Tasia i Tycia - część pierwsza i z pewnością nie ostatnia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 25, 2011 9:41 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Mam teraz od-obrażoną Tasię na ramieniu, zaraz zbieram się z Tycią (ja Wam mówię, to kobitka!) do weta. Strasznie bida płakała w nocy, wstawałam do niej kilka razy utulać ją w tej łazience :( Zjadła trochę, ale nigdzie nie znalazłam ani siuu, ani qoo - a chyba chociaż sioo powinno gdzie być? :?
Taśka uparcie na nią syczy i buczy przez otworki w drzwiach, ani trochę jej nie przeszło od wczoraj - ile może potrwać, zanim ją zaakceptuje? Dodatkowo mnie to podłamuje, no i daje argument do ręki TŻ, że ukrzywdziłam Tasię.

Dziewczyny, bardzo, bardzo dziękuję Wam wszystkim, za wsparcie, dobre słowo, radę, propozycje karm, klatek i opieki. Jesteście wspaniałe :1luvu:

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 9:46 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

U mnie obie dziewczynki na dzień dobry syczały na siebie, o ile pamiętam po tygodniu była pelna zgoda. Dziewczyny się dogadają, zobaczysz. Ja też tak się bałam, a potem było pięknie. Daj im czas i nic na siłę :ok:
Pamietam, jak mi dziewczyny pisały to samo, a ja byłam przerażona :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt mar 25, 2011 9:46 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Ja chciałam wczoraj dwa uratować ale one nie chciały :P ułoży sie między kotkami, a TŻ jeszcze będzie ja rozpieszczał. Mój był taki zdystansowany zawsze do kotów, nawet jak już były, a wczoraj na piwie do znajomych: ale wy wiecie jakie te koty są fantastyczne, jakie kochane i zaczął opowiadać długo i szczegółowo :lol:
Obrazek

Obrazek

shalom

 
Posty: 6820
Od: Pon wrz 06, 2010 22:14
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 25, 2011 9:47 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

różnie bywa z tym przyzwyczajaniem się dwóch kotów do siebie nawzajem.. czasami dwa-trzy dni.. tydzień powinien wystarczyć.. dokacałam domki kilka razy.. zawsze jest tak samo.. obrażony rezydent.. a później miłość dwóch kotów nawzajem olbrzymia.. prawie jak Leon i Dorcia :)
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Pt mar 25, 2011 9:48 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Tasi do tygodnia minie, mała prze dobę może w stresie nie robić nic, chociaż widok kociego g@##$% albo kałuży w takich sytuacjach wydaje się piękniejszy niż Mona Liza :twisted:
:ok:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt mar 25, 2011 9:55 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

edit_f pisze:różnie bywa z tym przyzwyczajaniem się dwóch kotów do siebie nawzajem.. czasami dwa-trzy dni.. tydzień powinien wystarczyć.. dokacałam domki kilka razy.. zawsze jest tak samo.. obrażony rezydent.. a później miłość dwóch kotów nawzajem olbrzymia.. prawie jak Leon i Dorcia :)

Tu wizualizacja tej miłości :)

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 9:56 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

I uważaj, żeby Ci nie uciekła z łazienki, bo po odrobaczaniu możesz mieć koopę wszędzie i nietypowej konsystencji... Dobrze mówię?

Annazoo

 
Posty: 5046
Od: Nie lis 28, 2010 14:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 10:13 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Annazoo pisze:I uważaj, żeby Ci nie uciekła z łazienki, bo po odrobaczaniu możesz mieć koopę wszędzie i nietypowej konsystencji... Dobrze mówię?

Dobrze prawisz :)
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt mar 25, 2011 10:26 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Postanowiłem, jako Towarzysz Życiowy, dać głos. Oto, co następuje:
1) Wedle Waszych drogie Panie porad, znaleziony kotek powinien był zostać odizolowany i powinna być zachowana higiena osobista (mycie rączek), żeby NIE NARAŻAĆ zdrowego, nigdy nie posiadającego większych kocich problemów naszego kota - Tasmanii. Czy tak się stało? Otóż nie, drogie Panie. Czy naraziłybyście swoje zdrowe, pełne życia pociechy na takie niebezpieczeństwo? jak dla mnie - skrajna nieodpowiedzialność. Mały kotek został odizolowany w łazience dopiero o 5 nad ranem, gdy Pańcia nie mogła spać przez Tasmanię, której nie podoba się wizyta małego kota. A mycie rąk? musiałem sam to egzekwować po przeczytaniu Waszych, drogie Panie porad.
2) Okazało się właśnie, że kicia jest zdrowa, ma tylko zapalenie spojówek, ale niebezpieczeństwo było OGROMNE!
3) Jako TŻ [domyślam się, że Towarzysz Życiowy] nie zgadzam się na posiadanie drugiego kota. Nie będę się dzielił moim zdaniem dlaczego, bo i tak zostanie przez Wszystkich zrównane do zera i zignorowane, natomiast chcę podkreślić, że uwielbiam koty, to dzięki mojemu rudemu półpersowi moja Żona zauważyła, że kot to interaktywne zwierzę, niczym pies, i nie zgadzam się na traktowanie mnie w sposób: przetrzymaj go, zmięknie, jeszcze będzie je kochał.
4) Jeśli mam być TŻ, to niech kot zostanie w domu, ale jeśli mam być Mężem, to decyzja o pozostawieniu kota powinna zapaść WSPÓLNIE, a nie jednostronnie, autyrotatywnie i stawiając przed faktem dokonanym, mając gdzieś moje zdanie (a decyzja o nieposiadaniu drugiego kota jakieś 1,5 miesiąca temu zapadła WSPÓLNIE! - TO WARTE PODKREŚLENIA).
5) po co to piszę? pewnie po nic, TŻ są zawsze na drugim miejscu...

Towarzysz

 
Posty: 2
Od: Pt mar 25, 2011 10:09

Post » Pt mar 25, 2011 10:37 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Towarzyszu, masz prawo mieć swoje zdanie i podejrzewam, że dla Pasibrzuchy jest ono ważne. Ja ze swojej strony powiem, napiszę tak: Tasmania jest podwójnie szczepiona, więc zagrożenie dla niej jest prawie równe 0. Rozumiem P., że skoro błąkał się maluch, to go zabrała i czuje się za niego odpowiedzialna. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby małą (bo to dziewczyna, tak?) podleczyć znaleźć jej dom. Osoby "świeżozakocone" mają tę przewagę nad zakoconymi od dawna, że ich znajomi są często niezakoceni. Nie myśl, że miau tylko spiski snuje, żeby kot został w domu, w którym nie wszyscy go chcą. Kciuki za dom dla koty.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Pt mar 25, 2011 10:37 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Nie będę - wzorem mojego TŻ - prać rodzinnych brudów na publicznym forum. Sprostuję tylko, że Tycia siedziała w łazience zdecydowaną większość nocy i nie spałam nie przez Tasmanię, tylko przez płaczącą Małą.

Dziewczynka! :mrgreen: Zdrowa, ma tylko lekkie zapalenie spojówek. Zdaniem weta bardzo charakterna ;) I wygląda mu na wyrzuconą, bo dosyć dobrze odżywiona, nie odwodniona etc.

A Teraz: jak zaaplikować Taśce tabletkę? 8O

Pasibrzucha

 
Posty: 4561
Od: Sob lis 06, 2010 10:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 25, 2011 10:39 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

ej no TŻcie to nie tak :) Na siłę pewnie Cię Pasibrzucha nie dokoci, ale tymczas chyba wchodzi w grę? Na taką słodkość chętny szybko się znajdzie.
A co do słodkiej Taśki jak już będzie miała okazję obwąchać małe, pacnąć łapą i pokazać kto rządzi to się od-obrazi :) No u mnie tak było :) Trzymam kciuki za pokojowe rozwiązanie sprawy :D
I myself think that to have a cat is more important than to have a Bible.— R. H. Blyth
A ja jestem tu- viewtopic.php?f=1&t=126453 Obrazek
Obrazek

urwiniu

 
Posty: 2423
Od: Nie lut 20, 2011 16:37
Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski

Post » Pt mar 25, 2011 10:41 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Powiem tak: moim zdaniem ze zdaniem TZ-ta, a tym bardziej Małzonka liczyć sie nalezy. To jest bezsporne.
Jak równiez zachowanie podstawowych zasad higieny. Ale na usprawiedliwienie dodać trzeba, ze Pasibrzucha emocjami (co zrozumiałe) kierowała sie, no i jest poczatkujaca kociara. :wink:

W tej chwili podstawowe pytanie brzmi: czy TZ zgadza sie na to, aby Tycia została u nich jako w Domu Tymczasowym? Do czasu zalezienia DS?
Jeśli tak, to trzeba panienke zaczać ogłaszać, a wcześniej odrobaczyć, podleczyć i zaszczepić.
Jeśli nie, to trzeba szukać innego DT.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt mar 25, 2011 10:44 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Towarzyszu, witaj na forum :wink:
Rozumiem Twoje rozgoryczenie - ale nie zawsze wszystko da się zaplanować ... Decyzja o pozostawieniu kota w domu powinna być podjęta przez wszystkich domowników - na spokojnie, nie pod wpływem emocji czy urazy. Decyzja o ratowaniu kota, teraz zaraz, na ogół zapada na gorąco - włazi coś pod nogi, to się bierze, żeby nie wpadło pod samochód a potem myśli, co dalej ... to nigdy nie jest łatwe i zawsze obarczone ryzykiem: podrapania, pogryzienie, długotrwałego leczenia nowego kota, zarażenia rezydenta. To rachunek zysków i strat ratowania kociego życia.
W przypadku dorosłego, szczepionego, zdrowego kota domowego - to ryzyko nie jest aż tak strasznie duże. Taka domowa kwarantanna to w dużej mierze kwarantanna "społeczna" - żeby kot dał się wyspać, koty się przyzwyczajały. Dal wirusów i bakterii drzwi nie są 100% przeszkodą. Także kwarantannę należy zachowywać, ale jej zaniechanie aż tak bardzo nie pogarsza sytuacji.
A co zmiany zdania - początek zawsze jest trudny, a często się okazuje, że przeciwny z początku partner zakochuje się w znajdzie. Można mu to ułatwić, ale raczej nikt tu nie popiera trzymania zwierząt w domu wbrew woli któregoś z domowników ... wtedy można spokojnie znaleźć domek dla uratowanego kota.
Pozdrawiam i :ok: za wszystkich!
Ja biorę tabletkę, całą albo pokrojoną, otwieram kotu pyszcz lewą ręką a palcem wskazującym prawej wsuwam tabletkę głęboko do paszczy. Potem drapię gardło i liżę nos :oops: , żeby połknął. Dobrze kota: przytrzymać nogami (usiąść na nim :twisted: ), przyprzeć do ściany albo owinąć kocem. Zachwycona nie będzie, daj potem smakołyk.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt mar 25, 2011 10:45 Re: Tasia i Tycia - nieplanowane dokocenie

Pasibrzucha pisze:Nie będę - wzorem mojego TŻ - prać rodzinnych brudów na publicznym forum. Sprostuję tylko, że Tycia siedziała w łazience zdecydowaną większość nocy i nie spałam nie przez Tasmanię, tylko przez płaczącą Małą.

Dziewczynka! :mrgreen: Zdrowa, ma tylko lekkie zapalenie spojówek. Zdaniem weta bardzo charakterna ;) I wygląda mu na wyrzuconą, bo dosyć dobrze odżywiona, nie odwodniona etc.

A Teraz: jak zaaplikować Taśce tabletkę? 8O

Owinac tabletke czymś smakowitym, np. animonda dla maluchów, otworzyć paszcze, włozyć tabletke głeboko z tyłu na jezyk, zamknać paszcze i pogłaskać po szyi, az przełknie.
Wiem, łatwo sie mówi....
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 39 gości