A ja powiem tylko, że kotki z ulicy 3 Maja były wszystkie wysterylizowane,
miały postawione kocie domki z Urzędu Miejskiego i właściwie zajrzałam tam,
tylko po to aby się upewnić,że wszystko OKI.
Kociaki zobaczyć na tym daszku było bardzo trudno, ale z czasem
chyba nasze zmysły wyczulają się i zawsze zobaczymy kota, nawet ukrytego.
Serce mi stanęło, gdy widziałam, te wszystkie zagrożenia.
Sama nie mogłam ich zabrać, bo miałam już i tak nadwyżkę tymczasów.
Bez cienia nadziei założyłam ten wątek, robiłam ogłoszenia, błagając o ratunek dla kociaków.
A tu taka niespodzianka, udało się, a złożyła się na to pomoc wielu ludzi.
A teraz jak zrobiło się tak rodzinnie, to nie tylko oczy ale i serce się śmieje.
