Kicie Smarti-...bierzemy weta na DT...a co!!

jakos .... nie mogę

Jestem! jestem! potwierdzam to co Marzenia i Sz. Kot napisały.. Cieszę się, że są wśród nas i okazały się niezawałowe :mrgreen:

Zaznaczę tylko, że Trisieńka jak siedziała na parapecie tak siedzi. Straszny ten widok :roll:

Domu wypatruje... i wypatrzy, na pewno! :ok:

Ciekawe jak tam mój Karmelek.... ech...serce mi krwawi cały czas...
wprawdzie przezyłam szarżę samochodową, ale się wykrwawię... :cry:

Marzenia11 pisze:Ja mam kiepskie doświadczenia z adwokatem, a Milbemax podawałam co najmniej 4 razy swojej groamdzie i nigdy nie było wymiotów ani żadnego złego samopoczucia. Więc pewnie wszystko zalezy od indywidualnej reakcji kota. Ja bym go skropiła fiprexem/frontlinem i podała w karmie lub dopyszcznie (przez podajnik) milbemax.

Sz. Kocie - Edisia u smarti miała pierwszą rujkę, więc nie jest sterylizowana - umierającego kota się nie poddaje takim zabiegom

Advocata nie tknę :roll:

Za dużo przypadków zejść było, boję się go jak samego diabła. Odpchlanie i odrobaczanie załatwia Profender (inna substancja czynna niż Advocat). Też spot-on.

Bardzo sie cieszę że Fioneczka wypiękniała, ze daje sie głaskać. To jednak dom musiałby być cichy i spokojny. Może z niej nie jest całkiem dzikun tylko strachajło.
A są może jakieś foteczki? A pogłaskałaś też dziewczynkę w moim imieniu?

Cześć Kochani!

Widzę, że wrażeń było wczoraj co nie miara.
Jeśli chodzi o preparaty zewnętrzne, to ja już od dłuższego czasu stosuję tylko takie, bo podać moim czortom tabletkę, to działanie z gatunku mission impossible :roll:

Na robale stosuję Profender, a ubiegego lata musiałam się też zmagać z atakiem obcych (czyli pcheł) i wet zaproponował Advocata, ale atak był tak zmasowany, że to wzięłam dla młodych, a całej reszcie zaaplikowałam Fiprex.
Do tego taki środek od weta Pularyl, do spryskania mieszkania :roll:

Szalony Kot pisze:
Marzenia11 pisze:Edisia na pewno nie bedzie sterylizowana u smarti.

Oj tam oj tam, przyniosę nożyczki i jak to ja - na kolanku, szybciutko...

Szalony

Wara od mojego kota :twisted:

Trachnie go najlepszy z najlepszych chirurgów i ojców kastratorów moich dwóch panienek. :ryk:

Jedyny wet, któremu ufam bezgranicznie i w razie czego jest w tzw. okolicy jak by co. :wink:

No, chyba, że potwierdzisz swoje umiejętności kastracyjne odpowiednimi dokumentami :lol:

i procedurą kwalifikacyjną. :mrgreen:

Na życie wenętrzno - zewnętrzne to my stosujemy Profender i Millbemax - zygu, zygu nigdy nie było. :ok:

O, widzę że "użytkowników" Profendera jest więcej

Milbemax też kiedyś podawałam, ale tani nie jest.

ALE NIUSY

dzisiaj smarti zastala Karmelka lezacego na parapecie przy Trisi-razem wygrzewali sie nasloncu! uprzedzalam ze Karmel umie otwierac drzwi.

A Fionka ganiala sie z Trusia.

Marzenia11 pisze:ALE NIUSY
dzisiaj smarti zastala Karmelka lezacego na parapecie przy Trisi-razem wygrzewali sie nasloncu! uprzedzalam ze Karmel umie otwierac drzwi.

A Fionka ganiala sie z Trusia.

Ty

A gdzież Ty jesteś :?:

Ona to pewnie w domu, ale telefonują już od rana :mrgreen:

Nie to nie, strzelam focha, skoro nikt nie chce mojej nakolankowej sterylizacji...

I niech tylko Smarti wpadnie, to coś wybierze.

Mi się póki co podoba opcja strongholda - bo zewnętrzny, tłucze życie wewnętrzne, pchły i ewentualnego świerzba.

Boli mnie ręka i ropieje, niech mnie ktoś pogłaszcze po głowie ;(