saggi pisze:A co z tym domkiem co był już zaklepany w Warszewie o ile pamiętam? Zrezygnowali? Może zawieźć do nich Juleczkę, tam przecież jest ta specjalistka od nerek? Może warto ją zawieźć tam?
Domek jest, nie rozmyślił się. Ale Julci stan na chwilę obecną jest taki, że podróż na pewno by ją zestresowała a smutna prawda jest taka, że Juleczce na chwilę obecną nie można pomóc...jedyne co można to kochać i otaczać opieką, prosić aby coś zjadła. Proszę zrozumieć ona naprawdę wykazała się maksimum cierpliwością. Tyle kroplówek, wciskania tabletek, wlewania rozpuszczonych leków do buziaka... Nie można jej w nieskończoność męczyć kroplówkami, bo to nie o to chodzi aby kota zamęczyć leczeniem. Wyniki jakie podała Mamrocikowa dziś dały pełen obraz stanu dziewczynki. Nasi lekarze mają duże doświadczenie a i tak zasięgali opinii i konsultowali Juleczkę...zrobiliśmy wszystko. Pani Hania- Człowiek o wielkim sercu chce dać DOM Julusi, ale teraz jest w rozjazdach i na miejscu będzie dopiero w maju, nie chcemy Julci niepotrzebnie stresować.... Na razie Juleczka jedyne co je to łosoś i tuńczyk w sosie własnym i hillsową karmę nerkową czasem też skubnie. Żyjemy nadzieją, że mimo tak złych wyników Juleczka nie męcząc się pobędzie z nami. Komu jak komu ale jej odrobina dobrego życia się należy!