» Pon sie 30, 2004 9:58
Trzy kociątka zostały już adoptowane. Została tylko szarusia i jest bardzo smutna. Zjada jedzonko, korzysta z kuwety, ale nie chce nawet na chwilkę zostać sama, bardzo wtedy płacze. Trwa to już dwa dni i naprawdę nie wiem, co robić. Chciałam malutką zapoznać z domową kocicą i pokazałam malucha trzymając go na rękach. Skończyło się na obrażeniach brzucha (moich). Kotka skoczyła do malucha "chwytając się" mnie pazurami. Była bardzo zdenerwowana, usiłowała ugryźć syna i TZ. Podjęłam próbę poznania, bo nie wiem, czy znajdzie się ktoś dla szarusi. Maleńka jest słodka, delikatna, chce mieć cały czas towarzystwo człowieka. Nie oddałam malutkiej Pani, która ją wybrała, bo okazało się, że przebywa teraz na swojej działce, trwają tam prace remontowe, są pracownicy i oczywiście zamieszanie związane z takimi pracami. Na moje pytanie, jak zabezpieczy malucha, Pani odpowiedziała, że będzie ją trzymała na smyczy. Maleństwo nigdy nie było ubrane w smycz, i w pierszym okresie swojego pobytu w nowym miejscu powinno mieć zapewnione jakieś minimum komfortu, dlatego bardzo zdenerwowałam się i poinformowałam niedoszłą właścicielkę, że koteczek zostaje u mnie. Teraz mam naprawdę spory problem. Kończą się wakacje, dzieciaki wracają do szkoły, a malutka chce być cały czas z kimś. Moje kota jest zdenerwowana. Nie wiem już co robić.