniecznych. Leczę zawsze gdy kot tego potrzebuje.
Faktem jest, że środki zebrane na koty.sos nie wystarczają na zaspokojenie wszystkich potrzeb kotów przebywających u mnie.

Z Twoich postów powyżej wynika, że masz kłopot z utrzymaniem odpowiedniej opieki chociażby weterynaryjnej wszystkim kotom przebywającym w Twoim azylu. Przekaz ten jest jasny. Pytałaś mnie dlaczego uważam, ze szkodzisz kotom przebywającym u Ciebie. To jest m.in. odpowiedź na Twoje pytanie. Tak: szkodzisz kotom ze względu na powyższe. Bo nie jesteś im w stanie zapewnić należytej opieki. Ze względu na to powinnaś je jak najszybciej wyadoptować i przestać brać następne. I zabrać się do jakiejś konkretnej pracy, a nie zbierać pieniądze od sponsorów nie przekazując im całej prawdy o Twoim azylu - to co pisałam kilka stron wcześniej.

Tutaj szczególnie widać, jakie koty mają warunki u Ciebie, a jak wyśrubowanych DS szukasz:
mirka_t pisze:
seidhee pisze:...Dla mnie to z grubsza rozumni ludzie + zabezpieczone okna + odpowiednie towarzystwo lub jego brak (inne koty / psy / dzieci) + opieka weterynaryjna + porządna karma + wyposażenie i warunki lokalowe tj. drapak, zabawki etc...

To wszystko ma u mnie i na inny dom spełniący wszystkie te wymogi poczeka zapewne jeszcze długo. Będę pamiętała, aby nie zrobić żadnego odstępstwa.

Uważam, że celowo stawiasz zbyt wygórowane warunki potencjalnym DS chcącym od Ciebie zaadoptować kota, żeby realizować swoją chorą wizję pomocy kotom, utrzymywać wysoki "stan zakocenia" i mieć jednocześnie powód do niepodejmowania normalnej pracy zarobkowej i utrzymywania się z pieniędzy od niczego nieświadomych sponsorów (przykład już był).
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 10:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Nie poczuwam się do ataków bądź gnojenia Mirki. Nawet w połowie moje wypowiedzi nie są tak obraźliwe i wybiórcze jak jej, kierowane pod moim adresem.

Pomagam i ludziom i zwierzetom tak jak mogę i umiem. Ponieważ uważam się za osobę odpowiedzialną, robię to tak jak w danej chwili mogę, z uwzględnieniem potrzeb zarówno zwierząt jak i mojej rodziny. Uważm że Mirka tonie w oparach absurdu, nie mierząc sił na zamiary. Zauważ, jak ignorowane są i od jak dawna pytania o zdrowie/leczenie Brzydzi i Czarnej. Obie te kotki miały szansę na porządną diagnostykę i leczenie.

Z powodu osobisty animozji wobec mnie Mirka im to odebrała. Pieniądze, "uprane" przez konto Vivy przyjęte by były. Ale czy spożytkowane właśnie na te koty?

Piszesz o wzajemnym zaufaniu - to jest ważne. Ale myślę że to czy kogoś lubię czy też nie nie powinno przeważać nad potrzebami kotów. Już wiadomo, że Mirka kota nerkowego nie zamierza leczyć, bo nie ma warunków/środków/ itp. Czyli co się stanie z Brzydzią jeśli faktycznie na skutek zaniedbania dziąseł dojdzie u niej do uszkodzenia nerek lub np. innego ważnego organu? Ja niestety widzę tylko jedną możliwość. I to jest wg mnie chore.
Nie mając środków ani realnych pomysłów jak je zdobyć nie należy brać do domu tylu kotów. Ilość (w sensie jakości) nie przejdzie w jakość.
Mnie też jest smutno i źle dlatego że nie zbawię całego świata. Ale czy z tego powodu mam obniżyć standarty opieki wobec tych zwierząt za które już jestem odpowiedzialna. A opieka taka prawdziwa to nie tylko karma i ciepły kąt do spania. To przede wszystkim dostępność opieki weterynaryjnej i możliwość leczenia w przypadku gdy taka potrzeba zaistnieje.
Brak ogłoszeń, niechęć do wydawania kotów i nieustalona liczba zgonów budzą uzasadnione wątpliwości co do intencji Mirki. Zamiast spróbować je wyjaśnić ona tylko kopie na oślep i obraża ludzi. Pewnie że nie musi się spowiadać, ale upubliczniając swoją sytuację, korzystając niejednokrotnie z pokaźnego wsparcia wielu ludzi sama siebie postawiła niejako pod pręgierzem opinii forumowiczów. Obrażając pytających spowodowała tylko tyle że spora część czytających jej wątki zacząła watpić w jej zdrowy rozsądek i uczciwość. I - w mojej opinii - mają oni do tego prawo, jako ludzie i forumowicze. Ja nie muszę np. tłumaczyć się przed nikim z tego co robiłam/robię bo robię to na własny rachunek. Gdybym kiedykolwiek prosiła forum o wsparcie, byłabym zobligowana przez zwykłą grzeczność i uczciwość do tłumaczenia się do upadłego. A już napewno nie obrażałabym watpiących w moje dobre intencje. Bo na tym wszystkim tylko koty cierpią. I dchodzą, mniej lub bardziej spektakularnie.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 30, 2011 10:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Marcelibu chyba robisz sobie jaja mając do mnie pretensje o taki a nie inny ton odpowiedzi w stosunku do casica. Casica dostaje to na co zasługuje. O co sama się prosi nie od dziś. To samo dotyczy Ciebie.

To po co pytasz?:
mirka_t pisze:Widzę, że "panie wszystkowiedzące" są na posterunku, więc mam do nich prośbę. Proszę o wskazanie odgórnych przepisów, w których mowa o obowiązkach i przywilejach dt. Jeśli nie ma takich to może choć dotyczące azyli dla zwierząt.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 10:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

A po co Ty wypisujesz w moim wątku głupoty?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 30, 2011 10:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
Jek pisze:Nie poczuwam się do ataków bądź gnojenia Mirki. Nawet w połowie moje wypowiedzi nie są tak obraźliwe i wybiórcze jak jej, kierowane pod moim adresem.

Pomagam i ludziom i zwierzetom tak jak mogę i umiem. Ponieważ uważam się za osobę odpowiedzialną, robię to tak jak w danej chwili mogę, z uwzględnieniem potrzeb zarówno zwierząt jak i mojej rodziny. Uważm że Mirka tonie w oparach absurdu, nie mierząc sił na zamiary. Zauważ, jak ignorowane są i od jak dawna pytania o zdrowie/leczenie Brzydzi i Czarnej. Obie te kotki miały szansę na porządną diagnostykę i leczenie.

Z powodu osobisty animozji wobec mnie Mirka im to odebrała. Pieniądze, "uprane" przez konto Vivy przyjęte by były. Ale czy spożytkowane właśnie na te koty?

Piszesz o wzajemnym zaufaniu - to jest ważne. Ale myślę że to czy kogoś lubię czy też nie nie powinno przeważać nad potrzebami kotów. Już wiadomo, że Mirka kota nerkowego nie zamierza leczyć, bo nie ma warunków/środków/ itp. Czyli co się stanie z Brzydzią jeśli faktycznie na skutek zaniedbania dziąseł dojdzie u niej do uszkodzenia nerek lub np. innego ważnego organu? Ja niestety widzę tylko jedną możliwość. I to jest wg mnie chore.
Nie mając środków ani realnych pomysłów jak je zdobyć nie należy brać do domu tylu kotów. Ilość (w sensie jakości) nie przejdzie w jakość.
Mnie też jest smutno i źle dlatego że nie zbawię całego świata. Ale czy z tego powodu mam obniżyć standarty opieki wobec tych zwierząt za które już jestem odpowiedzialna. A opieka taka prawdziwa to nie tylko karma i ciepły kąt do spania. To przede wszystkim dostępność opieki weterynaryjnej i możliwość leczenia w przypadku gdy taka potrzeba zaistnieje.
Brak ogłoszeń, niechęć do wydawania kotów i nieustalona liczba zgonów budzą uzasadnione wątpliwości co do intencji Mirki. Zamiast spróbować je wyjaśnić ona tylko kopie na oślep i obraża ludzi. Pewnie że nie musi się spowiadać, ale upubliczniając swoją sytuację, korzystając niejednokrotnie z pokaźnego wsparcia wielu ludzi sama siebie postawiła niejako pod pręgierzem opinii forumowiczów. Obrażając pytających spowodowała tylko tyle że spora część czytających jej wątki zacząła watpić w jej zdrowy rozsądek i uczciwość. I - w mojej opinii - mają oni do tego prawo, jako ludzie i forumowicze. Ja nie muszę np. tłumaczyć się przed nikim z tego co robiłam/robię bo robię to na własny rachunek. Gdybym kiedykolwiek prosiła forum o wsparcie, byłabym zobligowana przez zwykłą grzeczność i uczciwość do tłumaczenia się do upadłego. A już napewno nie obrażałabym watpiących w moje dobre intencje. Bo na tym wszystkim tylko koty cierpią. I dchodzą, mniej lub bardziej spektakularnie.


Wolność słowa jest ważna – tak ważna, że musi obejmować prawo do mówienia tego, co inni uważają za niedorzeczne, a nawet tego, co wielu uważa za obraźliwe.


:twisted:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 30, 2011 10:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Marcelibu chyba robisz sobie jaja mając do mnie pretensje o taki a nie inny ton odpowiedzi w stosunku do casica. Casica dostaje to na co zasługuje. O co sama się prosi nie od dziś. To samo dotyczy Ciebie.

To po co pytasz?:
mirka_t pisze:Widzę, że "panie wszystkowiedzące" są na posterunku, więc mam do nich prośbę. Proszę o wskazanie odgórnych przepisów, w których mowa o obowiązkach i przywilejach dt. Jeśli nie ma takich to może choć dotyczące azyli dla zwierząt.


mirka_t pisze:A po co Ty wypisujesz w moim wątku głupoty?


Ciekawa dyskusja... :roll: Jak zwykle:
Kiedy o cokolwiek zapytać - zero odpowiedzi, albo wymijająca
Kiedy mirka_t pyta i odpowiedź całkiem spokojną otrzymuje - też źle.
Zastanów się, bo z listy czytaczy Twojego wątku w końcu znikną sponsorzy, tak jak osoby biorące udział w tworzeniu tego tematu (co widać, bo niewiele osób potwierdziło dalszy swój udział po całej ich liście).
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 10:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

joshua_ada pisze:
Wolność słowa jest ważna – tak ważna, że musi obejmować prawo do mówienia tego, co inni uważają za niedorzeczne, a nawet tego, co wielu uważa za obraźliwe.


:twisted:

Nie bardzo rozumiem...
Czy ja w jakiś sposób ograniczam Jek jej prawo do wypowiedzi :?: 8O
Tak sobie zacytowałam :roll:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, northh i 214 gości