Moderator: Estraven
Chociaż wiem, że to nie ukoi bólu rozłąki... 
Legnica pisze:Nie wiem czy to ze zmęczenia materiału,czy tylko fizycznie zmęczyły mnie ostatnie wyczyny kotek,ale takie melancholijne przemyślenia mnie naszły:wciąż pamiętam,co dzień napotykam się na ulubione miejsca kotów,tych co są już u siebie,jak i tych które odeszły za TM.
Miejsca ulubione:jakieś fotele,jakaś budka,jedna z półek czy budek w drapaku,nadal oderwany materiał z tyłu jednej z wersalek aby móc zajrzeć do ukrywającej sie tam,kiedyśkiedyś kotki,wolne miejsce za płytami CD w szafce RTV,półka pod zlewem,jeden z parapetów okiennych,zdarte pazurkami nibytajne miejsce z boku fotela jednej z koteczek itp.
Całe mieszkanie jest pełne tych ulubionych miejsc.Zrobiłam nowy kocyk do dużej budki przy lodówce,myślałam że zacznie wyglądać inaczej niż budka Saszy,ale nie pomogło.
Nawet pomyślałam żeby tę budkę wyrzucić,ale jeśli tak,to musiałabym powyrzucać większość mebli z domu.Nawet jedną ze ścian trzeba by usunąć,próbowałam umyć z glutków jednego zakichańca i gładź do tynku razem z kolorem starłam.
Sporo z tych kotów przecież żyje w DS,tylko kilka odeszło,a mimo to te miejsca są ciężkie i puste.
Kiedyś pomyślałam,że jeśli starczy mi odwagi aby wyadoptować Puchacza,to poradzę sobie z każdą następną adopcją.
A dzisiaj myślę że to guzik prawda,każdy z nich zostawia po sobie ciężkie puste miejsce.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wojtek i 77 gości