Właśnie wróciłam z Zoe od weterynarza. Mała kicha mniej, za to w pyszczku pojawił się ślad po nadżerce - czyli wygląda na to, że za katar odpowiadało kalici. Natomiast dodatkowo od paru dni robiła też nieładną kupę, która wczoraj przeszła w zupełną, lejącą się biegunkę

. Kota jest teraz na głodówce, dostała kroplówkę z glukozą i witaminami, no-spę, tolfinę, lek wytwarzający osłonę na jelitach. Wieczorem powtarzam kroplówkę, rano też, jutro po południu będę konsultować z wetką, czy można już jej podać jedzenie. Biedna malutka :L.
I bardzo żałuję, że to nie prima-aprilis

. Chociaż mimo lekko podwyższonej temperatury Zoe ma dobry humor i bryka po mieszkaniu, więc miejmy nadzieję, że szybko jej minie... Na początku tygodnia będziemy polować na materiał do badania kału pod kątem pasożytów. Ech, Malutka, a tam na Ciebie Dom już czeka...