Mpacz wiesz coś o tematyce?

Byłam dziś znów od 8 w Gdańsku, złapałam na cmentarzu jedną kotkę, są karmione przed 7 a nie mam jak skontaktować sie z karmicielkami a na 6 tam nie pojadę, wybaczcie

kotów nie było a jak były to nie wchodziły do klatki ale łapanka udana bo kotka którą upatrzyłam przy pierwszej wizycie złapana, była bardzo gruba, myślałam że zaawansowana mnoga ciąża, ciąża owszem była ale jeden kociak, za to z otrzewnej wyciągnięto 3 tasiemce

, jeden zaplątał się przy jajniku

Koteczka musi zostać u nas do porządnego odrobaczenia zastrzykami. W tym miejscu jeszcze jakieś 3-4 sterylki mnie czekają.
Potem byłam w szkole Szymona już 4 raz i kolejny raz łapanka nie udana, kotka jest albo nażarta albo na tyle mądra, prosze ludzi nie karmić, umawiam sie na konkretne dni, ide powiedzieć że jestem a pani mówi "nakarmiłam tylko 2 te po sterylkach' wracam na dziedziniec a na parapecie sterta karmy nie zjedzona wrrrr ryczeć się chce.
Byłam też na lisiarni z małą Asią, złapałyśmy młodą koteczkę na DT do niej, po wizycie na Elbląskiej odrobaczona i po antybiotyku bo ma kk.
Koty wybiegły do nas, masa czarnych i burych futer, jeden kotek tylko się nie ruszał, myślałyśmy, że nie żyje, był w agonii, z nosem ku ziemi, skulony w trawie, niby dzikus a wziełam na ręce, zminy, po przyjeździe do weta już leżał na boku w transporterze, termometr nie wskazywał temperatury żadnej, łapki i uszy lodowate, oczy pokryte ropą z nosa wycieki zielono-żółte, zero kontaktu, położył mi się na rękach, brak krążenia, umierał, skróciłam mu cierpienia
